W ostatnim czasie kierowcy przejeżdżający obok nowoczesnego, rudzkiego fotoradaru mogli być nieco zdziwieni – urządzenie robiło zdjęcia wszystkim przejeżdżającym samochodom, nawet tym jadącym z przepisową prędkością. Po wielu plotkach i domysłach, fotoradar został zabrany w celu zlokalizowania i naprawy usterki.
Szalony fotoradar?
Kierowcy zauważyli nietypowe zachowanie fotoradaru już w poniedziałek, 23 stycznia. Urządzenie ustawione na DTŚ tuż przed słynnym "Zakrętem Mistrzów" zaczęło robić zdjęcia wszystkim przejeżdżającym pojazdom – nie miało znaczenia, z jaką prędkością się poruszały. Zaczęły powstawać różne teorie odnośnie tego, dlaczego fotoradar bez przerwy fotografuje kierowców. Zastanawiano się, czy aby urządzenie nie sprawdza, czy kierowca i pasażerowie mają zapięte pasy lub czy kierujący nie używa telefonu komórkowego podczas jazdy. Żadna z teorii nie okazała się prawdą – wykonawca przeprowadzał testy związane z działaniem fotoradaru, o które poprosił Główny Inspektorat Ruchu Drogowego.
I jest usterka
Testy wykonane na odległość przez firmę Zurad wykazały, że urządzenie ma usterkę. Technicy po przyjeździe na DTŚ 30 stycznia i przeprowadzeniu wstępnej inspekcji zdecydowali, że zabiorą urządzenie znajdujące się w słupku rudzkiego fotoradaru do dalszej diagnostyki, aby dokładniej zbadać możliwą usterkę. Oznacza to, że do końca testów fotoradar nie będzie robił kierowcom żadnych nowych „pocztówek.” Termin zakończenia diagnostyki nie jest dotychczas znany.