W sobotę (18 sierpnia) doszło do stłuczki spowodowanej przez prezydent Grażynę Dziedzic. Po kolizji prezydent została przetransportowana do szpitala na badania. Do czasu wyjaśnienia sprawy, zatrzymano jej prawo jazdy.
Do kolizji doszło w sobotę o godzinie 16:30 przed skrzyżowaniem ulic Niedurnego i Chorzowskiej. Prezydent doprowadziła do zderzenia z Alfą Romeo i Fordem.
- Pani prezydent, jadąc swoim samochodem, nie wyhamowała przed skrzyżowaniem i uderzyła w jadący przed nią samochód. Nikomu nic się nie stało — informuje wiceprezydent Krzysztof Mejer.
Na miejsce kolizji zostały wezwane policja i pogotowie. Prezydent Grażyna Dziedzic skarżyła się na ból w klatce piersiowej i kręgów szyjnych. Została więc przewieziona do szpitala, skąd po badaniach wypisano ją do domu. Trafił tam także kierowca Alfy Romeo. Kierowca Forda odjechał z miejsca zdarzenia samodzielnie. Do czasu wyjaśnienia całej sprawy, policja zatrzymała prawo jazdy Pani prezydent.
- Prawo jazdy zabierane jest każdemu, kto naraża na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu. W tym przypadku mówimy o zagrożeniu zdrowia i życia dwóch osób. Jest to jednak działanie profilaktyczne. O tym, czy Pani prezydent zostanie oddane prawo jazdy, zdecyduje sąd. Dementuję też plotki, że prawo jazdy zostało zatrzymane Pani prezydent z powodu przekroczenia punktów karnych — mówi mł. asp. Roman Aleksandrowicz z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
Wśród mieszkańców szybko pojawiły się plotki jakoby prezydent, w czasie kolizji, była pod wpływem alkoholu. Zaprzeczył temu wiceprezydent Krzysztof Mejer.
- Wszyscy uczestnicy kolizji zostali przebadani alkomatem. U nikogo nie stwierdzono obecności alkoholu w organizmie — mówi wiceprezydent.
Prezydent Rudy Śląskiej po badaniach w szpitalu została wypisana do domu. Według zapowiedzi w poniedziałek pojawi się w pracy.
- Pani prezydent odczuwa silne bóle w okolicach mostku i klatki piersiowej, ale w poniedziałek będzie w pracy — informuje Krzysztof Mejer.