Od kilkunastu tygodni wydarzenia w mieście budziły wiele wątpliwości oraz niezadowolenia wśród mieszkańców. Staraliśmy się na bieżąco informować o sytuacji związanej z nieprawidłowościami w miejskim budżecie oraz złożeniu wniosku do prokuratury.
Pisaliśmy o inicjatywie grupy mieszkańców, która dąży do zorganizowania referendum, mającego na celu odsunięcie od władzy zarówno prezydent miasta, jak i przedstawicieli Rady Miasta. Z drugiej strony informowaliśmy również o powstaniu Społecznego Komitetu Obrony Prezydent
Grażyny Dziedzic pod przewodnictwem mgr inż. Zbigniewa Szymała.
O wypowiedź w sprawie zaistniałej sytaucji w mieście poprosiliśmy prezydent Grażynę Dziedzic.
- Proszę o wytłumaczenie mieszkańcom motywów swojego postępowania oraz uzasadnienie podjętych decyzji.
Mieszkańcy miasta wybierając mnie na prezydenta Rudy Śląskiej, powierzyli mi m.in. pieczę nad miejską kasą i finansami. Moim obowiązkiem jest dbać dosłownie o każdą wydawaną złotówkę. Zwłaszcza, że finanse miasta zastałam w opłakanym stanie, czego niektórzy nie chcą już pamiętać. Dlatego kiedy otrzymałam informację o nieprawidłowościach w pionie finansowym nie miałam wątpliwości, że należy o tym poinformować prokuraturę, bo tak stanowi prawo. Każdy funkcjonariusz publiczny, a takim jest również prezydent miasta, ma obowiązek niezwłocznie zawiadomić prokuraturę o domniemaniu popełnienia przestępstwa. Proszę zwrócić uwagę na słowo – niezwłocznie!!! To oznacza, że nie mogłam najpierw wyjaśnić całej sprawy, a potem dopiero podejmować decyzji, co robić! Prezydent nie ma żadnych uprawnień śledczych. Ci, którzy mnie krytykują za podjęte decyzje wiedzą o tym doskonale… Jestem przekonana, że gdybym postąpiła inaczej, to wtedy i tak byłabym krytykowana.
Nie ukrywam, że to były bardzo trudne dla mnie chwile. Ale musiałam tak postąpić. Nie było innego wyjścia.
- Czy spodziewała się Pani takiego obrotu sprawy po złożeniu zawiadomienia do prokuratury?
Spodziewałam się, że ta sprawa dla wielu osób będzie szokiem. Dla mnie też była kiedy się dowiedziałam. Niestety zgromadzone dokumenty nie pozostawiały wątpliwości. Nie sądziłam jednak, że będę krytykowana, za działanie zgodne z prawem. Chodzi oczywiście o złożony w prokuraturze wniosek w sprawie domniemania popełnienia przestępstwa. Gdyby ta krytyka pochodziła od osób, które nie znają prawa, to jeszcze bym to zrozumiała, ale najcięższe działa przeciwko mnie wytoczyli Ci, którzy rządzili miastem przez wiele lat i doskonale wiedzą, co należy do obowiązków prezydenta.
- Czy wniosek został już uzupełniony i odesłany do prokuratury?
Tak, wniosek do Prokuratury Rejonowej w Rudzie Śląskiej został uzupełniony zgodnie z oczekiwaniami prokuratury. Przesłaliśmy ponad 3 tysiące stron różnych dokumentów. Dlaczego tego nie zrobiliśmy do razu? Otóż byliśmy przekonani, że prokuratura otrzymawszy wniosek, zleci niezwłocznie Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Katowicach przeprowadzenie kontroli w Urzędzie Miasta. Z takiego rozwiązania skorzystały władze jednego z miast sąsiednich, kiedy zorientowały się, że jeden z pracowników przywłaszczał sobie miejskie pieniądze. Tamtejsza prokuratura tak właśnie postąpiła. Rudzka prokuratura wybrała jednak inny tryb postępowania i ja tę decyzję szanuję. Oczywiście przygotowanie tylu tysięcy stron dokumentów wymagało trochę czasu, dlatego przesłaliśmy je po kilku dniach.
- Czy była Pani zaskoczona wnioskiem klubu PO o odwołanie p. Michała Pierończyka?
Wiceprezydent Michał Pierończyk jest bardzo dobrym pracownikiem. Bardzo sobie cenię to, że jest moim pierwszym zastępcą. Wiele razy udowodnił, że potrafi rozwiązywać problemy i podejmować trudne decyzje. Składając wniosek do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w pionie finansowym zrobił to, co nakazuje prawo. Wspominałam już o tym wcześniej.
Dlatego ze zdumieniem przeczytałam, że klub radnych Platformy Obywatelskiej utracił zaufanie i nie widzi możliwości dalszej współpracy z moim zastępcą. Gdyby prezydent Pierończyk faktycznie złamał prawo, to mogłabym to jeszcze zrozumieć. Ale w tym wypadku zrobił to, co każdy funkcjonariusz publiczny powinien zrobić. Dlatego moja odpowiedź na wniosek radnych Platformy Obywatelskiej nie mogła być inna. Nie widzę powodu odwołania wiceprezydenta. Pan Michał Pierończyk cieszy się moim bardzo dużym zaufaniem. Powiem więcej, każdemu szefowi życzyłabym takiego bliskiego współpracownika.
- Jak może Pani skomentować inicjatywę mieszkańców ws. referendum?
Nie ukrywam, że jestem zaskoczona tą inicjatywą. Pojawia się ona w chwili, kiedy po bardzo trudnym okresie wyprowadzania finansów miasta, wychodzimy "na prostą" i rozpoczynamy szeroko zakrojony program inwestycji. Przypomnę, że kiedy obejmowałam urząd musiałam zapłacić faktury mojego poprzednika na łączną kwotę około 57 mln złotych. Musiałam również szukać dodatkowych dochodów i racjonalizować wydatki. Brakowało w nim pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Dziś takiego zagrożenia nie ma. Po roku moich rządów, dzięki programowi oszczędnościowemu, udało się nam wyprowadzić finanse miasta na prostą. Nie dość, że spłaciliśmy wszystkie faktury poprzednika, to jeszcze zapewniliśmy nauczycielom pensje oraz przysługujące im dodatki.
Jednak jeszcze bardziej jestem zaskoczona zarzutami, jakie padają pod moim adresem. Są one bardzo ogólne i nie poparte żadnymi dowodami. Co więcej zarzuca mi się sprawy, za które odpowiedzialność ponosi mój poprzednik. Dlatego, kiedy zapoznawałam się z tymi zarzutami przypomniałam sobie stare przysłowie – kowal zawinił, cygana powiesili…
Oczywiście mieszkańcy mają prawo w każdej chwili zwołać referendum. Jeżeli zbiorą wymaganą prawem liczbę podpisów, to wtedy komisarz wyborczy wyznacza termin głosowania. O wynik referendum jestem spokojna. Ufam, że mieszkańcy Rudy Śląskiej docenią to, co zostało zrobione w ciągu minionego roku. A ewentualna kampania referendalna będzie okazją do zaprezentowania nie tylko tego, co zrobiliśmy, ale również tego co zamierzamy zrobić.
- Jak to doświadczenie wpłynie na Pani dalszą pracę w magistracie?
Jestem bogatsza w kolejne doświadczenie. To niewątpliwie pomoże mi w dalszym kierowaniu miastem. Jeżeli taka sytuacja się powtórzy, to postąpię identycznie. Każdy przypadek łamania prawa, czy też nieprawidłowości, spotka się z ostrą reakcją z mojej strony. Dopóki będę prezydentem, dopóty nie będzie w magistracie "zamiatania" takich spraw pod dywan. Mówię o tym dlatego, ponieważ jeden z radnych wypowiadał się, że na moim miejscu tak właśnie, by zrobił.
Jako prezydent miasta, a także jako mieszkaniec Rudy Śląskiej oczekuję, iż pracownicy samorządowi będą działać dla dobra interesu publicznego poprzez sprawne, rzetelne i zgodne z prawem wykonywanie swoich obowiązków.
Dziękuję za rozmowę.
Wkrótce Państwo również będą mogli zadać osobiście nurtujące pytania pani prezydent, gdyż rozpoczynają się spotkania z mieszkańcami w poszczególnych dzielnicach.
O terminie i miejscu na pewno napiszemy na łamach portalu.