Wiadomości z Rudy Śląskiej

O pasji do pieczenia opowiada Daniel Coceancig

  • Dodano: 2018-08-10 10:15

O pysznych deserach, pasji do pieczenia, a także fotografii opowiada Daniel Coceancig — finalista trzeciej edycji programu „Bake off – Ale ciacho!”. Jego książkę „Ciastecznik”, w której dzieli się swoimi przepisami na wypieki, możecie znaleźć już w księgarniach.

– Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z cukiernictwem?

– Moja przygoda z cukiernictwem zaczęła się, gdy byłem dzieckiem, jakieś piętnaście lat temu. Od małego uwielbiałem słodycze, a moja mama zawsze mówiła, że jeżeli mam ochotę na ciasto to mam je sobie sam upiec. Dlatego pewnego dnia postanowiłem to zrobić. Zacząłem od murzynka, później zacząłem eksperymentować i z roku na rok piekłem coraz bardziej skomplikowane ciasta, bo ile można jeść tylko murzynka. Od tego momentu bardzo dużo czasu spędzałem w kuchni, pomimo tego, że jestem księgowym z wykształcenia, a nie cukiernikiem. Przez kilkanaście lat pracowałem w banku. To właśnie koleżanki z pracy namówiły mnie do tego, bym założył bloga i dzielił się swoimi przepisami z innymi. I tak trwa to już 4 lata.

– Odziedziczyłeś po kimś miłość do pieczenia?

– Właśnie nie. Ani moja mama, ani babcia nie potrafią piec. Moją największą inspiracją była sąsiadka mojej babci, starsza pani, która piekła przepyszne ciasta, takie typowo śląskie, których smak pamiętam do dziś. Zawsze chciałem upiec takie wyśmienite ciasto drożdżowe jak sąsiadka mojej babci. Już wtedy, w dzieciństwie poczułem miłość do deserów.

– Co łączy Cię z Rudą Śląską?

– Mam wiele wspaniałych wspomnień związanych z tym miastem. Można powiedzieć, że szukałem swojego miejsca na śląsku. Mieszkałem w różnych miejscach. Kiedyś w Katowicach, teraz mieszkam w Miedarach (powiat tarnogórski – przyp. red.), urodziłem się w Chorzowie, jednak Ruda Śląska jest bardzo bliska mojemu sercu. Przez 6 lat mieszkałem tutaj w 40-metrowym mieszkaniu. I to właśnie tutaj najbardziej „walczyłem” z blogiem. Bez piekarnika wytrzymałem tylko miesiąc. Udało mi się go upchnąć w tej małej kuchni, nawet wygospodarowałem miejsce do robienia zdjęć i powoli tworzyłem bloga, robiąc przy tym to, co kocham.

– Jak wygląda tworzenie bloga? To nie tylko przygotowywanie deserów, ale także fotografowanie gotowych dań i działanie w social mediach.

– Bardzo lubię fotografię kulinarną. Chciałem nie tylko piec, ale także pokazywać swoje wypieki. Zależało mi na tym, żeby to, co robię, nie tylko smakowało, ale także wyglądało, dlatego zacząłem prowadzić bloga kulinarnego. Chciałem udowodnić czytelnikom, że nawet ciasto wykonane według przepisu z najtańszej gazetki, może pięknie wyglądać i dobrze smakować. Wtedy bardzo często przepisy sprzed 20 lub 30 lat z różnych czasopism przenosiłem w rzeczywistość i piekłem „na nowo”, a oprócz tego fotografowałem także swoje własne pomysły. Robiłem zdjęcia tych przysmaków i przedstawiałem we własnej odsłonie. Nie trzeba być mocno uzdolnionym plastycznie, żeby nasz deser wyglądał pięknie. To staram się przekazać na blogu.

 

Sądzę, że będzie to hit tego roku! Tak jak w 2017 do najmodniejszych tortów należały unicorn cake, i w stylu boho, tak obstawiam, że rok 2018 będzie należał do #biscuitcake Wygląda fenomenalnie i chyba należy do jednych z prostszych przepisów. Kształt takiego ciasta to Wasz pomysł! A już dziś wieczorem na www.ciastecznik.pl znajdziecie przepis na to cudo + szablon serduszka by sprawić niesamowitą przyjemność najbliższym w Walentynki #coceancig #ciastecznik #bakeoff #bakeoffaleciacho #nakedcake #macarons #polishboy #kitchen #sweet #ilovebaking #fruits #strawberry #blueberry #fresh #trendy #dailyinsta #postoftheday #biscuit #instaboy #thefeedfeed #diy #bakery #homebakery #instagood #cake #tasty #valentinesday #foodstagram #nomnom

Post udostępniony przez Daniel Coceancig (@danielcoceancig)

– Czy na blogu promujesz typowe śląskie smakołyki?

– Przemycam trochę przepisów na śląskie przysmaki na bloga. Można na nim znaleźć między innymi przepis na makówki czy ciasto „pleśniak”.

– Dlaczego postanowiłeś zgłosić się do programu „Bake off – Ale ciacho!”?

– Udział w programie to był duży zastrzyk emocji i pozwolił mi zmierzyć się ze swoimi umiejętnościami. Dał mi odpowiedź, czy faktycznie te 15 lat pieczenia przyniosło jakiś efekt. To była niesamowita przygoda i cieszę się, że udało mi się dotrzeć do finału. Chociaż nie przypuszczałem, że dojdę aż tak daleko. Poza tym bardzo chciałem wydać książkę kucharską i wiedziałem, że ten program mi pomoże i otworzy mnie na nowe możliwości. Te emocje i adrenalina, która towarzyszyła mi podczas trwania programu i udowodniła mi, że to, co robię ma sens. Udowodniła mi także, że już nie chcę być bankowcem.

– Jedno z Twoich marzeń się spełniło. Książkę „Ciastecznik” możemy znaleźć już w księgarniach. Czego mogą spodziewać się po niej czytelnicy?

– Książka powstał w kilka miesięcy. Piekłem po 4-5 ciast dziennie. Dodatkowo wszystkie zdjęcia również są mojego autorstwa. To był intensywny czas w moim życiu, ale bardzo się cieszę, że książka się ukazała. Nie brakuje w niej przepisów tradycyjnych, ale jest też wiele moich własnych pomysłów połączonych z nutą nowoczesności. I co najważniejsze jest mnóstwo fotografii, które przedstawiają moje wypieki i desery.

– Na blogu jest ponad 300 przepisów w książce kolejnych 60. Czy masz swój ulubiony przepis?

– Może nie będę oryginalny, ale moim ulubionym ciastem jest „pleśniak”. Można je przygotować bardzo szybko. W 30 minut jestem w stanie wszystko przygotować i wrzucić ciasto do piekarnika. Przepisu nie ma w książce, ale jest na blogu. Polecam go każdemu!

– Na koniec, zdradź jeszcze, dla kogo pieczesz? Kogo częstujesz swoimi wypiekami?

– Pieczenie to dla mnie bardziej sztuka niż praca. Dlatego nie sprzedaję swoich wypieków. Dzielę się nimi z moimi przyjaciółmi, znajomymi, rodziną i sąsiadami. To właśnie oni kosztują tego, co przygotowuję. Z kolei moje przepisy są ogólnodostępne i każdy może z nich skorzystać, jeśli tylko ma na to ochotę. Do czego serdecznie zachęcam.

– Dziękuję za rozmowę.

O pasji do pieczenia opowiada Daniel Coceancig

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również