O sztuce walki, jaką jest Kempo, oraz o tajnikach prowadzenia klubu rozmawiamy z Rafałem Burdzikiem, głównym trenerem Rudzkiego Klubu Sportów i Sztuk Walki Bushido.
Proszę opowiedzieć o Waszej działalności.
Rudzki Klub Sportów i Sztuk Walki Bushido istnieje od 1999 roku. Od tego czasu wykształciło się u nas około 300 zawodników. Naszą domeną jest sztuka walki, jaką jest Kempo Tai Jutsu. Ćwiczą je dzieci jak i osoby dorosłe. Przez 8 lat byliśmy najlepszym klubem Kempo w Polsce. Przychodzą do nas osoby, które chcą poważnie zająć się tą dyscypliną, jak i te, które rekreacyjnie mają ochotę poćwiczyć sztuki walki. Wśród zawodników znajdziemy reprezentantów różnych grup społecznych i zawodów – są uczniowie, studenci, bezrobotni, dyrektorzy, górnicy, budowlańcy, inżynierowie, pracownicy naukowi, prawnicy i wiele innych. W obliczu walki wszyscy jesteśmy równi.
Coś więcej o samym Kempo?
Nasza sztuka walki, jaką jest Kempo Tai Jutsu, nie jest tradycyjną starą sztuką walki, jak na przykład Karate. Choć ja swoją przygodę ze sztukami walki rozpocząłem od Karate, na drodze ewolucji trafiłem na Kempo i zacząłem je ćwiczyć. To jest uzupełnienie tego, czego brakowało mi w poprzedniej sztuce. W Polsce założycielem Kempo w latach 90. był Mistrz Ryszard Jóźwiak, który przedstawił program techniczny Kempo. Mamy z nim stały kontakt. Korzenie Kempo i kręgosłup zasad moralnych zaczerpnięty jest jednak bezpośrednio z tradycyjnych sztuk walki.
Motywacją do treningów Kempo Tai Jutsu może być sentencja sformułowana przeze mnie kilka lat temu: "Największą mądrością w Sztukach Walki jest unikanie walki, lecz inteligencją jest przygotowanie się do niej."
Klub działa na zasadach non-profit.
Już przy tworzeniu klubu jednym z głównych założeń było to, żeby nie mieć z tego tytułu korzyści finansowych, aby nie psuć charakteru i potrzeby ćwiczenia sztuk walki. Ćwiczenie ma się odbywać w ramach pasji, zawodnicy także mają do tego podchodzić jak do pasji. Do teraz żaden z trenerów nie pobiera za to wynagrodzenia. Nie byłoby to zgodne z duchem sztuki walki.
Można powiedzieć, że Kempo Tai Jutsu to moja pasja, a klub RKSiSW Bushido jest owocem tej pasji. Każdemu życzę zmaterializowania swoich pasji. Zarobkowo pracuję w całkowicie odmiennym obszarze, można nawet powiedzieć, że są to dwa odległe od siebie bieguny. Ale fajnie jest zostawić pracę za drzwiami DOJO i znaleźć się w innej rzeczywistości. Udało mi się także przekonać do tego podejścia i modelu pozostałych aktualnych trenerów w klubie.
W sumie jakby się tak dobrze nad tym zastanowić to sporą część mojego życia dostosowałem do Kempo Tai Jutsu i klubu. Decydując się na pracę, jednym z priorytetów była elastyczność czasu pracy, która będzie mi gwarantowała możliwość bycia na każdym treningu, choć niestety coraz częściej ta sztuka mi się nie udaje... Dodatkowo, zmieniając miejsce zamieszkania, wybrałem Kochłowice, co także nie było przypadkowe – tam przecież trenujemy.
Choć klub działa non-profit, cały sport jest dzisiaj mocno skomercjalizowany. Myśmy weszliśmy w zmagania sportowe, gdyż taka była potrzeba. Ludzie ćwiczący sztuki walki oczekiwali konfrontacji sportowej, wyjazdów na zawody, rywalizacji z innymi.
Proszę opowiedzieć o grupach i treningach w Bushido.
Trenujemy w strukturze UKS. Treningi w klubie są jednym z przejawów działalności UKS. Klub nie do końca pokrywa się z UKS. Ten drugi zrzesza także pasjonatów i miłośników sztuk walki, którzy nie muszą wcale ćwiczyć. Udzielają się w inny sposób. Podział klubu dzieli się generalnie na trzy sekcje. Pierwsza z nich to Kempo Tai Jutsu dla dzieci i młodzieży. Zajęcia mają tu formę zabaw ogólnorozwojowych, gdzie przemycane są elementy samoobrony i techniki sztuki. Ma to zachęcić dzieci do aktywności fizycznej i ukierunkować je na ścieżkę, którą chcą obrać. Druga sekcja to Kempo Tai Jutsu dla młodzieży i dorosłych. To grupa, która ćwiczy według programu Kempo, odbywają się egzaminy dla zawodników, staże, zawody sportowe. Jest to grupa osób która ćwiczy tylko sztukę walki i samoobronę, która jest realną sztuką walki. Trzecia sekcja to sekcja sportowa Kempo Tai Jutsu, którą roboczo można nazywać MMA. Zawody w Kempo Tai Jutsu, które organizowaliśmy w 2002 roku jako pierwsi na Śląsku w zasadzie niczym nie różniły się od dzisiejszych zawodów MMA. Były może nieco bardziej drastyczne, gdyż wtedy nie walczyło się w kaskach. Żeby ogarnąć taki podział, potrzebna jest pomoc i zaangażowanie kilku osób, z których na pewno należy wymienić Marcina Pisteloka, Piotrka Pszczółkowskiego i Dawida Augustyniaka.
Organizacja zawodów była swojego czasu Waszą domeną.
Byliśmy organizatorem zawodów, teraz już tego nie robimy. W 2012 roku klub wraz z miastem Ruda Śląska i rudzkim MOSiR-em zorganizował galę MMA League of Warriors. Miała to być impreza cykliczna, do kolejnych edycji jednak nie doszło mimo dużego zainteresowania i świetnej frekwencji zarówno wśród zawodników jak i publiczności. Na widowni zasiadło ponad 400 widzów, gali towarzyszył koncert, była to duża impreza. W dużej mierze impreza ta odbyła się dzięki zaangażowaniu Arkadiusza Chmielewskiego, który jest wychowankiem klubu, a dodatkowo absolwentem AWF i pracownikiem rudzkiego MOSiR-u.
Dlaczego więc nie odbyły się kolejne gale?
Dla mnie taka organizacja to duże obciążenie. Poza tym same chęci nie wystarczą. Do tego potrzebne są także inne składowe, których gdzieś po drodze zabrakło.
Czyli zawodnicy Kempo ćwiczą też czyste MMA?
Podział na zawodników Kempo czy MMA jest elastyczny z tego względu, że w MMA łączy się różne techniki walki, ponadto osoby ćwiczące Kempo czasem chcą spróbować sił w MMA, stąd też nie da się jasno określić tych ram. W wyniku ewolucji Kempo Tai Jutsu w 2002 roku opracowałem program szkoleniowy Kempo Tai Jutsu do konfrontacji sportowej, który został zaakceptowany przez Radę Czarnych Pasów KTJ i aktualnie stanowi integralną część programu technicznego i szkoleniowego KTJ. Do bazowego systemu samoobrony KTJ zostały wprowadzone bardziej bezpieczne techniki dedykowane konfrontacji sportowej. W 2003 roku z uwagi na liczne udziały zawodników KTJ w zawodach sportowych formuła i regulamin konfrontacji sportowej zostały ujednolicone z formułą MMA. W latach 2003-2006 powstały spójne opracowania systemu szkolenia w formule sportowej Kempo Tai Jutsu. Opublikowane zostały publikacje mojego autorstwa: opracowanie elektroniczne: "Techniki walki w parterze - fotoinstruktaż" oraz płyta szkoleniowa DVD pt. "Kempo Tai Jutsu - grappling techniki". Efektem tego wszystkiego było wyszkolenie grupy zawodniczej w naszym klubie, która osiągała ogromne sukcesy w sporcie amatorskim i zawodowym. Nie sposób wymienić tu wszystkich z nazwisk, ale są to medaliści i mistrzowie Śląska, Polski, Europy a nawet świata w różnych formułach, od klasycznego Ju Jitsu, przez BJJ, oczywiście KTJ, Vieto Vo Dao, Chi Vat, Kickboxing, Muay Thai, na MMA kończąc, a poza tym jeszcze wiele innych dyscyplin. Dodatkowo nasi zawodnicy występowali w wielu galach zawodowych MMA, mniejszego i większego kalibru.
Ile osób liczą kadra i grupy zawodników?
Aktualnie mamy 4 aktywnych trenerów prowadzących czynnie zajęcia. W składzie całej ekipy trenerskiej było nas około 10.
W ostatnich dwóch latach w skali całej działalności klubu liczebność stałych uczestników zajęć jest mniejsza, jednak już daje się zauważyć impuls wzrostowy. Sześć lat wstecz klub liczył około 100 osób. Dziś można się zmieścić w liczbie 30 uczestników. Rozmawiałem z wieloma trenerami sztuk walki z całej Polski i wszyscy obserwują tą samą przypadłość – brak młodzieży chętnej do ćwiczenia. Starsi w sposób naturalny przestają aktywnie uprawiać KTJ, mając inne priorytety, studia, rodzinę, pracę, a młodego narybku nie ma. Ale naszym celem nigdy nie była promocja działań i zajęć w klubie. Kto naprawdę chce, znajdzie nas bez problemu.
Jest kilka przypadków, gdzie zawodnicy odeszli do innych klubów, w których mogli rozwinąć się pod względem startów w zawodach K1 czy MMA. Tam byli sponsorzy, partnerzy. Kilkoro uczestników zajęć pozakładało własne kluby. To jednak mały procent, aczkolwiek ta tendencja dla mnie jako trenera jest bardzo pozytywna, gdyż potwierdza zakładany przeze mnie cel - czyli stworzenie pasji do sportu i sztuki oraz chęć rozwoju i samorealizacji. Każdy z tych zawodników utrzymuje kontakt z klubem i promuje KTJ na zewnątrz. Jednak większość po prostu zrezygnowała z treningów z powodów rodzinnych, zawodowych czy osobistych. Są i tacy, którzy trenują od szkoły podstawowej do późnych lat. A niektórzy przychodzą w wieku starszym. Najmłodszy adept w klubie miał 3 lata jak zaczynał treningi. Najstarszy uczestnik zajęć jest w wieku około 50 lat. Niejednokrotnie starsi lepiej radzą sobie kondycyjnie od młodzieży. Czego najlepszym przykładem jest nasz „tytan pracy” górnik Piotr Pszczółkowski.
Jest to więc sport, który można zacząć trenować w każdym wieku?
Nie ma takiego sportu, którego uprawiania nie moglibyśmy rozpocząć w każdym wieku. Jeżeli będziemy to robić rekreacyjnie i nie ma się ambicji startować w zawodach i je wygrywać, można ćwiczyć. Wiadomo, że wtedy nie wszystkie elementy można wykonywać, ale z powodzeniem większość ćwiczeń jest do wykonania. W klubie etap nastawiania zawodników na zawody już minął, teraz poziom bardziej się wyrównał, osoby starsze czy takie, które nie mają żadnego przygotowania, także doskonale się odnajdą. Jednak widać wśród tej młodzieży, która podjęła się trudu trenowania, chęć rywalizacji sportowej.
Co więc z tą młodzieżą?
Dużym problem wśród młodych kandydatów jest totalny brak kondycji i chęci, a nawet koordynacji ruchowej. Dzieci ze szkoły podstawowej mają trudności ze zrobieniem podstawowych ćwiczeń, jakimi są przewroty, poprawne bieganie, a nawet gra w piłkę. To jest przerażające i pogłębia się z roku na rok. Dzieci w obliczu świata komputerów i elektronicznej rozrywki nie mają ochoty na ruchowe zajęcia. Niektórzy rodzice mówią nam, że dziecko na podwórko wychodzi za karę. Kiedyś było dokładnie odwrotnie. Robiliśmy wszystko, by wyjść z kolegami pobiegać. Dziś ta tendencja odwróciła się o 180 stopni.
Jak wygląda kwestia finansowania klubu?
Jeśli o to chodzi, miasto nie wspomaga finansowo UKS-ów, ani w ogóle osób, które starają się w sporcie coś zrobić w innych obszarach niż dyscypliny olimpijskie. Liczyliśmy na to, że kiedy założymy UKS, wtedy klub, który działa non-profit, otrzyma chociaż jakieś środki na bieżącą działalność, sprzęt, czy chociaż zawody. Teraz na wszystko musimy robić przysłowiową „zrzutkę”. Nie jesteśmy zwolnieni nawet z opłaty za salę gimnastyczną. Wobec tego zawodnicy muszą wpłacać składki, z których finansowane są wyjazdy, transport na zawody czy opłaty bieżące. Powinno to wyglądać, jak sądzę, trochę inaczej.
Każdy nadaje się do trenowania Kempo?
Kempo Tai Jutsu jest sztuką samoobrony, która umożliwia dostosowanie technik do każdego ćwiczącego. Jest ich bardzo dużo, więc zarówno niska krępa osoba znajdzie swój styl ćwiczenia jak i wysoki szczupły zawodnik. Nie ma też wymagań typu „kopnięcie 10 cm nad głowę”, żeby zdać na kolejny stopień. Tutaj każdy traktowany jest indywidualnie. W Kempo znajdziemy elementy technik uderzanych i kopanych, judo, zapasów, BJJ z możliwością uderzania w parterze oraz czystej samoobrony, technik walki z bronią, przez co adept pod czujnym okiem trenerów sam dobierze swój styl.
Jest to specyficzny rodzaj sportu, który nierzadko trenują osoby z trudną przeszłością, czasem z problemami. Czy on pomaga w poradzeniu sobie z samym sobą?
Każdy sport pomaga w trudnych chwilach, ten może nieco bardziej. Jest to związane właśnie z tym, że prawdopodobieństwo, że do tej dyscypliny trafi osoba z problemami, jest większe niż w innych dziedzinach. Mówi się potocznie, że nie jest to sport dla grzecznych i ułożonych ludzi. Oczywiście jest to dorobiona ideologia, gdyż, jak widać, mamy mnóstwo przykładów na to, że Kempo ćwiczyć może każdy. Trenują u nas spokojne dziewczyny, ułożeni chłopcy, mamy też osoby piastujące wysokie stanowiska. Wracając do wpływu tego sportu na lepsze radzenie sobie ze sobą, wiele zależy od trenera. Jeżeli on oprócz technik walki wpaja też wartości moralne związane z tą dyscypliną, uczy szacunku, zaufania, pokory, wtedy na pewno to pomaga. Każdy trening rozpoczyna się i kończy medytacją. Wtedy ukazane jest zrównanie wszystkich zawodników, opanowanie. Kwestia kimona może tez pomóc w pokazaniu, że jesteśmy tacy sami.
Gdzie mogą znaleźć Was osoby chętne do rozpoczęcia przygody z Kempo?
Od początku istnienia czyli 1999 roku klub funkcjonuje w tym samym miejscu. To Szkoła Podstawowa nr 18 w Kochłowicach przy ulicy ul. Łukasiewicza 7. Spotykamy się we wtorki i czwartki o godz. 18:30. Zapraszamy i małych i dużych, tak kobiety jak i mężczyzn. Aktualne informacje znajdują się na naszej stronie klubowej: www.bushido.eruda.pl .
Czego życzyć klubowi?
Swobody w działaniu, dostępu do sali ćwiczeniowej, w której bardzo dobrze się czujemy, a także zdrowia dla zawodników. Nie trzeba życzyć nam sukcesów, a jedynie ciężkiej pracy, bo to dzięki niej osiąga się sukcesy. Chcemy przede wszystkim, i zawsze do podkreślamy, żeby dzięki nam sztuka Kempo przetrwała przez przekazywanie jej kolejnym pokoleniom. Chciałem podziękować osobom, które wkładają w działalność klubu swój czas i zaangażowanie, między innymi Marcinowi Pistelok – to nasz pierwszy czarny pas w klubie, wychowanek klubu a obecnie trener, także Piotrowi Pszczółkowskiemu – asystentowi trenera i Dawidowi Augustyniak – utytułowanemu zawodnikowi i trenerowi. Duże podziękowania należą się też dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 18, która gości nas u siebie już 16 lat, zaufała nam i wspaniale z nami współpracuje. Dziękujemy też przemiłym paniom z obsługi, które muszą znosić nasze treningi (śmiech). Muszę także wspomnieć o mojej wspaniałej żonie Marcie, która przyjęła mnie z klubem, cierpliwie znosi i toleruje moje braki w domu. A należy wspomnieć, że przy dwójce cudownych, choć wymagających szczególnej uwagi dzieci te braki mogą być bardzo dotkliwe. Żyję jednak nadzieją, że uda mi się zarazić pasją do Kempo Tai Jutsu moje pociechy. Na moje pocieszenie słyszę, że mój starszy 5 letni syn już pyta, czy może iść z tatą na trening.
Dziękuję i w takim razie życzę powodzenia.
Dziękuję w imieniu klubu.