Wiadomości z Rudy Śląskiej

Dusza kolekcjonerska tkwi we mnie od czasów młodzieńczych – rozmowa z Bronisławem Wątrobą

  • Dodano: 2012-11-19 12:00, aktualizacja: 2015-10-01 14:18
Bronisław Wątroba to rudzki numizmatyk, którego kolekcja notgeldów śląskich liczy blisko 3 tysiące walorów. Jest również autorem 100 tysięcy fraszek.
 
 
Jak zaczęła się Pana przygoda z numizmatyką?
Trzeba sięgnąć aż do czasów liceum, kiedy mój kolega ze szkolnej ławki dostał na swoje 18 urodziny od ojca klaser numizmatyczny i okazało się, że tam był taki zwyczaj w rodzinie. Dziadek zbierał przekazał to ojcu, ojciec zbierał i przekazał synowi i syn miał to kontynuować. Czy zbiera tego już nie wiem, ale mnie to zostało. Na początku interesowała mnie numizmatyka XIX/XX wieku z całego świata. Kiedy byłem po trzydziestce zainteresowałem się tematem bliższym, czyli notgeldami śląskimi, które zawsze gdzieś widziałem, ale wcześniej mnie nie zainteresowały. Interesowały mnie głównie banknoty, bo one są ciekawsze. Pieniądz śląski z lat 1914-1924 znawcy szacują na ponad 4 tysiące różnorodnych walorów. Jak się ktoś w kasie zmieniał to już był inny podpis, różne pieczęcie, więc jest multum odmian – to jest wiedza, która jest nie do ogarnięcia, przynajmniej w przypadku walorów śląskich, bo jeszcze się nie pojawiły dobre, kompleksowe katalogi tego typu pieniądza. Ciągle bazuje się na tym, co jest w literaturze niemieckiej. Są takie popularne katalogi walorów śląskich, bo fachowcem z tej dziedziny był Keller, który robił to w latach 1920-1930. 
 
 
Jak Pana kolekcja się rozwijała, skąd pozyskiwał Pan banknoty?
Zacząłem zbierać z początkiem lat 90, mając już dość pokaźną kolekcję monet, banknotów obcych państw. Częściowo powymieniałem banknoty, ale musiałem również dokupić. Szperałem po giełdach, wtedy były aukcje listowe, telefoniczne – internetu jeszcze nie było. Przyznam, że miałem zastrzeżenia do tych aukcji, bo zawsze coś okazywało się nie tak, może dlatego dzisiaj w te aukcje internetowe nie wchodzę. Temat jest popularny na Śląsku i w różnych sklepikach numizmatyczno-filatelistycznych walory się pojawiają. Nie ma problemów z pozyskiwaniem walorów, ale jest problem finansowy.  
 
 
Czy to jest kosztowna pasja?
I tak i nie. Jeśli zbiera się tylko to, co najpopularniejsze to można stworzyć ciekawy zbiór za stosunkowo niewielkie pieniądze. Jakby nie było są to walory, które te swoje sto lat już zaczynają liczyć. Jeżeli natomiast chcemy się wgłębić i zbierać coś, co rzeczywiście już jest rzadkie to jest to kosztowne. 
 
 
Co najcenniejszego znajduje się w Pana zbiorze?
Ja nie lubię o tym mówić, bo bywało, że coś z wystawy ginęło. Mam całościowo opracowaną tematykę pieniądza GOP-u. W 1918 r. nasze powiaty skrzyknęły się razem na pewne zabezpieczenie, wydały własny pieniądz i  mam to w komplecie. Posiadam również jeden egzemplarz projekt nr 000001 i można powiedzieć, że jest to unikat, który udało mi się do literatury dołączyć, bo w odpowiedniej literaturze numizmatycznej zostało to opisane.
 
 
Jakie jest zainteresowanie numizmatyką? Czy ludzie chętnie pytają o Pana kolekcję?
Trzeba przyznać, że to jest coś niszowego. Pasjonuje to ludzi, którzy interesują się historią regionalną. Interesuje to fachowców, a to grono jest dość wąskie. Nigdy na wystawie nie było dużo publiki. Są to dokumenty z epoki i może trudno to z nich odczytać, ale tam jest przedstawiona cała historia. Wystawy robię również w szkołach, gdzie gwarantuję lekcję historii, natomiast jeśli nauczyciele są zainteresowani, to do źródeł mogą dotrzeć i kontynuować temat. 
 
 
Otrzymał Pan medal...
Od 1998 r. zacząłem intensywnie wystawiać kolekcję i w przeciągu kilkunastu lat, wystaw było około 150. Można powiedzieć, że na całym Górnym Śląsku, choć najczęściej w tych okolicach. Wystawy cieszyły się zainteresowaniem i to zostało dostrzeżone. Okazuje się, że środowisko  fachowców interesuje się tym i śledzi. Medal im. Juliusza Mękickiego zaistniał w 2002 r. i co roku takie medale są przyznawane przez kapitułę złożoną z okręgowych szefów Oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Odznaczenie jest za upowszechnianie, promowanie, odkrywanie spraw związanych z numizmatyką śląską. Cieszę się, że to zostało dostrzeżone, bo tłumy na te wystawy nie przychodzą, to jest zbyt niszowe, specjalistyczne. Jest to ukoronowanie mojej kilkunastoletniej aktywności kolekcjonerskiej i wystawienniczej w tym zakresie. 
 
 
Jest Pan również twórcą fraszek. Jak to się zaczęło i ile już Pan napisał?
Rzeczywiście ta dusza kolekcjonerska tkwi we mnie od czasów młodzieńczych, natomiast muszę się przyznać, że ja jako Ślązak zawsze miałem problem z językiem polskim. Poezji nie lubiłem czytać, zmuszono mnie do przeczytania „Pana Tadeusza”, ale już przez „Dziady” nie przebrnąłem. W okresie licealnym zawsze z upodobaniem czytałem Sztaudyngera i do tego nie trzeba było mnie zmuszać. W 2002 r. zacząłem rymować po śląsku, to już były czasy internetu, więc od razu coś w nim publikowałem. Nie czuję się poetą – absolutnie nie ta wrażliwość. Ja mam typowo śląskie podejście do pewnych spraw, czyli śląski humor z dystansem i to w moich rymowankach, fraszkach jest widoczne. Można powiedzieć, że to jest grafomaństwo, bo piszę dużo i w internecie można to teraz publikować bez problemu. Szacuję, że przez 10 lat napisałem 100 tysięcy fraszek. 
 
 
Gdzie znajdują się Pana fraszki?
Fraszki tematyczne, które osobno mogą zaistnieć w jakimś tomiku gromadzę na forum portalu Gazeta.pl. Na przestrzeni10 lat mój styl pisania się zmienił – myślę, że na lepsze. Doszło już do pierwszych wydawnictw, wydałem dwie tragifarsy na podstawie moich zdarzeń w internecie, więc jest to swoista literatura faktu przetworzona. Okazuje się, że o ile na portalu Gazeta.pl nie miałem partnerów, w pewnym momencie przeszedłem do portalu Nasza-klasa.pl w czasach jego popularności. Przeszedłem tam żeby rozpromować Nagrodę Notgelda – najstarszą nagrodę wolontariacką w Rudzie Śląskiej. Pomyślałem, że rozpromuję to za pomocą fraszki. Okazało się, że w tym środowisku od razu znalazłem partnerów. Obecnie na tym forum jest ponad 300 tysięcy postów i jest to największe śląskie forum na Naszej-klasie. Przez to forum od 6 lat organizujemy sobie co pół roku Zloty Miłośników Śląskiej Fraszki i Rymowanki. Na wiosennym zlocie organizujemy uroczyste nadanie Notgelda, natomiast na jesiennym odbywa się finał konkursu fraszki śląskiej. Konkurs jest dobrą zabawą, a zarazem służy popularyzacji śląskiej twórczości. 
 
 
Jaki jest odzew internautów na Pana fraszki?
Działając w internecie od 2002 r. i mając zawsze jednolitą linię, nie raz tzw. „trolom” internetowym podpadłem. Środowisko internetowe ma swoją specyfikę – o ile w realiach niektórzy ludzie troszeczkę się wyhamowują, tak w internecie nie mają takich granic. Każda publikacja spotyka się z krytyką – kiedyś się tym przejmowałem, ale po pół roku mi to przeszło. Ja już jestem emerytem, jestem amatorem i robię to z zamiłowania. Oczywiście zauważam skłócenie środowiska śląskiego w temacie śląskiej mowy. Jest takie przysłowie „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania”, ja myślę, że gdzie Ślązaków dwóch, tam tych zdań będzie pięć. 
 


Źródło: B. Jendrzejczyk

Komentarze (4)    dodaj »

  • Popieram

    Bronek - nie przejmuj się chamstwem, takim jaki widać w pierwszym wpisie i 'Mikron' za każdym razem wpisuje 'to samo' tylko że zmienia podpis. Oj jak 'on' nie lubi Ślązaków.

  • Mikron

    Pan powiada, że podpadł internetowym trolom podczas gdy to właśnie On jest jednym z czołowych troli na miejskich forach i portalach.

  • Henryk.

    A ja czytam i tego pana podziwiam.W jego pracy widzę historię ziemi ŚLĄSKIEJ o której my Ślązacy powinni pamiętać, się jednoczyć w okresie skłóconego społeczeństwa w Polsce.Pozdrawiam.

  • Janek

    ze tez sie chopu chcialo tyle pisac... ktos czytal te fraszki?

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również