Wiadomości z Rudy Śląskiej

Jeden projekt nakręca drugi - Grażyna Pander-Kokoszka, pracownia G-Style

  • Dodano: 2015-02-25 09:00, aktualizacja: 2015-10-01 13:56

O projektowaniu ubrań w Rudzie Śląskiej rozmawiamy z Grażyną Pander-Kokoszką, właścicielką pracowni G-Style.

 

Jak to się wszystko zaczęło?

Nigdy nie myślałam, że tak to się wszystko potoczy. Nie chciałam być tak naprawdę krawcową. Od kilku lat dopiero widzę, że jest to moja pasja. Sesje z udziałem moich projektów, zdjęcia, pokazy. To wszystko stało się tak nagle i teraz bardzo mnie cieszy. Jedna praca, która powstanie, nakręca drugą. Tak to się wszystko napędza i ciągle mam nowe pomysły na projekty.

Niektóre prace są ekstrawaganckie.

Tak. Nieraz idę do sklepu z częściami samochodowymi, kupuję śrubki i spontanicznie powstaje z nich sukienka. Chcę pokazać, że moda może być kiczowata, ale zarazem elegancka. Sukienki ze śrubek, sznurka czy suwaków tworzone są pod sesje zdjęciowe, ale także dla siebie, żeby moja praca sprawiała mi jeszcze więcej radości, wyzwalała kreatywność no i żeby się nie nudzić! Stworzenie takiej specyficznej kreacji to wielka przyjemność. Chcę się w tym rozwijać i iść coraz dalej.

Głównym moim zajęciem jest jednak szycie pod klientów. Najwięcej tworzę więc klasycznych rzeczy, bez udziwnień i moich wymysłów. Nie trzeba się więc bać, że gdy przyjdzie się do mnie po sukienkę wizytową, wyjdzie się z czymś zupełnie szalonym (śmiech). Chociaż nawet taka prosta sukienka może być ciekawa, trzeba tylko podejść do każdego zadania indywidualnie.

Gdzie możemy oglądać Pani prace?

Sukienki wysyłam do fotografów w całej Polsce, od morza po góry. Mam także zaprzyjaźnionego fotografa z Berlina, który chętnie pokazuje moje prace na sesjach. Występuję z sukienkami na różnych warsztatach. Następne czekają mnie na Zamku Czocha. Takie spotkania to dla mnie wspaniałe doświadczenie.

Ile lat trwa już ta przygoda?

Szyciem zajmuję się praktycznie od zawsze (śmiech). Zaraz po szkole podstawowej, kiedy zapisałam się do szkoły krawieckiej, zaczęłam na stałe obcować z maszyną do szycia, choć nigdy nie było to moim celem, nie sądziłam, że będę kiedyś szyła takie sukienki i tworzyła własne projekty. To, co dzieje się obecnie, czyli szycie i projektowanie kreacji na sesje, trwa mniej więcej od dwóch-trzech lat. Ktoś kiedyś podsunął mi taką myśl, że mogę bardziej wyrazić siebie nie poprzez samo uszycie danej rzeczy, ale stworzenie jej od zera, poprzez zaprojektowanie jej i wymyślenie w taki sposób, jaki jest we mnie. Teraz chce się więcej i więcej. Cieszę się, że jest to praca, która coś po mnie zostawi.

Był pokaz mody z Pani pracami w Aquadromie, było tworzenie kreacji dla kandydatek na Miss w Rudzie Śląskiej. Co dalej?

Wspomniane przedsięwzięcia to dla mnie wielkie wyróżnienie. Obecnie mam coraz więcej takich propozycji. Ostatnio ubrałam także miss Gliwic. W pokazach podoba mi się to, że można pokazać własną wizję i udowodnić widzom, że można ubrać się inaczej, według siebie, zainspirować ich. Co będzie dalej - czas pokaże. Nie chcę stać w miejscu.

Była Pani jedną z honorowych uczestniczek kampanii Modna Ruda. Jak Pani to ocenia?

Bardzo fajnie. Myślę, że gdyby nie te spotkania, nie miałabym styczności z tak dużą ilością pozytywnych ludzi, także tych znanych i lubianych, jak Joanna Krupa. To było dla mnie dużą nagrodą. Cała kampania była według mnie pozytywnym wydarzeniem. Pokazała, że w Rudzie Śląskiej wiele się dzieje, że mamy zdolnych artystów i nie zamykamy się na nowości. To też, mam nadzieję, udowodniło, że tutaj można żyć inaczej niż tylko, potocznie mówiąc, „pić piwo pod sklepem”. Często zabieram mojego 7-letniego syna na sesje fotograficzne, by zainspirować go do pracy twórczej.

Myśli Pani, że syn pójdzie w ślady mamy?

Nie będę mu narzucała, co ma w życiu robić, ale nie ukrywam, że chciałabym, żeby zajął się czymś w tej branży. Być może zostanie kiedyś projektantem? Ja chętnie wtedy, choć teraz tego nie robię, mogę realizować jego projekty.

Co Pani powie innym młodym osobom, które myślą o rozpoczęciu przygody z projektowaniem, ale być może się boją, wstydzą?

Ja też byłam zawsze skromna i mało odważna. Dziś to się zmieniło. Nie warto się chować. Dziś jest wiele możliwości. Istnieją portale internetowe, na których można prezentować swoje prace, poddawać je ocenie. Od tego warto zacząć. Małymi krokami idzie się wtedy do przodu.

Kogo Pani najczęściej ubiera w pracowni?

Są to zwyczajne kobiety, jak my, które szukają czegoś ciekawego, czasem na specjalną okazję, jak ślub czy studniówka. U nas goszczą także mężczyźni. Dla mnie każdy klient jest równy. Nikogo nie traktuję inaczej. Oprócz moich klientów, dla których szyję, tworzę też stroje na sesje, które wypożyczane są przez fotografów. Ubierałam ostatnio Gosię Andrzejewicz do nowego teledysku, czy Tamarę Subbotko z programu „Top Model”, Anitę Sikorską a nawet Michała Szpaka.

Ile miesięcy wcześniej trzeba przyjść, by starczyło czasu na wykonanie zamówienia?

Stworzenie kreacji to czas około 1,5 miesiąca. Najlepiej przyjść o tyle wcześniej przed planowanym wydarzeniem. Wtedy w spokoju uda nam się wszystko przygotować.

Klientki mają swoją wizję kreacji, czy zdają się całkowicie na Panią?

Bywa tak, że panie mają już w głowie projekt rzeczy, którą by chciały, wtedy ja oceniam, czy będzie ona pasowała do figury, karnacji itp., a bywa i tak, że klientka nie wie, co chciałaby na sobie zobaczyć i zdaje się na moje pomysły i sugestie. Klientki bardzo się mnie słuchają, co mnie zawsze zaskakuje (śmiech).

Jak Pani oceni styl swoich projektów?

Myślę, że są przede wszystkim kobiece i eleganckie. Lubię lata 50. I 60., kiedy kobiety lśniły, były wyrafinowane i ubrane ze smakiem. Często tymi latami się inspiruję. Nie do końca odpowiada mi nowoczesność, choć i ją można ciekawie połączyć z klasyką.

Rudzianki potrafią się dziś dobrze ubrać?

Myślę, że tak. Mamy w dzisiejszych czasach ogromny wybór ubrań, marek i stylów, w każdej cenie. Nie trzeba wydać majątku, by dobrze wyglądać. Choć pamiętajmy, że nie zawsze rzeczy z tzw. „sieciówek” są dobrej jakości. Ich wykonanie pozostawia czasem wiele do życzenia.

Nietypowe zamówienia w pracowni?

Pamiętam jedno, od którego chyba wszystko się zaczęło. Było to wykonanie kreacji na otwarcie jednego z katowickich centrów handlowych. Tworzyłam sukienki z przyczepianymi do nich dużymi kulkami. W pracowni stał ogromny karton plastikowych kul, które obszywałam materiałem i umieszczałam na sukience. To był szalony projekt, który dodał mi odwagi. Moje klientki są raczej powściągliwe w takich pomysłach. To ja sama wymyślam sobie wszystkie te nietypowe kreacje (śmiech), z których każdy pochłania przynajmniej kilkanaście moich wieczorów i nocy.

Jakieś marzenia?

Coraz więcej zwariowanych pomysłów no i tego, by moje prace były kojarzone ze mną. Każdy z nas chce być choć trochę znany (śmiech).

Dziękuję i życzę powodzenia.

Dziękuję.

Fotografie: Dominik Sztuk, Danuta Chmielewska, Krystian Kokoszka, Szymon Siwak, Joanna Oborska

Jeden projekt nakręca drugi - Grażyna Pander-Kokoszka, pracownia G-Style

Komentarze (4)    dodaj »

  • Marta

    Gratulacje!!!

  • Moni

    Gratuluję sukcesu. Mam od Pani sukienkę szytą na Studniówkę w 2007 roku:)

  • Łukasz Bier Make Up

    Moja kochana Grażynka :** I oby do przodu :*

  • Elzbieta

    Mysle ze ta Pani zajdzie bardzo wysoko ,czego jej zycze z calego serca :)

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również