Wiadomości z Rudy Śląskiej

[WYWIAD] Rafał Wypior: "A może ogród społeczny na Mrówczej Górce?"

  • Dodano: 2021-11-18 06:00, aktualizacja: 2021-11-22 12:56

Obecna kadencja radnych Rady Miasta Ruda Śląska rozpoczęła się w 2018 roku i potrwa do 2023 roku. Jako, że minęła już jej połowa, pytamy radnych o ich pomysł na rozwój miasta i inwestycje, które udało się już zrealizować. Na pytania odpowiada radny Rafał Wypior, kochłowiczanin, który wywodzi się ze środowiska organizacji pozarządowych

Magdalena Mikrut-Majeranek: Z czego Ruda Śląska może być dumna? Czym miasto może się pochwalić na arenie wojewódzkiej?

Rafał Wypior: To oczywiste. Ruda Śląska może się pochwalić lokalizacją. Nasze miasto powinno też przedstawiać się jako miasto postindustrialne. Dawne miasto kopalń i hut zmienia się. Dziś nie dominuje tu już przemysł. Większość kopalń została zrestrukturyzowana, zamknięta, ale zabudowania po dawnych olbrzymich zakładach pozostały. Możemy z nich zrobić perełki tak, jak stało się w przypadku koksowni w Orzegowie czy Wielkiego Pieca Huty Pokój w Nowym Bytomiu. Tym możemy się chwalić i przyciągać nie tylko mieszkańców, ale i turystów.

We Francji, w okolicy miasteczka Lille od początku XX wieku prężnie rozwijał się przemysł ciężki, a do pracy w tamtejszych kopalniach emigrowali także Górnoślązacy. W latach 80. dokonano ostrego cięcia i zlikwidowano przemysł, zmieniając zupełnie funkcję regionu, który stał się centrum kultury i nauki. 

R.W. Byłoby dobrze, gdybyśmy poszli właśnie w tym kierunku. Chciałbym, żeby Ruda Śląska mogła się chwalić takimi obiektami jak Stacja Biblioteka i żeby było ich więcej. W mieście brakuje nam atrakcyjnych miejsc i lokali, w których można spotkać się ze znajomymi. Okazuje się, że o godzinie 20.00 nie ma gdzie pójść. Wszystko jest pozamykane i młody człowiek chcąc atrakcyjnie spędzić wieczór, zmuszony jest do wyjazdu do innego miasta, co sam wielokrotnie praktykuję i z tego powodu ubolewam, bo z racji wieku świetnie rozumiem młodzież. 

Ruda Śląska jest specyficzna. To konglomerat wielu małych miejscowości. Warto i tym się pochwalić, ponieważ prawie każda dzielnica była kiedyś odrębną gminą. To specyfika naszego miasta. Warto się w to wgryźć i wyeksponować tę różnorodność naszego miasta. Mieszkańcy czują przywiązanie do konkretnej dzielnicy, a to też bardzo ważne, ale nie pomaga w integracji. To ogromne wyzwanie i fajne jest to, że wiele w tej sprawie się dzieje. Ostatnio właśnie podczas zebrania Komitetu Rewitalizacji temat ten mocno wybrzmiał, co też pojawi się najprawdopodobniej w ewaluacji. 

Miasto posiada wiele terenów zielonych. Czy ma Pan jakieś swoje ulubione miejsce na spacery i spędzanie wolnego czasu?

R.W. To kolejna rzecz, którą miasto może się pochwalić, ponieważ Ruda Śląska posiada dużo terenów zielonych. Tylko, że ta zieleń jest, niestety, słabo zagospodarowana, czy wręcz zaniedbana. Mieliśmy wiele przepięknych parków, które mieszkańcy nadal wspominają. Jednakże obecnie niczym się nie wyróżniają, a wiele z nich jest brzydkich. Nie chodzi o to, żeby całą zieleń zagospodarować. To nie na tym polega. Na Zachodzie modny jest trend  wskazujący, że przestrzeń zielona ma być podzielona – część jest zagospodarowana dopieszczona, a reszta dzika, pełna łąk kwietnych. W nawiązaniu do łąk – tu muszę się pochwalić, że Ruda Śląska zrobiła mały ukłon w ich kierunku. Cieszę się z tego powodu, bo zaraz po objęciu funkcji radnego zachęcałem władze miasta do tego kroku, no i mamy to! Uprzedzając niektóre komentarze, które zapewne pojawią się pod artykułem, przypominam że łąka kwietna to nie wybujałe trawy, a specjalnie w tym celu wysiane odmiany roślin. 

Pochodzę z Kochłowic i to tam spędzam większość czasu. Cieszę, że mamy planty kochłowickie, a dzięki rewitalizacji teren ten wygląda pięknie i z przyjemnością spędza się tam czas. Jednakże kiedy chcę odpocząć od wszystkich spaw, wybieram się nad kochłowicką Przystań i w głąb lasów bezpośrednio sąsiadującymi z Kochłowicami. 

Drugie moje ulubione miejsce w mieście to tereny zielone przy autostradzie, tuż obok strefy aktywności Mrówcza Górka. Jakiś czas temu pojawiły się plany związane z budową osiedli mieszkaniowych w tym rejonie, ale udało się to zablokować. Chciałbym, żeby w przyszłości, w ramach Budżetu Obywatelskiego, udało się zrealizować projekt zakładający zagospodarowanie tamtejszej zieleni, ale w sposób minimalny. Chodzi mi głównie o ustawienie ławeczek, śmietników oraz o wydzielenie alejki. Główną atrakcją byłby np. ogród społeczny. 

W 2016 r. ogród społeczny powstał w Siemianowicach Śląskich, swój ogród mają też Katowice. To dobry kierunek mający na celu integrację lokalnej społeczności.

R.W. Myślałem o tym już dwa lata temu. Rozmawiałem nawet z prezesem MPGM w tej sprawie, wybraliśmy miejsce, ale koronawirus skutecznie utrudnił realizację tego zadania. Mam też obawy czy ogród społeczny się sprawdzi, czy mieszkańcy będą chcieli się zaangażować. No i to też duże koszty na start. Oglądałem kiedyś taki dokument o pewnym mieście we Francji, w którym założono ogród społeczny, potem kolejny i kolejny.. aż miasto przemieniło się w jeden wielki ogród społeczny. Pomyślałem wówczas, że warto stworzyć coś takiego i u nas, zaczynając od Kochłowic. Ciągle jednak mam obawę, że to się u nas nie sprawdzi.

A czego brakuje w mieście?

R.W. Inicjatyw oddolnych. Wywodzę się z organizacji pozarządowych i dostrzegam brak takich oddolnych inicjatyw, w które mieszkańcy mogliby się zaangażować. W Kochłowicach mamy Książkodzielnię i Jadłodzielnię, to projekty, które udało nam się stworzyć w ramach stowarzyszenia Lepsze Kochłowice. Lepsza Ruda Śląska. Realizując kolejne zadania, nauczyliśmy się wielu rzeczy. Chciałem realizować te inicjatywy w kolejnych dzielnicach, ale nadal towarzyszy mi obawa, czy mieszkańcy to zaakceptują i włączą się do akcji. W naszym mieście brakuje mi właśnie zaangażowania społecznego. Każdy mówi, że jest źle, ale nic z tym nie robi. Wydaje mi się, że przez takie proste inicjatywy zmieniamy społeczeństwo. W Kochłowicach mieszkańcy zaczęli się mocno angażować w rozwój okolicy. Wiadomo, że koronawirus trochę pokrzyżował nam plany, ale to jest na pewno dobry kierunek rozwoju.

Miasto boryka się z licznymi problemami, które z nich są najpoważniejsze?

R.W. Ruda Śląska boryka się z problemami finansowymi. Żyjemy trochę zbyt rozrzutnie. Może zamiast realizacji dużych inwestycji, które są kosztowne w utrzymaniu, warto skupić się na mniejszych, bardziej nastawionych na ludzi? Nie mówię tu oczywiście o przypadkach, kiedy miastu uda się pozyskać środki zewnętrzne, a gmina ma znikomy udział w finansowaniu projektu. Wtedy oczywiście, realizujmy je – tak jak w przypadku koksowni Orzegów. Musimy jednak zacząć oszczędzać, ponieważ mam wrażenie, że żyjemy ponad stan. Tak jest nie tylko w Rudzie Śląskiej. Wiele samorządów ma podobny problem.

Często zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze, gdyby organizacje pozarządowe miały większy wpływ na funkcjonowanie miasta, gdyby wiele rzeczy, którymi obecnie zajmuje się miasto, przekazać w zarząd NGO, które to mają wśród społeczeństwa duże zaufanie, bo w końcu NGOsy to oddolne inicjatywy, tworzone przez mieszkańców dla mieszkańców. Na przykład granty i dotacje warto przekazać w ręce jakiejś organizacji, która stanowiłaby wsparcie na każdej możliwej płaszczyźnie dla innych organizacji pozarządowych działających na terenie miasta.

Myślę, że warto zaryzykować. Wszyscy dobrze pamiętamy 2020 rok, to nie tylko czas koronawirusa, ale także rok, kiedy organizacje pozarządowe zostały pozbawione środków do realizacji wielu zadań. Pomimo wielkich przeciwności te organizacje działały, bo dla wielu działania podejmowane przez daną organizację to pasja. Dlatego uważam, że organizacje pozarządowe są godne tych rzeczy.  Widzimy jak inne miasta rozwijają się w tym aspekcie, a my tkwimy dalej w miejscu. Wiele miast udowodniło, że przekazanie organizacjom pozarządowym realizacji pewnych zadań jest tańsze i lepiej wykonane. 

Tu muszę powrócić do idei zrealizowanej w Bytomiu, czyli Lokalu dla organizacji pozarządowych, czyli siedziby, w której mogą spotykać się przedstawiciele NGO, a także niezrzeszeni społeczniczy. To zadanie jest współrealizowane przez gminę.

R.W. Lokal w Bytomiu to świetna sprawa. Kiedy zaczynałem kadencję jako radny, też o tym myślałem. Nawet znalazłem lokal, w którym można byłoby stworzyć takie miejsce dla NGO. Jednakże wszystko rozbiło się o wysokość czynszu. Żadna organizacja nie może sobie pozwolić na to, żeby opłacać czynsz wynoszący 3000 zł. Po latach już nie wykluczam powstania takiego miejsca, coraz częściej o tym myślę, a znając siebie, niebawem pewnie zaryzykuję i się tego jednak podejmę. 

To już kwestia dogadania się i ścisłej współpracy miasta z NGO. Mówiąc o bytomskim Lokalu, będącym siedzibą lokalnych organizacji pozarządowych trzeba jeszcze dodać, że mieści się on w samym sercu miasta, na Placu Jana III Sobieskiego, tuż obok Rynku. Ruda Śląska ma zupełnie inną specyfikę. Rolę centrum pełni Nowy Bytom z uwagi na to, że właśnie tu ulokowano magistrat. W związku z tym pewnie i w tym miejscu trzeba byłoby utworzyć centrum NGO, ale inne dzielnice mogą się nie zgodzić.

R.W. Tak, każda dzielnica jest inna, a wiele dzielnic maj swoje rynki, centrum dzielnicy, ciężko to pogodzić. Sprawy nie ułatwia komunikacja miejska. Podróż z Kochłowic do Nowego Bytomia to wyprawa na pół godziny. Siedziba NGO w Nowym Bytomiu pewnie obsługiwałaby pobliskie dzielnice, a Halemba i Kochłowice, Orzegów? To już jednak spora odległość. Ale marzenia, bo tak możemy mówić o tym projekcie, są po to, aby je realizować. Musimy zrobić wszystko, żeby się udało. Mamy już Radę Pożytku Publicznego.

Trzymam kciuki! A czym Ruda Śląska może przyciągać mieszkańców okolicznych miast? 

R.W. Odpowiedź jest bardzo prosta. Oczywiście chodzi o lokalizację. Mamy wszędzie blisko – zarówno do Chorzowa, Katowic, jak i do Zabrza czy do Gliwic. Wielu mieszkańców regionu traktuje Rudę Śląską jako miasto tranzytowe, przez które przejeżdża jadąc do pracy czy na zakupy. Chciałbym, żeby przyjeżdżali do nas i zobaczyli, że to fajne, spokojne miasto i warto postawić na życie w Rudzie Śląskiej. Myślę, że dobrym magnesem byłoby także miasto kwitnące od inicjatyw społecznych, Ruda Śląska jako wielki oddolny ruch społeczny? Czemu nie!?

Za radnymi połowa kadencji, z którego projektu, który udało się zrealizować, jest Pan najbardziej zadowolony?

R.W. Ciężko mi to określić, ponieważ choć jestem radnym, nadal utożsamiam się z organizacjami pozarządowymi, z którymi nadal organizujemy różne inicjatywy. Czasami ciężko pogodzić bycie radnym z działaniem społecznym na rzecz lokalnej społeczności. 

Cieszę się, że mieszkańcy angażują się w Budżet Obywatelski. Dzięki niemu trochę odczarowaliśmy planty kochłowickie i działamy na lokalnym podwórku. Cieszę się, że udało się zrealizować Ciepłodzielnię, Jadłodzielnię, Zniczodzielnię i że mieszkańcy się zaangażowali w te inicjatywy. To dzięki nim powstał mural w Kochłowicach, ale nie tylko. Realizujemy też jako stowarzyszenie kino letnie, które przyciąga olbrzymią liczbę uczestników. To są rzeczy, którymi można się chwalić. Wierzę, że zdołamy wiele zmienić w naszym mieście, szczególnie, jak wcześniej już wspomniałem, mamy od niedawna Radę Pożytku Publicznego. Wierzę w jej moc, a traktuję też ją jako ciekawą przygodę i wyzwanie.

To też przykład na to, że małymi kroczkami, realizując wraz z lokalną społecznością drobne projekty, można zmieniać swoją okolicą. Dać innym impuls do działania i zaangażowania.

R.W. Tak, uważam, że powinniśmy robić małe rzeczy w wielki sposób. Przykład stanowi kino letnie – to niewielka inicjatywa, ale każdy seans  przyciąga około stu osób. Kiedy wyświetlaliśmy film o Czarnobylu to przyjechało około 200 osób z całego województwa. Chciałbym, aby Ruda Śląska zafunkcjonowała jako miasto społeczne.

Oddolne inicjatywy są bardzo ważne.

R.W. Oczywiście, to one napędzają samorząd do działania. Dlatego też ważne jest to, żeby w mieście funkcjonowały zarówno organizacje pozarządowe, jak i kluby sportowe. Dzięki nim miasto rozkwita.

Życzę zatem, aby ta pasja społecznikowska nigdy nie zgasła. Dziękuję za rozmowę!

Komentarze (34)    dodaj »

  • Markus

    Czuć, że idą wybory....

  • Karina

    Pan Rafał na Prezydenta, zacny człowiek, nie ważne co prostota miejska o nim mysli, ważne że dba o miasto

  • znawca

    ciemnota nie szanująca władze

  • uczennica, w przyszłosci radna

    jak prosci ludzie wychowani na hołdach, jedzacy byle co mogą znać sie na polityce samorządowej, Krytykować nawet nie potraficie.Pan Radny to wspaniały człowiek, zaangażowany, młody ambitny, nie dorastacie mu nawet do pięt, nie osmieszajcie sie w waszych komentarzach, robicie sami z siebie pośmiewisko.Nasz samorząd wie co robi i na szczęscie nie przejmuje sie takim czymś jak wy.Weźcie łopaty i bawcie sie na hołdach tyle potraficie a nie krytykowac mi tu tych wspaniałych ludzi którzy dla nas czynią tak wiele dobrego

    • uczennica, w przyszłosci radna
      2021-11-22 15:27
    • odpowiedz
  • Fred

    hanys hanysowi wilkiem, to mi sie poodoba sami sie wykańczają

  • Mlody

    Panie Wypior a co z ul. Wyzwolenia przecież tam się już jeździć nie idzie, a przepraszam ogród społeczny ważniejszy Bravo takich radnych nam potrzeba?!

  • Mieszkanka

    Dbałość o tereny zielone??? A gdzie Pan był gdy wydano zezwolenie na budowę szeregówek na ul. Jankowskiego? Wklejone na siłę na ostatnich metrach trawy w okolicy. A co na to wydział architektury??? Wszyscy studiowali w Chinach???

  • boluś

    Adolf ? A może ?kolejno Ciaplyta dopychano do koryta !

  • boluś

    Ta GŁĄBia przemyśleń ' Duce ? MAO ?

  • wdzięczna

    najbardziej aktywny Radny w polsce . Panie Rafale nie przejmuj sie Pan tym tanim pospólstwem, po prostu nie dojrzali do tego by docenić to co Pan czyni dobrego dla miasta.Rób Pan swoje .Takie coś jak oni nie liczy sie, ważne co pozostanie dobrego dla miasta

  • rudek

    To przypomina mi czyny społeczne,jedni pracowali a drudzy zbijali na tym "kapitał pilityczny".Czy o to chodzi ?

  • MierlorA

    Obserwuję te czyny, w każdy jest zawsze zaangażowany.

  • Marek

    Moim zdaniem miasto nie powinno przejmować obiektów poprzemysłowych. Trzeba je nie tylko raz wyremontować, ale później przede wszystkim utrzymywać. Chętnych na takie nieruchomości jest niewielu, w przeciwnym razie kopalnie same by je sprzedały. Atrakcja turystyczna z tego też niewielka, a zobowiązania finansowe są. A potem nie ma pieniędzy na inne ważne sprawy. Na dzień dzisiejszy mamy Aquadrom, do którego ciągle dopłacamy, mamy Floriankę i połowę budynku obok, których nie chce nikt podnająć, a za chwilę władujemy ogromną kasę w wielki piec. Nie jestem przekonany, czy jest nam to potrzebne...

  • Hubert

    Ogódek, bigel, trawka, koszyk. Tym się zająć, od trudnych tematów jak najdalej. Byle dietka się zgadzała.

  • novarra

    W Rudzie Ślaskiej powstają skwery , parki, ścieżki rowerowe , strefy ciszy i aktywności fizycznej.Ale warto wspomnieć ze w Rudzie - Wirku powstało coś co jest ewenementem w skali kraju - przyłączono cztery bloki mieszkalne do ronda u zbiegu ulic Katowicka,Odrodzenia , Nowary . Zrobił to niejaki Stania b. prezydent miasta za pieniądze unijne.Natomiast pomiar hałasu nie był robiony na balkonach mieszkańców 5 m od przejeżdząjacych samochodów tylko w szczytach budynków gdzie nikt nie mieszka a pomiar ten był robiony już za obecną p. prezydent.Tak więc jednym czaruje się oczy a drugim robi się piekło.

  • Jacucha

    Brakuje ciekawych miejsc !!! W centrum Kochłowic jest bunkier (pewnie jakieś 50 % mieszkańców Kochłowic nawet o nim nie wie) - od lat niedostępny - może go udostępnić do zwiedzania za symboliczną kwotę, zdobić tam jakiś lokal??

  • Kochłowiczanin

    No krew mnie zalewa jak czytam te wypociny!! Czy ten facet wie o czym mówi!!

  • hanys

    Wy pierońskie gorole to miejsce sie nazywo Mrowczo Górka!!! a tak po prowdzie to som Olszyny a Mrowczo Górka jest konsek dalij

  • twoja mama

    mrówki to masz chyba pod czachą bo mózgu u ciebie nie stwierdzono

  • Patopato

    Proponuję zacząć od włączenia latarni w mieście

12

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również