Rozmawiamy z Lucyną Cerlak, dyrektorem Domu Kultury Bielszowice.
Proszę opowiedzieć o sukcesach Domu Kultury na przestrzeni minionego roku.
Mówiąc o sukcesach, musimy podzielić je na dwie płaszczyzny. Pierwsza z nich dotyczy spraw związanych z remontami w budynku. W ubiegłym roku poprawiliśmy stan toalet górnych. Doszły także drobne prace w piwnicach, w których obecnie znajdują się róże pomieszczenia sekcji funkcjonujących pod dachem Domu Kultury.
Druga płaszczyzna sukcesów, związana jest z naszymi zespołami, które zdobyły szereg nagród na wszelkiego rodzaju konkursach i festiwalach. Głównie należy wyróżnić, składający się z trzech grup wiekowych, zespół teatralny - Moklandia.
Kto może dołączyć do tej grupy?
Szczerze powiedziawszy każdy młody człowiek. Tak jak wspomniałam, Moklandia, to trzy grupy wiekowe. Najstarsza – licealiści. Średnia – gimnazjaliści. Oraz najmłodsi, czyli dzieci ze szkół podstawowych.
Kto zajmuje się grupą?
Od wielu lat instruktorem grupy jest Pani Terasa Jonas. Już niedługo, będziemy wraz z nią obchodzili piętnastolecie istnienia zespołu.
Co wystawia Moklandia? Sztuki autorskie, czy teksty znanych twórców?
Z tym jest bardzo różnie. Repertuar zespołu jest przebogaty. W swoim dorobku mają wielu klasyków, czego ostatnim, dobrym dowodem są świetnie przygotowane Dziady. Spektakl zaprezentowano na festiwalu w Chorzowie, gdzie w jury zasiadała pani Emilia Krakowska, która bardzo chwaliła występ naszej grupy.
Proszę opowiedzieć o cyklu „Kulturalny Kraków”.
Przynajmniej dwa razy w miesiącu wyjeżdżamy z grupami chętnych osób do Krakowa, na najciekawsze wydarzenia kulturalne. Przykładowo, widzowie mogli pojechać z nami do teatru STU, zobaczyć Piwnice pod Baranami, Teatr Słowackiego czy Scenę Pod Ratuszem.
W Domu Kultury Bielszowice pojawiają się koncertujący artyści, który występ wspomina Pani najpozytywniej? Trzymajmy się nadal przedziału czasowego obejmującego rok wstecz.
W naszej placówce pojawia się stosunkowo mało koncertów, jednakże jeśli miałabym wymienić ten, który zapadł w mojej pamięci najbardziej, to wybrałabym występ Voo Voo.
Proszę opowiedzieć coś odbywających się tutaj spektaklach dla najmłodszych.
W każdą trzecią niedzielę miesiąca organizujemy spektakle, stricte dla dzieci i rodziców. Przy okazji tych spektakli, organizujemy różne dodatkowe zajęcia, czasem prozdrowotne, czasem rozrywkowe. Malujemy dzieciom buzie, a panie z sanepidu opowiadają o zdrowym odżywianiu. Jednym słowem: zawsze staramy się uatrakcyjnić taki spektakl.
Czy Dom Kultury w Bielszowicach cieszy się powodzeniem wśród mieszkańców Rudy Śląskiej?
Myślę, że tak. Od piętnastu lat pracujemy na owe powodzenie. Myślę, że możemy mówić tutaj nawet o tym, że udało nam się zgromadzić wokół tego miejsca stałą widownie, która chętnie odwiedza nas na naszych imprezach. Dobrym przykładem są tutaj, wspominane już, wyjazdy do Krakowa, w czasie których często zbiera się stałe grono zainteresowanych.
Jak wyglądają relacje między Domem Kultury w Bielszowicach a Miejskim Centrum Kultury w Nowym Bytomiu?
Uważam, że dobrze. Staramy się dopasowywać repertuarowo. Nie można zaprzeczyć, że MCK ma lepsze zaplecze sceniczne, i są oni w stanie zorganizować większe spektakle dla dorosłych. Przykładowo, na ich deskach, pojawiały się dobre teatry z Warszawy, czy szereg grup wrocławskich, natomiast my, wyspecjalizowaliśmy się w programach kabaretowych. Nie mają one bowiem tak wielkich wymagań związanych z zapleczem. W związku z tym, gościmy na naszej scenie bardzo wiele kabaretów.
Czy są plany poszerzenia wspomnianego zaplecza?
Wiązałoby się to z ogromnymi kosztami. Tak naprawdę musielibyśmy znacznie przebudować budynek. Nie rozciągniemy bowiem bardziej zaplecza, które jest przy scenie. My obraliśmy tutaj raczej metodę małych kroków. Przez wiele lat, walczyliśmy o to, aby zmienić wizerunek budynku. Przejść z tej postkomuny, w coś bardziej nowoczesnego. I to się dzieje. Jesteśmy po dużym remoncie sali widowiskowej. Obecnie jest ona już wielofunkcyjna. Składane i wyciągane fotele pozwalają na organizowanie imprez przy stolikach, spotkań typowo kameralnych, czy wieczorów autorskich...
Co Pani zdaniem, mieszkańcy Rudy Śląskiej lubią oglądać na scenie?
Posiłkując się frekwencją na naszych imprezach, muszę przyznać, że są to kabarety. Często robimy nawet po trzy programy jednego kabaretu, gdyż takie jest zapotrzebowanie. Jest to prawie 1500 osób na kabaret! Uważam przy tym, że w naszym mieście brakuje propozycji dla młodzieży. Przede wszystkim koncertowych propozycji.
Czego Pani zdaniem dodatkowo brakuje w mieście, na płaszczyźnie oferty kulturalnej?
Tak naprawdę brakuje zainteresowania wśród mieszkańców. Proszę wierzyć, że propozycji jest bardzo dużo, jednakże mieszkańcy nie wiedzą o nich wcale. Nawet mimo tego, że wydawane są informatory, akcje są plakatowane, a strony internetowe na bieżąco informują o wydarzeniach, to mieszkańcy nie wiedzą o tym, gdyż brak wśród nich zainteresowania. Oczywiście, jest także grono, które żyje ofertą kulturalną w mieście, niemniej ogromna grupa preferuje rozrywkę zupełnie innego typu. Często bardzo trudno jest to ze sobą pogodzić.
Co Dom Kultury organizuje w wakacje?
W wakacje organizujemy dwa turnusy letnich zajęć świetlicowych dla dzieci. Drugi jest przed nami. Rozpoczynamy 19 sierpnia. Udało się nam pozyskać sponsorów, dzięki którym uatrakcyjniliśmy program i nieco odciążyliśmy finansowo rodziców.
Ponadto lato mija nam pod znakiem kolejnych prac remontowych. W chwili obecnej zaczynamy remont toalet, umiejscowionych na parterze. Było to naszą wieloletnią bolączką. Ponadto remontujemy również górną salę, która zostanie dostosowana do przeprowadzania różnego typu konferencji, czy prezentacji. Planujemy jej zaciemnienie, poprawę sufitu i oświetlenia. Oczywiście zakupiony zostanie także rzutnik. Myślę, że ściągnie to do nas dodatkowe firmy, które już teraz organizują tutaj swoje konferencje i pokazy.
Jakie są plany na przyszłość?
Oczywiście planujemy poszerzać nasza działalność. Przede wszystkim chcemy proponować nowe rzeczy, a także starać się dostosowywać ofertę do zapotrzebowania mieszkańców oraz czasów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że propozycje, które sprawdzały się piętnaście lat temu, obecnie nie mają odniesienia. Żyjemy w czasach komputerów i trzeba zmierzać raczej w tym kierunku.
Czego możemy życzyć Domowi Kultury?
Chyba większej ilości odbiorców. Ciężko pracujemy, aby przygotować odpowiednią ofertę i bardzo zależny nam na tym, aby było dla kogo robić takie rzeczy.
Dziękuję za rozmowę.
