4 grudnia w KWK Ruda Ruch Bielszowice doszło do silnego wstrząsu, w wyniku którego dwóch górników zostało przysypanych. Jednego z mężczyzn uratowano w niedzielę. Jak poinformował dzisiaj rzecznik PGG, drugi górnik również został odnaleziony, ale bez oznak życia.
Wstrząs w kopalni Bielszowice
4 grudnia, o godz. 8.52 w ruchu Bielszowice (należącej do kopalni Ruda) doszło do silnego wstrząsu. Jego energię oszacowano na 5x10^6 J. Do wstrząsu doszło na głębokości 780 metrów w rejonie 001Z, w pokładzie 504, na głębokości około 780 m. Prowadzone były tam prace konserwatorskie, nie wydobycie.
Jeden górnik został uratowany
W wyniku wstrząsu przysypanych zostało dwóch górników. Do jednego z nich ratownicy dotarli już w niedzielę. Został przetransportowany do szpitala świętej Barbary w Sosnowcu. Podczas transportu był przytomny, rozmawiał z ratownikami, skarżył się na ból nogi i pleców. 30-letni górnik został przyjęty na oddział ortopedii. Nie odniósł żadnych obrażeń wewnętrznych. Doznał jedynie rany w okolicy nogi, którą mu opatrzono.
Jak się okazało uratowany górnik, nie odniósł poważniejszych ran, ponieważ, podczas wstrząsu znalazł się w niewielkiej pustej przestrzeni w pobliżu jednostki napędowej przenośnika podścianowego. Górnik przebywał w powstałej tam niszy w pozycji siedzącej do czasu przybycia ratowników.
W kopalni nadal trwała dramatyczna akcja ratunkowa.
Drugi górnik nie daje oznak życia
Niestety dziś popłynęły do nas złe wiadomości z kopalni Bielszowice. W poniedziałek, 6 grudnia o godz. 13:00, rzecznik PGG, drugi 42-letni górnik został odnaleziony, ale bez oznak życia.
- Jeden z ratowników dotarł do poszkodowanego górnika. Nie stwierdził oznak życia - stwierdził Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górnicze.
Przez kilka godzin potrwa akcja wydobycia i przetransportowania mężczyzny na powierzchnię. Dopiero kiedy ratownikom uda się wydobyć pracownika z zawalonego chodnika, będzie mógł zobaczyć go lekarz, który może potwierdzić zgon.