Wiadomości z Rudy Śląskiej

Szkolenia groomerskie są u nas bardzo potrzebne - Sylwia Szindler, salon "4 Łapy"

  • Dodano: 2015-06-26 07:00, aktualizacja: 2015-10-01 13:32

O prowadzonych szkoleniach dla fryzjerów zwierząt, czyli groomerów, oraz o tym niedocenianym zawodzie rozmawiamy z Szylwią Szindler, właścicielką salonu dla psów.

Proszę opowiedzieć o salonie "4 Łapy"

Firma powstała we wrześniu 2010 roku. Zawodu groomera, czyli inaczej fryzjera dla zwierząt, nauczyłam się rok wcześniej. Przymierzałam się do tego już od jakiegoś czasu. To co robię, było w kręgu moich zainteresowań, a teraz mogę stwierdzić, że jest to już wielka pasja. W salonie usytuowanym przy ul. Gen. Hallera 18A zajmuję się pielęgnacją zwierząt, głównie psów. Ostatnio uruchomiłam w Rudzie Śląskiej także szkolenia dla groomerów.

Szkolenia groomerskie to ciekawa rzecz. Skąd taki pomysł?

Salonów otwiera się coraz więcej w okolicy, natomiast brak w tej kwestii szkoleń, konkretnej wiedzy pracowników. Za namową koleżanek z zaprzyjaźnionych salonów postanowiłam uruchomić ośrodek szkoleniowy. Zmieniłam niedawno siedzibę na większą, mam więc możliwość, aby organizować tutaj spotkania edukacyjne dla groomerów. Odbyły się już 3 ciekawe szkolenia, w tym roku mam jeszcze 3 kolejne w planach. Będziemy na nich poruszać tematy, które najbardziej interesują nas w regionie i dotyczą konkretnych ras, które najczęściej obsługujemy. Uczymy się na przykład, jak profesjonalnie przygotować psa do wystaw czy wykonać najmodniejszą fryzurę. Takie szkolenie trwa dwa dni.

Oprócz organizacji szkoleń w kwestii edukacji działam też na innych polach - prowadzę grupę groomerską w sieci, uczę praktycznej nauki zawodu, współpracuję z urzędami pracy, z innymi firmami, uczę także tego fachu indywidualnie. Spod moich skrzydeł wyszło już kilka osób, które w zawodzie radzą sobie bardzo dobrze, a nawet osiągają sukcesy.

Czy na takie szkolenia groomerskie przychodzą tylko osoby związane wcześniej z tym zawodem?

I tak i nie. Mogą przyjść osoby, które w temacie są „zielone” i uczyć się podstaw, przygotowanie danej rasy czy danego typu włosa, bo jest to omawiane dosyć szeroko. Szkolenie polega bowiem na kompleksowym przygotowaniu danej rasy w wersji „pet” czyli komercyjnej, codziennej, oraz w wersji wystawowej, czyli „show”. Musi być idealnie odwzorowany wzorzec. Na szkoleniu oprócz wykładu także kąpiemy pieski, czeszemy, omawiamy charakter danej rasy. Wykładowcami są zazwyczaj sędziowie kynologiczni lub utytułowani groomerzy z kraju i z zagranicy. W szkoleniach biorą jednak udział głównie groomerzy, którzy chcą się doskonalić w zawodzie i podnieść poziom swoich kwalifikacji, gdyż zaproszenia te rzadko trafiają do osób prywatnych. Nie wiedzą oni o możliwości zdobycia wiedzy w tym temacie. Poprzez takie szkolenia groomerzy z całej Polski nawiązują ze sobą kontakty, tworzy się wspaniała grupa znajomych.

Po takim szkoleniu uczestnik otrzymuje jakiś certyfikat?

Tak. Po odbytym szkoleniu otrzymuje się certyfikat. Podpisuję go ja jako organizator, następnie wiedzę groomera zaświadcza prowadzący szkolenie, a także sponsorzy. Wspierają nas bowiem firmy związane z branżą. Zaopatrują oni także uczestników w kosmetyki dla piesków. To firma K9, Botaniqua oraz ESH, których produktów sama używam w salonie, bo sądzę, że są to naturalne wyroby najwyższej jakości.

Widać, że bycie groomerem to w Pani przypadku nie tylko wykonywane zajęcie, ale cały styl życia. Szkolenia, grupa groomerska, do tego stała obsługa klientów w salonie...

Tak. Uwielbiam to, co robię. Uważam, że jest w tym temacie głęboka nisza. Chcę ją zaspokajać. A szkolenia wynikły też poniekąd z... mojego braku czasu! To paradoks, ale tak jest. Do tej pory musiałam wyjeżdżać na szkolenia, a teraz mam je po prostu blisko (śmiech). Nie muszę zostawiać salonu, tylko zapraszam wszystkich do siebie. Dzięki tym wszystkim zajęciom mam energię, żeby to robić dalej. To mnie napędza.

Nie każdy chyba mógłby być groomerem.

Rzeczywiście, jest to zawód dość specyficzny, wymagający pewnego spokoju wewnętrznego, umiejętność porozumiewania się ze zwierzętami, czytania ich mowy ciała, no i mieć też odrobinę talentu. Nie wszystkiego można się w tej kwestii nauczyć.

Czy fryzjer mógłby z powodzeniem strzyc zwierzęta?

Ja jestem tego najlepszym przykładem. Przebranżowiłam się z zawodu fryzjera na profesję groomerską. Bardziej mnie to satysfakcjonuje, ponieważ ten salon jest miejscem, gdzie człowiek nie zostawia energii, a ją magazynuje. Przy zwierzętach ładuję swoje akumulatory.

Ma Pani dużo klientów?

W tej chwili salon działa już głównie dla stałych klientów, ponieważ mało jest już miejsca dla nowych zwierząt. Czas mam wypełniony po brzegi, choć chętnie także widzę u siebie nowe zwierzaki. Niejednokrotnie spędzam tu 10-11 godzin, a mimo wszystko nadal codziennie z wielką radością wracam do moich zajęć. Widać, że takie miejsca są potrzebne. Wiele osób dzwoni w niedzielę, pytając, czy nie znalazłabym chwili, aby zająć się ich pieskiem.

Zwierzęta wyglądają czasem na miłe i przyjazne, a kiedy znajdują się w sytuacji nieznanej, potrafią być trudne do ujarzmienia. Co wtedy?

Rzeczywiście, bywają w tym zawodzie trudne sytuacje, lecz groomer powinien potrafić sobie w takim momencie radzić, uspokoić psa i spowodować, żeby chciał on z nami współpracować. Samemu trzeba też uspokoić swoje emocje. Groomer i pies są podczas strzyżenia jak jeden organizm, który współodczuwa. Musimy się wtedy dobrze zrozumieć i wyczuć swoje intencje. A obsługuję różne pieski. Najmniejszy mój klient miał wagę ok. 0,5kg, największy zaś ważył około 70 kg. Trafiają do mnie czasem zwierzęta, które kiedyś przeżyły jakąś traumę. Trzeba umieć go z tego lęku wyprowadzić. Czasem jednak nie kończy się to tak szczęśliwie, jak bym chciała, czego dowodem są te zadrapania na moim ciele. Trzeba się na to przygotować.

Podobno psy czują się u Pani jak w domu.

Może dlatego, że codziennie do pracy zabieram też swoje psy, które są także moimi klientami. One mają tutaj swoje zadanie do spełnienia. Mają zabierać negatywną energię i przekazywać tą pozytywną, dzięki której psy przestają się tu czuć jak u weterynarza.

Ile czasu zajmuje Pani cały zabieg z pieskiem?

Dla dzisiejszego klienta mam na przykład dwie godzinki, co całkowicie wystarczy. Zrobimy kąpiel, czesanie i fryzurę.

Czy w tej branży także znaczenie mają trendy?

Oczywiście. Po to też między innymi się szkolimy. Ostatnio mocno eksponowanym stylem na polskim rynku jest Asian Fusion. To azjatycki styl, który bierze się z upodobania do słodkich buziek. Przekładają to na swoje pieski, które wyglądają później niczym laleczki. Widać, że u nas jest to coraz bardziej popularne. Nie stosujemy tego stylu w 100%, ale wprowadzamy pewne jego elementy. Oczywiście każdy klient może wybrać sam, jak ma wyglądać jego pupil. Jeżeli ktoś nie ma pomysłu, zawsze służę pomocą i radą, przedstawiam też katalogi i zdjęcia.

Ciężko jest w Rudzie Śląskiej prowadzić taki biznes?

Bardzo ciężko, gdyż na rynku działa bardzo dużo pseudo-groomerów, którzy pracują nielegalnie, strzyżą pieski w mocno zaniżonej cenie. To podważa naszą ciężką pracę. Niestety z powodu kosztów utrzymania oraz wysokiej jakości usług nie jesteśmy w stanie zaproponować tak niskiej ceny. Ale odpowiedź w postaci radości psa, jego merdania ogonem i zadowolenia właściciela kilka razy dziennie po zakończonej pielęgnacji daje mi do tego największą motywację. Sama branża groomerska już się ustabilizowała na rynku. Jest odpowiednia ilość salonów, które mają swoich stałych klientów. Naszą bolączką jest też to, że zawód ten nie jest jeszcze poważnie traktowany. Jest postrzegany nadal jako pewnego rodzaju fanaberia. Ja traktuję swoje zajęcie bardzo poważnie i podchodzę do niego profesjonalnie. Szkolę się i rozwijam, żeby zapewnić pieskom jak najlepsze usługi. Na szczęście wizja ta zmienia się na plus.

Czego życzyć Pani i salonowi "4 Łapy"?

Żeby utrzymać ten progres. Jeżeli taki rozwój nadal będzie miał miejsce w firmie, będę bardzo szczęśliwa. Chciałabym też, żeby świadomość społeczna na temat groomingu rosła, aby ludzie wybierali profesjonalne salony, wyszkolonych groomerów, a nie zawsze patrzeli tylko na aspekt finansowy strzyżenia swojego pupila.pof

Dziękuję za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego.

Dziękuję i pozdrawiam wszystkich opiekunów moich klientów.

 

Czytaj również