Dobrze przekonała się o tym Kasia, która w wieku niespełna osiemnastu lat zobaczyła na teście ciążowym dwie kreski. Czułam jak grunt usuwa mi się pod nogami – mówi. Na szczęście Piotrek zapewniał, że wszystko się ułoży. I tak też się stało. Oboje czuli, że ich życie się zmieni, nie wiedzieli jednak, że dzięki córce odkryją swoją pasję – fotografię.
Pierwsze zdjęcia
Tymczasem Kasia, chodziła do 3 klasy liceum plastycznego. Piotrek pomagał mi czasem w lekcjach, przeważnie w matematyce, aż pewnego dnia poprosiłam go, by poszedł ze mną w plener zrobić kilka zdjęć potrzebnych na zajęcia z fotografii i…Piotrek połknął bakcyla – mówi Kasia
Właściwie zawsze interesowałem się grafiką komputerową, potrafiłem obrabiać zdjęcia, zanim jeszcze nauczyłem się je robić. Robienie zdjęć było na tyle fascynujące, że zacząłem czytać o zasadach poprawnej kompozycji i o tym jak poprawnie ustawiać ekspozycję - mówi Piotr.
Początki
Pierwsze zdjęcia robili cyfrówką, potem wyciągnęli starą lustrzankę ojca, aż w końcu kupili lustrzankę cyfrową. Swój pierwszy profesjonalny sprzęt wypróbowali najpierw na rodzinie. Powstała przy tym niepowtarzalna kronika zdjęciowa z pierwszego roku życia Amelki.
Pasja przerodziła się w zawód
To było ryzykowne, wszystko wkładaliśmy w sprzęt, a nie wiedzieliśmy, czy to co robimy się spodoba i czy kiedykolwiek się zwróci – mówi Piotrek – ale pokusa zrobienia jeszcze lepszego i lepszego zdjęcia była, i nadal jest ogromna, to wciąga.
Na rynku lokalnym
W Rudzie Śląskiej nikt nie robi takich zdjęć, być może właśnie ze względu na to, że wymagają one dużej ilości czasu, cierpliwości i niebanalnych umiejętności nie tylko fotograficznych, ale również w zajmowaniu się dziećmi.
Zdjęcia wykonywane są w domu maluszka, czyli w środowisku, w którym czuje się on najlepiej. Sesja trwa czasem nawet osiem godzin, dlatego że dzieci mają swoje wymagania, to one dyktują warunki. Wykonanie zdjęcia jest możliwe dopiero gdy noworodki są nakarmione, otulone ciepłem mamy i gdy zapadają w głęboki sen. Ważne jest, by sesję wykonać w drugim, najpóźniej trzecim tygodniu po urodzeniu, ponieważ dziecko pamięta jeszcze pozycję płodową, co pozwala na niebanalne ułożenie.
Zdarza się, że podczas sesji, to ja usypiam maluchy, gdyż mamy są za bardzo zestresowane i mają niepewne ruchy – śmieje się Kasia – ale to jest zrozumiałe, gdyż sesja jest przeżyciem nie tylko dla dziecka, ale też dla rodziców, boją się oni często o swoją pociechę. Często spotykam się z opinią, że sesja może być niebezpieczna dla dziecka, jest to jednak złudne podejście, gdyż dziecko musi czuć się komfortowo i bezpiecznie, bo inaczej zrobienie zdjęcia nie byłoby przecież możliwe.
Podczas sesji maluszki smacznie śpią, a Kasia i Piotrek sprawnie wykonują kolejne ujęcia.
Często zdarza się, że rodzice pytają gdzie można kupić wiadro, w którym robione są zdjęcia, bo ich dziecko tak dobrze nie śpi nawet w łóżeczku – oboje wybuchają śmiechem.
Rekwizyty to również rękodzieło
Nie bałam się pójść za ciosem, oprócz rekwizytów ręcznie wykonuję pudełka do których wkładamy płyty z fotografiami - mówi Kasia.
Konkurencyjna cena
Nie ukrywamy, że dopiero rozwijamy firmę, dlatego ustaliliśmy konkurencyjną cenę. Dodatkową zapłatą jest jednak frajda, jaką sprawia nam każda sesja - mówią zgodnie.
Choć czasem rodzina ma nas już dość, kiedy opowiadamy o kolejnej sesji – śmieje się Kasia. - Gdyby jednak nie oni, nie mogłabym otworzyć swojej firmy. Wszyscy mocno się zaangażowali. Teraz już wiem, że moje macierzyństwo odmieniło całe życie, widocznie tak musiało być.