Kredyt hipoteczny. Element życia prawie każdego człowieka, który rozpoczynał swoje dorosłe życie po 89 roku. Ciężko w dzisiejszych czasach spotkać kogokolwiek, kto nie jest kredytobiorcą i nie spłaca swojego zadłużenia hipotecznego przez wiele lat. Czy jednak kredyty na mieszkanie są domeną tylko ludzi młodych? Kim jest dzisiejszy kredytobiorca? Ile ma lat i jakiej jest płci? Więcej dowiesz się z tego tekstu.
Równość płci
Z danych Biura Informacji Kredytowej jasno wynika, że w przypadku kredytów panuje pełne równouprawnienie. Oznacza to, że niemal tyle samo mężczyzn (51,%) co kobiet (48,9%) zaciągnęło kredyt na zakup własnego mieszkania. Z reguły powinno się to traktować jako dobry znak, ponieważ może to być znak, mówiący, że zarobki powoli się wyrównują. Kiedyś dysproporcje zarobków pomiędzy kobietami i mężczyznami pracującymi na tych samych stanowiskach były dosyć duże i mężczyzn było stać na wiele więcej niż ich koleżanki. Podobny wskaźnik pozyskiwania wysoko gotówkowych kredytów oznacza, że kobiety po prostu na nie stać. Oczywiście sytuacja nadal nie jest idealna, ale widać w tej materii zmiany.
Nie tylko młodzi
Utarło się, że kredyty hipoteczne w Polsce biorą tylko młodzi ludzie, którzy rozpoczynają swoje dorosłe życie i chcą założyć rodzinę. Jest w tym dużo prawdy, ponieważ według statystyk prowadzonych przez BIK głównymi kredytobiorcami są osoby urodzone w lata 1967-1981. Jest to tzw. Pokolenie X.To oni rozpoczynali życie już w wolnej Polsce i jako pierwsi zetknęli się z mechanizmem kapitalizmu, w którym nie wystarczy zapisać się w spółdzielni i wpłacać co miesiąc jakąś kwotę, by dostać po 10 czy 15 latach mieszkanie. W nowych warunkach to już tak nie działało. Co ciekawe wśród omawianej grupy większość kredytobiorców stanowią mężczyźni (59%). Jest to o tyle ciekawe, ponieważ w pokoleniu osób starszych i korzystających z pomocy banku, aby dokonać nowej inwestycji mieszkaniowej, prym wiodą panie (62%). Oznacza to ni mniej ni więcej, że w Polsce kredyty hipoteczne dotyczą całego przekroju społeczeństwa.
Jak to wygląda na mapie Polski?
Tutaj wyraźnie widać różnice i podział mapy na Polskę A i B. Wynika to oczywiście z wielu czynników, których nie sposób tutaj wymienić. W dużym skrócie za duże dysproporcje w ilości udzielanych kredytów hipotecznych są drastyczne różnice w cenach nieruchomości. Dla przykładu ceny mieszkań w Olsztynie są dużo niższe niż ceny tych samych mieszkań w Łodzi. Wynika to z indywidualnego rozwoju gospodarczego, położenia (Łódź leży stosunkowo blisko Warszawy, co ma dosyć duży wpływ na kształtowanie się cen). Tak więc, gdybyśmy wzięli mapę naszego kraju i chcieli sprawdzić, jak wygląda na niej ilość branych kredytów hipotecznych, szybko zauważylibyśmy, że najwięcej (52,8%) kredytów zostało wziętych w województwie lubuskim, zaś najmniejszy współczynnik występuje w województwie podlaskim. Oznacza to, że w tym pierwszym ceny mieszkań w jakiś sposób korespondują z zarobkami mieszkańców, zaś w drugim już nieco mniej. Analizując mapę widać również, że aktywność kredytowa jest znacznie większa po zachodniej stronie kraju. Wschód, jeżeli chodzi o tę konkurencję, odpada w przedbiegach. W przypadku podziału na płeć, największą aktywność w zaciąganiu kredytów kobiet widzimy w Lubuskiem (52,1%), zaś mężczyźni chętnie biorą kredyty na mieszkania w województwie śląskim (54,5%). Najniższe wskaźniki kredytowe bez względu na płeć można zauważyć w województwach podkarpackim i podlaskim.
Różne ceny, różne potrzeby
Podstawowymi czynnikami kształtującymi wskaźniki zaciągania kredytów mieszkaniowych w Polsce są: wysokość bezrobocia oraz ceny nieruchomości. To od tych dwóch rzeczy zależy ile kredytów w danym miejscu się “sprzedaje”. Jeżeli nie ma pracy lub jest ona niestabilna ludzie nie myślą o zaciąganiu wieloletnich zobowiązań finansowych z wiadomych przyczyn. Podobnie jest w przypadku zawyżonych kosztów związanych z zakupem nieruchomości. Dla przykładu ceny mieszkań w Olsztynie są na pewno niższe niż Ceny mieszkań w Gdyni, ale poziom bezrobocia sprawia, że to w tym drugim mieście ludzie chętniej biorą kredyt hipoteczny. Co z tego, że olsztyńskie ceny są relatywnie niskie względem reszty Polski, skoro region boryka się z wysokim poziomem bezrobocia. W przypadku trójmiasta ceny mieszkań np. w Gdyni są wysokie, ale i więcej osób na nie stać. Wynika to z dynamicznego rozwoju całego regionu. Ciekawym przypadkiem jest tutaj łódź. Ceny mieszkań w Łodzi kształtują się na dosyć wysokim poziomie, bezrobocie w samym mieście też nie jest niskie, a mimo wszystko miasto posiada jeden z najwyższych współczynników zaciągania kredytów hipotecznych. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. Wielu łodzian pracuje w bogatej Warszawie. Pozwala im to na zaspokojenie swoich potrzeb materialnych i bytowych.
Widać wszystko jak na dłoni
Jeszcze niedawno można było spotkać się oburzeniem niektórych osób, gdy wspominało się o dysproporcjach w rozwoju kraju w zależności od regionu. Nie pozwalali oni dzielić kraju na Polskę A i Polskę B. Widać jednak jak na dłoni, że taki podział istnieje. Niezależnie jakie kryterium weźmiemy, zawsze zachodnia część wykazuje się wyższymi wskaźnikami niż ta zachodnia. Powodów takiej sytuacji jest wiele, ale głównym jest nierównomierny rozwój gospodarczy oraz różnice w finansowaniu obu części. Pomimo tego, że na zachodzie kraju ceny mieszkań są wyższe, to kredytów jest o wiele więcej niż na wschodzie. Ludzi po prostu na nie stać. Ze swojej pracy są w stanie spłacać wieloletnie zobowiązania i żyć na w miarę przyzwoitym poziomie. Nowa inwestycja mieszkaniowa różni się diametralnie w zależności od tego, gdzie mieszka osoba, która chce się jej podjąć. Są to fakty, z którymi nie można dyskutować. Jeżeli szukacie ciekawych ofert mieszkań w całej Polsce, których ceny dostosowane są do realiów panujących w danym regionie, to zajrzyjcie na stronę http://www.polnord.pl. Może się ona okazać bardzo przydatna.