Wiadomości z Rudy Śląskiej

Dziś fryzjerstwo to nie rzemiosło, ale zawód artystyczny - Iwona Franke, "Trendy"

  • Dodano: 2014-10-08 13:30, aktualizacja: 2015-10-01 13:32

Rozmawiamy z Iwoną Franke, właścicielką salonu fryzjersko-kosmetycznego „Trendy”.

Proszę opowiedzieć o swojej działalności

Istniejemy już 15 lat. Salon „Trendy” założony został w 1999 roku w dzielnicy Nowy Bytom. Zajmujemy się fryzjerstwem i kosmetyką. Mamy wyszkolony personel, który stara się, aby każdy klient wychodził od nas zadowolony.

Macie w swojej branży sporą konkurencję. Jak sobie z nią radzić?

Konkurencja w tej branży jest bardzo duża. Ciągle powstają nowe salony. Jeszcze bardziej trzeba się więc starać. W jakiś sposób klienta zachęcić, pokazać mu coś nowego i przede wszystkim dobrze obsłużyć.

Co jest najcięższe w prowadzeniu tego typu działalności?

Powiem, że konkurencja. Pojawia się coraz więcej salonów w okolicy. Potencjalni klienci mają duże spektrum wyboru. Ludzie próbują znaleźć tego „swojego” fryzjera, często przychodzą na próbę. Są klientki, które całe życie poszukują tego jedynego osobistego fryzjera. Trzeba wykonywać swoje usługi na bardzo wysokim poziomie. Pozyskiwać nowego klienta, inwestować w reklamę, robić akcje promocyjne. Podstawą jest jednak, aby klient był zadowolony. Klient, który wyjdzie zadowolony i opowie o nas komuś innemu, działa jak najlepsza reklama. Ważne przy takiej konkurencji jest, by się ciągle starać, pracować na dobrych produktach, nie oszczędzać na kliencie. To wszystko składa się na jakość usługi, po którą wiele osób wraca.

Myśli Pani, że lokalizacja Pani salonu w centrum miasta, na przeciw Placu Jana Pawła II, pomaga w prowadzeniu biznesu?

Myślę, że w dużym stopniu ma to znaczenie. Wiele osób się tu przewija, blisko jest urząd, banki. Na początku działalności, kiedy salon mieścił się z przodu budynku, byliśmy bardziej zauważalni, teraz jesteśmy schowani „w bramie”, jednak próbujemy się pokazać za pomocą tablicy, ulotek, reklam w sieci. Trzeba dać się zauważyć.

Jest to profesja, która wymaga ciągłego szkolenia się.

W tym zawodzie ciągle pojawiają się nowości, wszystko w zawrotnym tempie się zmienia, sezon za sezonem pokazywane są innowacyjne metody, usługi, a laboratoria kosmetyczne prześcigają się w udoskonalaniu produktów. Trzeba to wszystko poznać. Nowe fryzury i zabiegi – musimy nie tylko je przyswoić, ale być ekspertami w każdym z nich, by klientka czuła naszą pewność i wyszła z salonu zadowolona z efektu. Organizujemy więc niejednokrotnie kilkudniowe szkolenia w salonie. Często wyjeżdżamy do Bielska-Białej, siedziby głównej sieci „Trendy”, w której znajduje się profesjonalne centrum szkoleniowe. Tam poznajemy najnowsze metody, zabiegi, fryzury. Sieć, do której należymy, szybko się rozrasta. Jest już firmą międzynarodową i zdobywa wiele renomowanych nagród.

Czy łatwiej jest działać, należąc do takiej sieci?

Oczywiście, że tak. Wspólnie możemy więcej. Doradzamy sobie, wymieniamy doświadczenia, pomysły. Ponadto mamy większe możliwości reklamowe. Sieć reklamuje się w dużych czasopismach modowych, w telewizji, jest partnerem pokazów mody, z czym małe jednostki nie są w stanie sobie poradzić.

Moda ma tutaj wiele do powiedzenia.

To na pewno. Są fryzury ponadczasowe, które będą modne zawsze. Długie, zadbane włosy, cięcia na boba – to nigdy się nie znudzi. Ale oprócz tego co sezon wchodzą nowe fryzury. Fryzjerka, która nie miała styczności z zawodem kilka lat, nie odnajdzie się. Jest to ogromna przepaść. Dziś fryzjerstwo to nie rzemiosło, to już zawód artystyczny, przy którym trzeba myśleć i wykazywać się dużą kreatywnością. Podglądanie, szkolenie, czerpanie inspiracji – to dziś pełni kluczową rolę w tym zawodzie.

Co zmieniło się ostatnio w tej branży?

Branża fryzjerska dąży teraz do naturalności i pielęgnacji włosów, nie tylko do ich pięknego ułożenia czy przycięcia. Kosmetyki produkowane są z bezpiecznych, naturalnych składników, ciało i włosy mają wyglądać świeżo i naturalnie. Zabiegi, zarówno te na włosy jak i na ciało, powinny odżywiać. Kosmetyki sklepowe są zupełnie inne od tych profesjonalnych, stosowanych w salonach. Warto więc przyjść do studia i oddać się w ręce doświadczonych osób, które doradzą i zastosują zdrowe kosmetyki. Nasz salon śledzi wszelkie nowości w tym temacie.

Rudzianie są odważni jeżeli chodzi o eksperymenty na głowach?

Są zachowawczy, dosyć tradycyjni. Nie wiem, z czego to wynika. Czy to specyfika ludzi, miasta, czy może tego, że kobiety tutaj lubią być asekuracyjne, nosić coś stonowanego, standardowego, żeby się nie rzucać w oczy? Ludzie u nas noszą mało kolorów na sobie, także na głowie. We fryzjerstwie spotykamy mało osób, które są gotowe na pełną metamorfozę czy szalone eksperymenty. Czasami jednak uda nam się przekonać klientkę, aby coś u siebie zmieniła. Jest ona z reguły przerażona, ale gdy już da się namówić, zawsze jej się podoba i dziękują nam, że ją namówiłyśmy. To jest bardzo przyjemne. Oby było coraz więcej takich klientek, które dają się czasem skusić na coś innego, niż nosiły do tej pory i będą potrafiły powierzyć się w nasze ręce.

Najciekawsze zadanie, które Panią spotkało w salonie?

Zdarzają się takie ciekawe wyzwania. Było u nas kilka pań, które 25 lat nosiły długie włosy splecione w warkocz. Udało nam się je namówić, aby ściąć włosy na zupełnie krótko, a kolor przefarbować na przykład z blondu na rudy. Panie były nie do poznania. Zmienił się wyraz twarzy, jej kształt, cały wizerunek. Najlepsze są metamorfozy, gdzie widać radykalne przejście. Wtedy efekt jest bardzo zauważalny i robi wrażenie.

Jak to jest z mężczyznami?

Panowie zazwyczaj przychodzą podciąć włosy, bródkę, ale zdarzają się klienci, którzy przychodzą farbować włosy, robić pasemka. Panów przełamujących konwenanse jest jednak ciągle mało. W gabinecie kosmetycznym widać już zmieniający się trend. Manicure czy pedicure u mężczyzn zdarza się zdecydowanie częściej. Nas to cieszy. Tak powinno być. Zadbane dłonie czy stopy to podstawa także u płci męskiej. Dlaczego nie powierzyć tego specjalistom.

Zdarza się, że widzi Pani klientkę bądź klienta i w głowie kreuje się już ich obraz po zmianach? Jest już obmyślona fryzura?

Tak. Każdy klient jest dla nas takim wyzwaniem. Po analizie rysów twarzy, karnacji, rodzaju włosów widzimy oczami wyobraźni, co dla niego będzie korzystne, w czym najlepiej będzie wyglądać i dobrze czuć.

Czy salon bazuje na klientach stałych?

Mamy wielu stałych klientów. Zauważamy jednak, że coraz więcej osób przychodzi po raz pierwszy. Są to osoby, które trafiają do nas z polecenia, ale także takie, które zaciekawione naszą ofertą, przychodzą spróbować. Bardzo nas to buduje, że wiele osób nam zaufało i ciągle nowe osoby dochodzą do tego grona.

Co warto sobie teraz zafundować z fryzjerskich nowości?

Modnych jest wiele rzeczy. Polecam keratynowe prostowanie włosów. Jeżeli ktoś ma problem z puszącymi się włosami, jest to coś dla niego. Keratyna regeneruje włosy, dodatkowo zachowuje proste włosy aż do 3 miesięcy. Wystarczy po umyciu jedynie je wysuszyć, a one śliskie i gładkie cieszą nasze oczy. Zabieg regeneruje, odbudowuje i upiększa włosy. Kosztuje od 250 zł do 350 zł. Trwa około 3,5 godziny. Efekty są jednak bardzo zadowalające.

W kolorystyce włosów dominują dziś pastele, kolory naturalne, stonowane, a także „ombre”, czyli delikatne przejścia kolorystyczne. Nie stosujemy żadnych przerysowanych odcieni. Jeżeli chodzi o fryzury, na czasie są włosy krótkie, irokezy, asymetrie. Przede wszystkim w każdej fryzurze priorytetem jest naturalność. Klientka musi mieć poczucie, że po wyjściu z salonu sama będzie w stanie fryzurę odtworzyć, a włosy same będą się układać. My w dniu dzisiejszym nie robimy już praktycznie żadnych agresywnych zabiegów na włosach typu trwała ondulacja. Kiedy włosy są dobrze obcięte, nie trzeba w nie ingerować. Dziś jest tyle naturalnych fryzur podkreślających urodę i osobowość, że wystarczy tylko dobrze je dobrać do osoby.

Co by Pani doradziła fryzjerom, którzy myślą o założeniu biznesu w mieście?

Wszystko zależy od umiejętności. Trzeba czuć się na siłach, aby zacząć prowadzić własny biznes. Konkurencja jest bardzo duża. Trudno się wybić na dzisiejszym rynku. Uważam, że najlepiej mieć jakieś doświadczenie. Ciężko będzie osobie po szkole, bez doświadczenia startować dzisiaj z tego typu biznesem. Pomaga znajomość branży i posiadanie jakiejś bazy klientów. Trzeba się ciągle szkolić, być sumiennym, dobrze obsługiwać klientów, słuchać ich. Ważna też jest lokalizacja salonu. Na początek musimy być szczególnie zauważalni. Podstawa to sprawić, by klient był zadowolony. Fryzjerstwo to także praca z klientem, o czym warto pamiętać. Tutaj czasem trzeba być psychologiem - pocieszyć, coś podpowiedzieć, niejednokrotnie w ogóle się nie odzywać. Zdarzają się sytuacje trudne. Ale zawód jest fajny, bardzo ciekawy. Ta branża nieustannie się rozwija.

Pani rozpoczynała działalność od małego salonu?

Nie. My ruszyliśmy od razu „z grubej rury”. Otwarliśmy ogromne studio fryzjersko-kosmetyczne pod szyldem ogólnopolskiej sieci. Obsługiwani byliśmy przez nią zarówno jeżeli chodzi o kosmetyki, zaplecze techniczne, szkolenia, a także reklamę. To nam pomogło, jednak duży salon z pokaźną grupą ludzi był ogromnym wyzwaniem. Nigdy wcześniej nie prowadziłam firmy. Nie byłam pewna sukcesu, jednak podjęłam to ryzyko i robiłam wszystko, by się udało. Trzeba walczyć. Trudności nikogo w biznesie nie ominą, jednak nie wolno wtedy się poddawać.

Jakie życzenia dla salonu?

Wielu nowych klientów. Myślę, że zadowolenie z usług wśród klientów jest duże, więc życzmy sobie, by było ich po prostu więcej.

Życzę więc powodzenia.

Dziękuję.

Czytaj również