Bestialskie zachowanie mieszkanki Rudy Śląskiej. Porzuciła psa przy cmentarzu, bo chciała pozbyć się problemu. Przechodząca kobieta usłyszała żałosne wycie zwierzęcia.
Ruda Śląska. Przechodząca kobieta usłyszała żałosne wycie psa
W poniedziałek 7 sierpnia ok. godziny 14:40 do rudzkich strażników miejski dotarło zgłoszenie od zaniepokojonej mieszkanki. W okolicy cmentarza przy parafii św. Wawrzyńca i Antoniego przy ul. brata Alberta w dzielnicy Wirek kobieta usłyszała głośne wycie psa. Jak się okazało, na nieużytkach przywiązany został mały czarno-biały pies.
– Pani zgłosiła, że słyszy głośne wycie małego pieska. Był przestraszony, wychłodzony i przemoknięty – powiedział Marek Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej.
Jak dodał, pies co najmniej kilka godzin stał na zimnie i deszczu. Strażnicy miejscy zabezpieczyli psa i przekazali go do rudzkiego schroniska TOZ "Fauna". Następnie rozpoczęto działania mające na celu ustalenie, kto jest właścicielem czworonoga.
Do policjantów z I Komisariatu Policji przyszła wcześniej kobieta, która chciała dowiedzieć się, jak może pozbyć się niechcianego psa. Po przejrzeniu nagrań z monitoringu pozyskano wizerunek tej kobiety i okazało się, że jej tożsamość była znana jednemu z policjantów, dzięki czemu szybko ustalono jej dane. Kobieta przyznała się do porzucenia psa. Najprawdopodobniej odpowie za znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi do 3 lat więzienia.
Był to pierwszy w tym roku przypadek porzucenia psa na terenie Rudy Śląskiej. Oby teraz piesek znalazł nowy, lepszy dom.