Wiadomości z Rudy Śląskiej

Na koncertach zintensyfikujemy doznania płynące z samej muzyki - Rafał Augusiewicz

  • Dodano: 2013-03-12 18:00, aktualizacja: 2015-10-01 14:16

Wokalista, konferansjer, prezenter, współzałożyciel zespołu Nienegatywni, obecnie współtworzy grupę Terra Bite - Rafał Augusiewicz. 
 

Pisaliśmy o Pana występie w programie telewizyjnym "Milion w minutę". Występ wywołał opinie zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jak Pan sobie z nimi radził?

 
Wszystko zależy od prywatnego podejścia do niektórych spraw. Od dawna byłem świadkiem tego, że cokolwiek robiąc człowiek zawsze spotka się z bardzo skrajnymi opiniami i w zasadzie jedyne co może z nimi zrobić to – nic.  Chyba największą możliwą porażką osoby, która robi coś niestandardowego jest przejmowanie się opiniami, które najczęściej nic do tematu nie wnoszą. To tak jak z tymi dwoma przedszkolakami, którzy po prostu nie wytrzymali i zsikali się w przedszkolu w majtki. Pierwszy ten fakt przeżywał, spuszczał głowę, koledzy go wyśmiewali, on unikał ich coraz bardziej, przejmował się ich niekoniecznie sprawiedliwą opinią i już na zawsze w grupie był tym zdominowanym słabszym. Drugi natomiast wszedł do klasy, wszystkim pokazał plamę na spodniach, śmiał się z niej i przybijał piątki śmiejącym się. Nie muszę dodawać, że ten drugi został najważniejszym kolesiem w grupie. Nie nawiązuję tutaj do występu w programie, który oczywiście nawet w najmniejszym stopniu nie jest przeze mnie uznawany za porażkę, a wręcz odwrotnie, ale przykład ten idealnie obrazuje dynamikę społeczną i przedstawia osoby, które potrafią na tej fali popłynąć jak i te, które ta fala topi.  
 
 
Czy występ w tym programie zmienił coś w Pana życiu?
 
Bardzo dużo. Już pomijam ten pierwszy i oczywisty aspekt, bo tak naprawdę dla niektórych osób ta wygrana to jest kwestia jednej faktury VAT, ale dla mnie występ tam oznaczał znacznie więcej. Doceniam to, był strzał, udało się, ale teraz czas na poważne decyzje i działania z tym związane. Dzięki programowi dołożyłem kolejną cegiełkę do mojego marzenia zaistnienia na Polskiej scenie medialnej. Pomogłem trochę rozreklamować nasze miasto – a moi bliscy mogą potwierdzić, że jestem zagorzałym patriotą lokalnym. Chciałbym móc zrobić dla naszego miasta jeszcze więcej. Może, coś, w przyszłości? Ostatnimi czasy coraz więcej nas z Rudy Śląskiej pojawia się w ogólnopolskiej telewizji – co jest bardzo fajną sprawą, ale Miasto wciąż nie potrafi tego odpowiednio wykorzystać.  Marcin Prokop okazał się bardzo fajnym gościem, nie musiałem go nawet przesadnie w programie atakować żeby zachęcić go do wspólnej zabawy ze mną. Do teraz żałuję, że nie wziąłem od niego żadnego kontaktu. Trochę się skumplowaliśmy i fajnie było by móc raz na jakiś czas zadzwonić i zapytać co słychać.
 

Czy właśnie kariera medialna jest Pana celem czy jednak występy na scenie muzycznej?
 
Trudno te dwie rzeczy rozgraniczać. Chciałbym wszystkiego spróbować, aby mieć jasny obraz tego, jak poszczególne rzeczy wyglądają. Jeśli chodzi o konkrety – oczywiście, chciałbym w przyszłości jak najbardziej utrzymywać się z grania muzyki, pokazywania w mediach, prowadzenia imprez, występach w radiu. Proszę nie traktować tego jak suchego "chciałbym być znany z tego, że jestem znany”.  Znam realia i żyję w Polskiej rzeczywistości. Bardzo lubię tą branże, na scenie i przed kamerami czuję się jak ryba w wodzie, a nikt nie przymuszał mnie do tego, abym w tym kierunku dążył. Pewnie, trudno jest zapracować na własne nazwisko, dużo łatwiej pracuje się na swoje imię, posiadając już znane nazwisko, ale doskonale znamy przykłady takich osób z branży i znaczna część z nich nie docenia tego, co ma. Niemalże od dzieciństwa moim najbardziej klarownym wzorem jest Jack Black, założyciel zespołu Tenacious D. Człowiek orkiestra, który muzyką podbija świat równocześnie odnosząc duże sukcesy przed kamerami Hollywood – facet to połączył idealnie.  
 
Początek przygody z muzyką to zespół Nienegatywni. To był czas nabierania doświadczenia?
 
Zdecydowanie tak. Często powtarzam, że od kompletnego zera, z małym pomysłem na zespół, bez warsztatu, znajomości branży, kontaktów – udało nam się wspólnie stworzyć zespół, który z garażu doszedł na deski sceny stojąc obok wielu dużych Polskich gwiazd. Nie było wtedy tak popularnych talent show i zespołów na 5minut. Mieliśmy po 17 lat – 2007 rok, dla mnie to prehistoria, inne życie. Bardzo mile wspominana prehistoria. Serdecznie w tym miejscu pozdrawiam wszystkich, którzy tworzą Nienegatywnych i osoby z którymi w trakcie naszej przygody się zetknęliśmy.  
 
Jaki rodzaj muzyki najbardziej Pana interesuje?
 
Obronię się i powiem każda. Od najmłodszych lat słuchałem naprawdę przeróżnych gatunków muzycznych. Znajomi hiphopowcy musieli znosić moje długie włosy i naszywki na plecaku. Koledzy metale musieli znosić to, że lubiałem posłuchać dobrego rapu. Bawię się dobrze przy popie i nie będę mówił, że nie potrafię się bawić do muzyki disco polo. Raczej nie stroniłem od gatunków muzycznych bo były "obciachowe”. Obecnie, już od dłuższego czasu najczęściej słucham muzyki, która jest dobrze zrobiona instrumentalnie lub też wokalnie – a jeśli ktoś połączy te dwie rzeczy razem to już jest bajka. Liczy się dla mnie dynamika utworu i jego moc. Lubię uczucie entuzjazmu i motywacji podczas słuchania muzyki.
 
Obecnie jest Pan członkiem/ wokalistą innego zespołu? Jaka muzykę gracie? Na kim się wzorujecie?
 
Wspólnie, jest nas czterech, tworzymy grupę Terra Bite. Pomysł powstał rok temu i od tego czasu sukcesywnie finalizujemy kolejne kroki jako kapela. Gramy rapcore w połączeniu z nu metalem. Tak, jakby rock i rap miało dziecko, ale w takim razie jesteśmy z rodziny wielodzietnej. Jeśli mamy się do kogoś porównać to myślę, że gramy po trochę z Rage Against the Machine, Linkin Park, Red Hot Chilli Peppers i Limp Bizkit. Przy czym nasz materiał jest w pełni autorski, w języku angielskim i w pełni po naszemu – nikt nie usłyszy tam riffów innych kapel, bębnów czy takiej samej linii melodycznej.  
 
Jakie plany na przyszłość? Czy materiał na płytę gotowy?
 
Jak na rok działalności zwojowaliśmy bardzo dużo. Nie zagraliśmy publicznie ani razu i to przyznajemy otwarcie, choć w Sobotę 2 Marca gramy nasz pierwszy live w Miejskim Centrum w Krakowie i to będzie nasz pierwszy występ. Nie graliśmy do tej pory dlatego, że skupiliśmy się w pełni na wszystkich innych sprawach związanych z tworzeniem i prowadzeniem zespołu. Nie chcemy zagrać koncertu "w barze na naszych głośnikach”, jak coś ma się słuchaczowi spodobać, to musi to być od A do Z zrobione dobrze. Stworzyliśmy autorski, godzinny materiał koncertowy. W styczniu premierę miało nasze demo, które składa się z trzech utworów i w Internecie spotkało się z bardzo ciepłym odbiorem. Zaplanowaliśmy cały wizerunek koncertowy zespołu, pragniemy na koncertach stworzyć show, które będzie intensyfikowało doznania płynące z samej muzyki. Odbyliśmy profesjonalną sesję zdjęciową, której wyniki już niebawem będzie można zobaczyć. Intensywnie kontaktowaliśmy się z agencjami koncertowymi, organizatorami imprez, domami kultury i urzędami miast, co poza kontaktami i pewnymi oddalonymi terminami zaowocowało zdecydowanie jedną rzeczą - Jesteśmy na etapie finalizowania kontraktu promocyjnego z największym, w swojej branży, wydawcą muzycznym, Fonografiką.pl. Oczywiście nie planujemy jeszcze wydania płyty, ale nasza współpraca będzie się opierała na intensywnej promocji zespołu w Internecie i innych mediach. Taka umowa w tak krótkim czasie to dla nas niezwykła rzecz i duży sukces.  A wszystko to naszymi własnymi siłami.
 
Kiedy będzie można was usłyszeć i gdzie?
 
W ubiegłą sobotę wystąpiliśmy na konkursie organizowanym przez Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieżowej w Krakowie i tak się złożyło, że spośród pięćdziesięciu kapel, a poziom był wygórowany uzyskaliśmy drugie miejsce! Był to nasz pierwszy występ na żywo, jeszcze praktycznie nie mamy okrągłego roku działalności i to miejsce jest dla nas początkiem spełnienia marzeń. Zapis z tego występu można zobaczyć w serwisie YouTube. 22 Marca o godzinie 21:00 gramy w Będzińskim klubie King's Pub Reaktywacja, wstęp jest darmowy i zbieramy chętne osoby na wspólnego busa.  Na pewno w okolicach Maja/Czerwca gramy duży plener w Rudzie Śląskiej. Kontaktowaliśmy się też z okolicznymi miastami w sprawie Dni Miast, ale większość z nich nie ma jeszcze pozamykanej listy kapel, także nie mogę podać nic konkretnego. Dopiero planujemy zacząć nasz sezon koncertowy, a aby być na bieżąco proponuję śledzić nasz FanPage na Facebooku.
 
Jest Pan wytrwały w realizowaniu swych marzeń i pasji. Czego więc życzyć na przyszłość?
 
Szczęścia i zdrowia – bo to przychodzi najtrudniej.  
 

Dziękuję za rozmowę. 


Źródło: B. Łukomska

Komentarze (8)    dodaj »

  • barman

    Ja przyznam sie szczerze, ze chlopakom zazdroszcze a za razem gratuluje. Oby tak dalej i niechaj Wam sie szczesci. Mimo, ze to nie do konca moje klimaty. Robcie swoje bo po prostu Wam to wychodzi.

  • NIET

    Wszystko spoko, ale proszę Was zmieńcie image kapeli. Póki jest jeszcze czas. To, że Wes Borland się przebiera i maluje wcale nie oznacza, że i Wy musicie. Odpuście taki wizerunek. To nie pasuje do naszego podwórka. To co w Stanach jest cool tutaj ociera się o zwykła wioskę. Jesteście tak wyluzowani jak Bolec z filmu Lubaszenki. Jednym słowem, wyglądacie jak banda "evil clovnów". Muza dobra, ale jak wyjdziecie tak na scenę, to ludziom majtki pospadają ze śmiechu. No chyba, że chcecie mieć publiczność 16-... Życzę powodzenia i chwil refleksji... Te ostatnie bardzo się Wam przydadzą...

  • Stokrotka

    bo akurat twoja opinia jest dla nich wazna - juz widze jak chlopaki chowaja przebrania do szafy -_-'ja im gratuluje odwagi - jak wychodze na scene zeby cos zagrac to rece mam jak galareta, a teraz mialabym jeszcze sie pomalowac? Chyba bym zemdlala...

  • hak

    W takim razie zastanów się czy scena jest dobrym miejscem dla Ciebie...

  • pracownik marcowy

    Hmmm i tu pojawia się magiczne hasło "grupa docelowa". Na pewno ich image wzbudza jakieś odczucia czy pozytywne czy negatywne. Najważniejsze jest to aby chłopaki określili dla kogo chcą grać i czy to co przekazują ludziom jest spójne z ich wizerunkiem. Bo ciężko aby w reklamie warsztatu samochodowego pokazać gościa w garniturze z kluczem dynamometrycznym, taki przekaz nie jest wiarygodny, a w muzyce przecież chodzi o to chodzi:)

  • NIET

    Mnie tylko zależy na tym, aby na siłę nie podrabiać amerykanów. To inna kultura i rzeczy, które tam są akceptowalne, w innych miejscach mogą ocierać się o kicz i tandetę. Tu nie do końca chodzi o grupę docelową. To fajnie, że chłopaki się inspirują dokonaniami z zachodu, ale hokejowe makabryczne maski, to typowa zżyna, która na naszym podwórku po prostu nie pasuje i trąci pewnym brakiem pomysłu na samego siebie. Moim zdaniem niepotrzebna. Identyczne odczucia mam, kiedy słyszę tych pajaców z zespołu "oberschlesien". Zabrali linie melodyczne Rammseina. Nawet fragmenty tekstów poprzerabiali na śląski i robią z siebie gwiazdy. Covery to można grać do kotleta... A najgorsze jest to, że ludzie się dają na to nabrać. Przykre. Teraz już się nie szuka oryginałów a podziwia wtórność i nieudolne naśladownictwo. Szkoda...

  • pracownik marcowy

    To co widzimy w TV czy słyszymy w radiu ma na siebie po prostu zarabiać. Nie od dziś wiadomo, ze najlepiej sprzedają się rzeczy sprawdzone, ograne, wpadające w uchu. Ciężko w dobie internetu pozwolić sobie na oryginalność chociaż masz racje, że ich wizerunek ociera się tandetę i moim zdaniem nawiązuje bezpośrednio do Slipknot (choć Polskie wydanie jest przedszkolne i bardziej w wersji Barbie). Poza tym jakby nie patrzeć każda obecnie rzecz jest wtórna i należy zadać sobie pytanie o definicje słowa oryginalność w branży muzycznej.

  • Jonny

    Co to za koles? Masakra

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również