Kontynuujemy nasz cykl rozmów z radnymi! Tym razem porozmawialiśmy z radnym, który rozpoczął w tym roku swoją pierwszą kadencję w Radzie Miasta – Jarosławem Drożniewiczem. Opowiedział nam nieco o swoich zainteresowaniach, planach na trwającą kadencję i wizji Rudy Śląskiej!
Jarosław Drożniewicz dopiero zaczyna swoją przygodę w Radzie Miasta Ruda Śląska. 50-letni rudzianin prowadzi własną firmę nagłośnieniową, dzięki czemu od podszewki wie, jak wygląda organizacja wydarzeń kulturalnych. Należy do klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zapraszamy do lektury poniższego wywiadu – poznajcie bliżej naszego miejskiego radnego!
M.Ś.: Czym się Pan zajmuje na co dzień? Skąd decyzja o ubieganiu się o mandat radnego?
J. Drożniewicz: Na co dzień jestem realizatorem oświetlenia na teatrze w Pałacu Młodzieży w Katowicach. Mam własną firmę nagłośnieniową, gdzie realizuje swoją pasję przy realizacji dźwięku. Od lat 90-tych interesuję się polityką, komentując wydarzenia na Facebooku, ale nie myślałem o bezpośrednim zaangażowaniu się w politykę. Znajomi, którzy znali mnie z tej strony i moje poglądy namówili mnie, abym spróbował.
M.Ś.: Czy ma Pan jakieś pasje, hobby? Czy pomagają Panu one w jakiś sposób pełnić obowiązki radnego?
J. Drożniewicz: Muzyka i to, co jest związane z jej prezentacją na żywo, cała technika, nagłośnienie, światło, to jest praca, która sprawia mi wiele przyjemności. Przy okazji znajomość tego, jak to wygląda od strony organizacji, jaka jest specyfika działalności w kulturze, pomaga mi lepiej zrozumieć potrzeby placówek kulturalnych w mieście. Po pierwszych spotkaniach Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, jak i Komisji Kultury, cieszę się, że nie będzie to tylko rozmawianie o problemach na tych komisjach w samym Urzędzie Miasta, ale są to spotkania wyjazdowe na obiekty, gdzie możemy porozmawiać i lepiej zrozumieć problemy konkretnych placówek.
M.Ś.: Na rzecz których dzielnic chce Pan działać najbardziej?
J. Drożniewicz: Godula, Orzegów i Chebzie. To są dzielnice, które są mi bliskie, tutaj, nawet jeżeli ja nie znam ludzi bezpośrednio, to ludzie mnie rozpoznają, przez moją aktywność w tych dzielnicach przez lata w parafiach, przez zespół. Ta rozpoznawalność powoduje, że ludzie nie mają problemu z podejściem do mnie i porozmawianiem, podzieleniem się ze swoimi uwagami.
M.Ś.: Czy ma Pan sprecyzowane plany na najbliższą kadencję? Czy jest jakiś obszar działalności miasta, w który szczególnie chciałby się Pan zaangażować?
J. Drożniewicz: Najbliższy rok na pewno będzie okresem nauki funkcjonowania Rady Miasta, jakie są dostępne mi narzędzia, jak je mogę wykorzystywać w celu działania na rzecz mieszkańców. Oprócz problemów zgłaszanych przez mieszkańców staram się sam obserwować otoczenie i patrzeć, co by można zmienić i poprawić dla lepszego funkcjonowania naszej przestrzeni. Wcześniej, może obok wielu bym przeszedł i nie zwrócił uwagi, albo stwierdził: tak już musi być i nic z tym się nie zrobi. Wiem, że będąc w opozycji, nie mam takiego wpływu na zmiany, ale zawsze można próbować. Na pewno to będzie czas nauki postrzegania otoczenia, jako miejsca, na które ja mogę mieć jakiś wpływ.
Naturalnym punktem moich zainteresowań jest kultura, z racji pracy, działalności własnej i pasji. Drugą jest sport.
M.Ś.: Czego Pana zdaniem w Rudzie Śląskiej brakuje? Czego potrzeba mieszkańcom?
J. Drożniewicz: Parkingi. To jest temat rzeka i problem chyba każdej dzielnicy. Mamy ścieżki rowerowe, ale jak dla mnie, rodzica, który chciałby z dzieckiem przejechać sobie jakąś rundkę po Rudzie, brak mi ich ciągłości w pewnych miejscach, czasem nieczytelne jest oznakowanie, kawałek ścieżka jest, dalej jej nie ma, itd.
Jako rodzicowi, brakuje mi informacji w szkołach na temat tego, jakie kluby, jakie sekcje sportowe, są dostępne dla dzieci, gdzie mogą rozwijać swoje umiejętności.
Jako kierowca, zwracam uwagę na widoczność na drodze znaków, otoczenie przejść dla pieszych i ich oświetlenia. Następują jakieś zmiany, ale to idzie za wolno.
M.Ś.: Co ceni Pan w naszym mieście? Co sprawia, że Ruda Śląska jest wyjątkowa?
J. Drożniewicz: Prawie w każdej dzielnicy mamy jakiś park, gdzie można sobie pospacerować, odpocząć. Ruda Śląska, a właściwie wszystkie miasta na Śląsku są bardzo zielone. Wyjeżdżając na urlop w miasta uzdrowiskowe, widzę pod tym kątem wiele podobieństw ich do naszych miast. Brakuje mi tylko zadbania o te skwery, uporządkowania ich.
M.Ś.: Jak widzi Pan nasze miasto za, powiedzmy, 10-15 lat? Czy znacząco się ono zmieni?
J. Drożniewicz: Chciałbym, by Ruda Śląska była miejscem, gdzie, nie tylko się sypia, ale by miała otoczenie, w którym przyjemnie się też spędza czas po pracy i odpoczywa. Z naszego miasta wywodzi się wielu olimpijczyków. Dobrze by było, żeby Ruda Śląska rozwijała obiekty sportowe, w których młodzież mogłaby się rozwijać, by Rudzkie kluby należały do tych, które odgrywają ważną rolę w sporcie na Śląsku. Ważne, aby zachować w Rudzie Śląskiej przemysł, miejsca pracy. Jeżeli przemysł ucieknie z Rudy Śląskiej, zostaniemy tylko sypialnią Śląska. Pytanie, czy ta sypialnia będzie nasza?
To są marzenia. Niestety bardzo dużo zależy od tego, co się będzie działo ogólnie w Polsce. Obecnie to jest ciąg samych niewiadomych.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Jeżeli chcecie osobiście porozmawiać z Jarosławem Drożniewiczem, przyjdźcie na jeden z dyżurów! Najbliższe odbędą się 12 sierpnia, 16 września, 21 października, 18 listopada i 9 grudnia w godz. 17.00 - 18.00 w Szkole Podstawowej nr 40 im. K. Goduli przy ul. Joanny 13 w Goduli.