Wiadomości z Rudy Śląskiej

Dopóki łączy nas muzyka, będziemy wspólnie grać - zespół Side Effect

  • Dodano: 2015-07-01 10:00, aktualizacja: 2015-10-01 13:53

O pasji do muzyki, a także o rozwoju muzycznej ścieżki rozmawiamy z młodym zespołem Side Effect.

Na początek coś o Was. Ilu Was jest, co robicie na co dzień, jak to się stało, że gracie?
 
Mariusz z Side Effect: Zespół Side Effect tworzy obecnie 5 osób, w tym składzie gramy od listopada 2014 roku. Wszystko zaczęło się w roku 2011, kiedy to wraz z Kornelem postanowiliśmy spotkać się w piwnicy - aktualnym naszym studio i „próbowni” o dźwięcznej nazwie „Basement Studio Entertainment” - i pograć coś na gitarze przy podkładzie perkusji. Okazało się, że jest to całkiem fajne i że chcemy czegoś więcej, a 2 osoby to zdecydowanie za mało (śmiech). Od tamtej pory przewinęło się przez zespół na prawdę sporo osób. Jeśli dobrze liczę, to chyba z sześć osób, aż do końcówki roku 2014, kiedy to wreszcie ustaliliśmy obecny, miejmy nadzieję stabilny i trwały skład. Celowo używam słów "miejmy nadzieję", gdyż te 5 osób - Aneta, Kornel, Mariusz, Alfred i Grzegorz - to hybryda 5 odmiennych charakterów, osobowości i światopoglądów. Ale dopóki łączy nas muzyka, będziemy wspólnie tworzyć i grać.
 
Jak często się spotykacie? Wszyscy jesteście z Rudy Śląskiej?
 
Próby mamy raz w tygodniu w piątki, wspólnie ćwiczymy przez 5 godzin. Przy okazji w miły sposób kończymy roboczy tydzień, traktując spotkania w studio nie tylko jako niezbędne dla wzbogacania warsztatu muzycznego, ale także jako swoistą odskocznię i relaks połączony z regeneracją umysłu po nierzadko ciężkim pracowitym tygodniu. Czworo z nas pochodzi stąd - Ruda Śląska i Bytom - natomiast Grzegorz dojeżdża z Suszca koło Żor.
 
Jaki gracie repertuar? Co to za rodzaj muzyki?
 
Jak już wspomniałem, nasz zespół to 5 różnorodnych postaci, także różniących się wiekiem, więc i nasza muzyka jest różnorodna. Staramy się, żeby nasz repertuar reprezentował klimaty i gusta muzyczne po trochu każdego z nas. Są elementy bluesa, rocka, metalu, a nawet ulubione przez Grzesia ozdobniki jazzowe. Krótko mówiąc, muzyka Side Effect to efekt uboczny wspólnego obcowania naszej 5-tki nad pięknem dźwięku (śmiech) - jak to poetycko brzmi, prawda.
 
Działacie w ramach Kameralnej Przestrzeni Artystycznej w MCK. Proszę o tym opowiedzieć.
 
Tak, niedawno dostaliśmy propozycję udziału w „dziewiczym” projekcie naszego miasta o właśnie takiej nazwie. Patronuje temu Wydział Kultury Urzędu Miasta Ruda Śląska, a inicjatorem projektu jest pani Anna Roszczyk. Myślę, że pierwszy poważniejszy kontakt sceniczny naszej grupy z publicznością właśnie w ramach tego projektu przerodzi się w stałą i ciekawą współpracę.
 
No właśnie. Macie za sobą duży koncert w Miejskim Centrum Kultury. Jak wrażenia?
 
Czy duży koncert, hmm... Jako młoda w sumie kapela bardzo tego potrzebujemy, przecież robimy to nie tylko dla siebie, ale głównie dla ludzi, dla publiki, której szczerze sobie życzymy. Mamy nadzieję, że będzie jej przybywać z koncertu na koncert. A wrażenia - z naszej strony kapitalne, a o wrażenie, jakie zrobiliśmy na scenie, trzeba zapytać ludzi.
 
Planujecie niebawem kolejne koncerty. Przystankiem na mapie będzie Ruda Śląska, ale i Kraków. Zaczął się chyba kolejny etap Waszej działalności artystycznej.
 
Tak. Najwyraźniej fakt, że pani Ania Roszczyk wyciągnęła do nas rękę i wykazała chęć wypromowania nas, otworzył dla nas nowe możliwości. Niedawno graliśmy koncert z okazji Dnia Pracownika Kultury, dzieląc scenę z zespołem Corinn. 4 lipca gramy koncert w Krakowie w jednym z klubów na Kazimierzu. Potem nasz autorski koncert 18 lipca na scenie otwartej MCK przy Pubie Druid. Niebawem uzgodnimy również występ w klubie muzycznym w Gliwicach "Pod Czerwoną Cegłą", 29 sierpnia. Można zaryzykować twierdzenie, że wreszcie wyszliśmy z naszej ukochanej Piwnicy (śmiech).
 
Wiążecie swoją przyszłość z zespołem? Chcielibyście zajmować się kiedyś wyłącznie muzykowaniem?
 
Tak jak wcześniej powiedziałem, muzyka i zespół to tylko (albo aż) odskocznia od codzienności. To przepiękne hobby i może sposób na życie. Jednak nie szedłbym tak daleko, twierdząc, że kiedyś będziemy się zajmować wyłącznie muzykowaniem. Czuję, że doszliśmy do momentu, że jest to na pewno niezbędny element naszego życia, ale zapewne nie jest i nie będzie wyłącznym i jedynym. Życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie, żeby poświęcić je tylko jednej idei. Czy wiążemy swoją przyszłość z tym zespołem – z pewnością mogę odpowiedzieć za siebie, tak! Natomiast trzeba by zapytać każdego z osobna... Głęboko wierzę, że odpowiedzi będą podobne.
 
Macie w planach wydanie płyty?
 
Oczywiście, że mamy w planach poważne działanie w kierunku wydania płyty. Dopełnimy jednak wszelkich starań, aby miała ona profesjonalne brzmienie i najwyższą jakość. Niestety łatwiej powiedzieć, trudniej zrealizować. Ale kiedyś płytę „zrobimy”.
 
Jakie jest największe obecne marzenie zespołu Side Effect?
 
Odpowiedziałem już chyba w poprzednim pytaniu - myślę, że naszym największym marzeniem, oczywiście poza występem na większych scenach w Polsce, jest mieć swoją profesjonalnie nagraną płytę. Potrzebujemy jej bardzo dla Was - naszych odbiorców - jak i dla siebie samych, jako coś, co zjednoczy naszą 5-tkę jeszcze bardziej i da nam pozytywnego kopa do tworzenia kolejnych kawałków. Żeby jednak do tego doszło, potrzeba sporo czasu, wytrwałości i funduszy, może sponsora, a może kogoś, kto odpowiednio pokieruje i okaże pomocną dłoń. Zobaczymy... póki co mamy nadzieję, że tak się stanie, a co najważniejsze, jesteśmy gotowi i mamy materiał.
 
Dziękuję za rozmowę i życzę rozwoju Waszej kariery muzycznej.
 
Dziękujemy!
 
 
Fot. Side Effect

Komentarze (1)    dodaj »

  • Ania z Kontów :)

    No, no Mariusz z Side Effect, Ania z Kontów jest pod wrażeniem :)

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również