Posiadanie samochodu wiąże się ze sporymi wydatkami – nie tylko związanymi z paliwem i ewentualnymi naprawami oraz konserwacją pojazdu, lecz także z wykupieniem obowiązkowego ubezpieczenia OC. Szczególnie to ostatnie jest przez kierowców nielubiane w świetle ogromnych podwyżek w ostatnich latach.
Wydawać by się mogło, że posiadanie zabytkowego samochodu jest przepisem na wydrenowanie portfel: Tego typu pojazdy nie są przecież tanie (a już z pewnością nie są łatwo dostępne). Wynagradza nam to fakt, że auta takie z roku na rok zyskują na wartości, w przeciwieństwie do popularnych pojazdów, gdzie już w chwili wyjechania z salonu tracimy co najmniej kilkanaście procent wartości samochodu. Poza tym oferta ubezpieczycieli oraz odpowiednie ustawy sprawiają, że ubezpieczenie zabytku wcale nie musi być drogie i przykre.
Mnogość zalet
Najważniejszą zaletą ubezpieczeń samochodów zabytkowych jest ich minimalny czas trwania określony na 30 dni (dla porównania – „tradycyjne” ubezpieczenia OC możemy zawrzeć najkrócej na rok). Dzięki temu nie musimy płacić za czas, gdy samochód jedynie stoi w garażu, a my sami nie użytkujemy go w żaden sposób – czy to w ramach okazjonalnego poruszania się po drogach lub nawet w drodze na zlot podobnych nam miłośników, czy też przy okazji prowadzenia biznesu związanego na przykład z wynajmem samochodów na wesela i śluby. Tego typu ubezpieczenia są dużo tańsze niż tradycyjne, na dodatek ubezpieczyciele (firmy takie jak Lancaster Insurance) oferują sporo opcji dodatkowych, które mogą okazać się niezwykle przydatne – https://www.lancasterinsurance.co.uk/insurance/classic-car-insurance/.
Warto wybrać
Różnorodność opcji dodatkowych lub zawartość pakietów podstawowych zależy oczywiście od wybranego ubezpieczyciela. Jednak w większości firm znajdziemy podobne rozwiązania – najczęściej spotykane to uwzględnienie w ubezpieczeniu modyfikacji, jakim zostało poddane auto, zniżki przy nieprzekroczeniu określonego limitu kilometrów czy ulgi dla członków klubów motoryzacyjnych. Opcji jest naprawdę sporo, przez co stosunkowo niewielkim kosztem możemy ubezpieczyć się nie tylko od pożaru i kradzieży, ale też np. od stłuczki (a o tą nietrudno – w roku 2016 polska policja zanotowała ich ponad 400 000). Dzięki temu w razie wypadku nie zostaniemy na lodzie i z widmem horrendalnych kosztów napraw przed oczami.