Nowy sprzęt, trwający remont, powiększony zespół – tak w skrócie można podsumować ostatnie miesiące pracy Oddziału Chorób Płuc z Pododdziałem Chemioterapii Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.
Pomimo epidemii koronawirusa sporo udało się zmienić w funkcjonowaniu oddziału pod skrzydłami nowej ordynator - doktor Ewy Strańskiej-Bartosik. Co zmieniło się przez ostatnie pół roku?
- Szybko przyszło nam zmierzyć się z nową rzeczywistością, bo zanim zaczęliśmy wprowadzać zmiany na oddziale, rozpoczęła się epidemia koronawirusa. Obecnie praca powoli wraca do normy. Udało nam się zbudować dobry i większy zespół, bo dołączyła do nas jeszcze jedna pani doktor i pielęgniarka, a braki kadrowe były jednym z wyzwań - mówiła doktor Ewa Strańska-Bartosik. - Stopniowo zmienia się również wygląd oddziału. Tuż przed pandemią rozpoczęło się malowanie kolejnych pomieszczeń. Prace trzeba było zawiesić na pewien czas z powodu koronawirusa, ale od kilku tygodni ekipa remontowa wróciła, by dokończyć malowanie - dodała.
Oddział Chorób Płuc naszego szpitala jest coraz lepiej wyposażony. Niedawno na oddział trafił zestaw endoskopowy z videobronchoskopem HD. Dzięki niemu zmiany chorobowe u pacjentów zostaną wykryte szybciej i skuteczniej. Urządzenie zakupiono ze środków Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Kosztowało 150 tys. złotych.
- Sprzętu jest coraz więcej i spełnia on aktualne standardy obowiązujące dla pulmonologii. Zostaliśmy doposażenie m.in. w zestaw endoskopowy z videobronchoskopem HD, który znacznie poprawia komfort i jakość badania. Równocześnie używamy dotychczasowego bronchofiberoskopu, co sprawia, że moglibyśmy szybciej i skuteczniej diagnozować pacjentów. Ponadto mamy nowy sprzęt USG, nowy defibrylator oraz ssaki, a do tego stację diagnostyczną i kolejne komputery. Sprzętu pojawia się coraz więcej, dzięki czemu moglibyśmy przyjmować i leczyć większą liczbę pacjentów - mówi doktor Ewa Strańska-Bartosik.
Lekarze nie wykorzystują w pełni potencjału nowego sprzętu. Czym jest to spowodowane? Jak mówi ordynator Oddziału Chorób Płuc, wszystko zmieniło się od czasu wybuchu pandemii koronawirusa.
- Nie możemy w tej chwili używać naszego sprzętu na taką skalę, jak byłoby to możliwe, ponieważ przyjmujemy mniej pacjentów niż przed COVID-19. Część pacjentów - owszem - decyduje się na planowy zabieg, ale sporo osób jeszcze rezygnuje w obawie przed zakażeniem. Tymczasem szpitale są obecnie jednymi z najbezpieczniejszych pod tym względem miejsc. Po pierwsze ze względu na to, że u nas każdy pacjent badany jest pod kątem koronawirusa. Po drugie - od początku zostały wprowadzone wysokie standardy bezpieczeństwa i ochrony całego szpitala. Dlatego cieszymy się, bo przybyło nam sprzętu, ale są sprawy, jak na przykład epidemia, na które nie mamy wpływu. Liczymy, że wkrótce się to zmieni - mówi doktor Ewa Strańska-Bartosik.