Wiadomości z Rudy Śląskiej

Jaskinie Kaukazu to niezapomniana wyprawa - Damian Szołtysik, klub "Nocek"

  • Dodano: 2016-03-23 08:30, aktualizacja: 2016-03-23 11:14
O pasji do eksplorowania jaskiń, a także innych ekstremalnych dyscyplinach rozmawiamy z członkiem Rudzkiego Klubu Grotołazów.
 
Rudzki Klub Grotołazów obchodzi w tym roku 40-lecie istnienia. Szykują się z tej okazji obchody?
 
13 maja w siedzibie klubu w Gimnazjum nr 7 w Wirku będzie miało miejsce oficjalne spotkanie, na które zapraszamy przedstawicieli Urzędu Miasta, PTTK oraz klubów propagujących zbliżoną do nas aktywność. Z tej okazji wydajemy też okazjonalny biuletyn, w którym zamieścimy artykuły dotyczące historii, osiągnięć klubu i kilku innych aspektów związanych z życiem klubowym. Oprócz tego na początku czerwca w skałkach Jury planujemy zrobić zjazd klubowych weteranów jak i młodzieży. Przewidujemy na tę okazję rozegranie meczu piłkarskiego, przejście jaskiniowego toru przeszkód, no i oczywiście wspominanie przy ognisku.
 
Gdzie klub ma swoją siedzibę?
 
Siedziba naszego klubu znajduje się w Gimanzjum nr 7 w Wirku przy ul. Obr. Westerplatte 2a. Szkoła ta od 12 lat udziela nam już gościny w zaadaptowanym przez nas pomieszczeniu na strychu. W dodatku na hali sportowej tej szkoły znajduje się ścianka wspinaczkowa, z której skwapliwie korzystamy. Wiele elementów wspinaczkowych i technik jaskiniowych możemy tu spokojnie przećwiczyć. Do okazjonalnych prelekcji możemy również używać szkolnego sprzętu audiowizualnego, za co dziękujemy.
 
W ramach działalności podejmujecie kilka aktywności. Co to za dyscypliny?
 
Oprócz taternictwa jaskiniowego jest to przede wszystkim wspinaczka, która zresztą jest nam niezbędna w poruszaniu się po niektórych jaskiniach. Mimo że to klub grotołazów, to wiele osób skupia się tylko na wspinaczce, szczególnie skałkowej. Oprócz tego bardzo dużą popularnością cieszy się skitouring, w bardziej ambitnej odmianie zwany skialpinizmem. Polega na wchodzeniu na nartach na góry i zjeżdżaniu poza wszelką infrastrukturą narciarską, często trudnymi zboczami, żlebami, w wielu przypadkach zagrożonych lawinami. Czasem nawet trzeba się tradycyjnie wspinać z nartami na plecach, by później wypatrzoną "drogą" zjechać. To bardzo piękny sport, w którym oprócz umiejętności czysto technicznych narciarsko, wskazane a nawet niezbędne jest pewne doświadczenie wspinaczkowe, obycie z górami zimą, wiedza dotycząca lawin, a także sprawność i kondycja fizyczna. Oprócz tego każda taka wycieczka czy też wyprawa wymaga pewnego logistycznego zaplanowania. Zresztą zimą w górach najlepiej chodzić na nartach.
 
Od wielu lat w klubie jest także preferowany kanioning. Tu z kolei za cel obieramy różne kaniony (niestety najbliższe są w Alpach) z płynącymi w nich strumieniami lub wręcz rzekami. Przez wielkie wodospady zjeżdżamy na linie, z mniejszych po prostu się skacze. To sport, w którym znakomicie przenikają się różne techniki związane z jaskiniami, wspinaczką ale przede wszystkim z pływaniem.
 
Jeżeli akurat nie zajmujemy się wymienionymi wyżej dyscyplinami, to wspaniałym wypełnieniem naszej działalności jest jazda na rowerach górskich. W Beskidy czy na Jurę nie mamy daleko, więc gdy tylko jest okazja, zawsze znajdą się osoby, które skuszą się na taki wyjazd. Jest też wiele wyjazdów trekingowych opartych głównie o szeroko rozumianą tzw. turystykę kwalifikowaną.
 
Klub należy do Polskiego Związku Alpinizmu, a związek ten w swoim statucie ma wspieranie tych wymienionych (oczywiście bez kolarstwa górskiego) dyscyplin.
 
Jakie cechy powinna mieć osoba chcąca zapisać się do klubu?
 
Formalnie do klubu może zapisać się każdy, kto spełnia wymogi statutowe. W naszym przypadku jest to ukończenie 16 lat, za zgodą rodziców, a osoby pełnoletnie właściwie bez ograniczeń. Należy jednak wyjść z założenia, że taka osoba chce się realizować w działalności górskiej. Dobrze więc, jeżeli w jakimś stopniu obyta jest z górami choćby turystycznie. Również wskazana jest w miarę dobra sprawność fizyczna. Najważniejszym chyba jednak czynnikiem jest dobry humor i odpowiednie nastawienie psychiczne.
 
Odbywacie wiele pasjonujących podróży. Którą wspominacie najlepiej?
 
Na przestrzeni tych 40 lat odbyło się mnóstwo przeróżnych wypraw, wyjazdów, akcji jaskiniowych, wspinaczek. Niektóre były skrajnie trudne, inne wręcz dramatyczne. Należy tu podkreślić, że wcale nie trzeba jechać na drugi koniec świata, by przeżyć ekscytującą przygodę, choć ostatnio coraz częściej zaglądamy na inne kontynenty. Eksploracja jaskiniowa czy też w ogóle "chodzenie" po trudnych jaskiniach należy do najbardziej ekstremalnych wyzwań, jakie można sobie wyobrazić. W cudzysłowie dlatego, że zwykłego chodzenia tak naprawdę jest bardzo mało. To z reguły pełzanie, wspinanie, przeciskanie się przez tzw. zaciski, pływanie, zjazdy i wychodzenia po linach, czasem nurkowanie. Samo dojście do jaskini to z reguły kilka godzin podejścia lub nawet klasycznej wspinaczki z przytłaczającym plecakiem pełnym sprzętu. W samej jaskini każdy musi transportować swój wór z sprzętem, który klinuje się wszędzie, gdzie tylko może, przez co dodatkowo wysysa siły. W Tatrach takie akcje trwają od kilku do dwudziestu kilku godzin. Na wyprawach eksploracyjnych zakładamy pod ziemią biwaki i spędzamy tam po kilka dni, odkrywając niezbadane nigdy partie. O ile np. w maratonach czy innych klasycznych sportach mogę zejść z trasy i chwilę później wziąć prysznic, tu trzeba pokonać setki metrów pionu w różnych uwarunkowaniach. W takich przypadkach bardzo ważna jest duża odporność psychiczna.
 
Co do podróży, w moim przypadku była to na pewno wyprawa eksploracyjna do jaskiń Kaukazu. Generalnie wyjeżdżam często, podobnie jak moi koledzy. Przed trzema laty okrążałem z kolegą świat, głównie na rowerze, odwiedzając po drodze kilka pasm górskich, a także jaskinie. Bardzo fajna była również wyprawa (choć nie wiem czy tym przypadku to właściwe słowo) po tzw. Głównym Szlaku Beskidzkim w zimie ubiegłego roku, gdzie w ciągu 18 dni udało mi się samotnie przejść na nartach skiturowych 500 km z Ustronia do Wołosatego w Bieszczadach. Było to zapewne pierwsze przejście narciarskie tego szlaku.
 
W klubie ostatnimi czasy kolega Mateusz Golicz sukcesywnie jeździ badać jaskinie w Chinach. Nie dawno wrócił z 9. wyprawy do tego kraju. Było też kilka jaskiniowych wypraw eksploracyjnych w Alpy. Po za tym jeździmy się wspinać w Alpy i do Norwegii.
 
Brzmi to zachwycająco. Jak długo już należy Pan do klubu?
 
W klubie jestem od 1978 roku.
 
Czy to drogi sport?
 
I tak, i nie. Jeżeli działa się w oparciu o klub, to większość sprzętu można wypożyczyć. Przy tej okazji chciałbym podziękować władzom miasta za wsparcie finansowe dla naszej działalności.
 
Jakie miejsca polecacie dla początkujących pasjonatów takich aktywności?
 
Niewątpliwie Jurę Krakowsko-Częstochowską.
 
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę klubowi kolejnych 40 lat działalności.
 
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich rudzian!
 
Jaskinie Kaukazu to niezapomniana wyprawa - Damian Szołtysik, klub "Nocek"

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również