Ruda Śląska wystosuje apel do Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej o zwiększenie subwencji oświatowej oraz urealnienie sposobu jej naliczania. Już w najbliższym czasie w sektorze oświaty ruszą podwyżki płac, a te w znacznej części muszą być pokrywane z samorządowych budżetów. Problem polega na tym, że od kilku lat wydatki na oświatę rosną, a rządowe subwencje i sposób ich naliczania niestety nie koresponduje z potrzebami wielu miejscowości, w tym również Rudy Śląskiej.
Podczas minionej sesji Rady Miasta Ruda Śląska radni poparli propozycję prezydent Grażyny Dziedzic o wystosowanie apelu, jednak czy przyniesie on pożądany skutek przekonamy się dopiero za jakiś czas. Póki co pewnym jest, że obciążenia finansowe miasta w związku z dofinansowywaniem oświaty są coraz większe, a budżet - jak to się kolokwialnie mówi - nie jest z gumy.
Koszty edukacji w Rudzie Śląskiej rosną - rządowe subwencje są niewystarczające
Skarbnik miasta, Ewa Guziel, wskazywała na nieustannie rosnące wydatki w skali budżetu miasta. przy czym niestety wpływające subwencje nie nadążają za ponoszonymi w Rudzie Śląskiej kosztami.
I tak jeszcze w 2015 roku ogólne wydatki na edukację wynosiły ponad 175,5 miliona złotych przy subwencji w wysokości niespełna 116 milionów - pozostałe 60 milionów dopłacało miasto. Na przestrzeni kolejnych lat ta dysproporcja wciąż rosła i w 2018 roku miasto musiało już dopłacić ponad 70 milionów złotych, czyli o 10 milionów więcej, przy ogólnych kosztach utrzymania oświaty w wysokości 196 milionów.
W roku 2019 prognozy też nie są optymistyczne, bo wraz z planowanymi podwyżkami koszty ogólne oszacowano w budżecie na kwotę ponad 204 milionów, a obiecana subwencja wyniesie jedynie 134 miliony! Łatwo wyliczyć, że różnicę, a więc 70 milionów, znowu będzie musiało pokryć miasto.
Dysproporcja między dopłatami do wynagrodzeń a rządowymi subwencjami wciąż się powiększa
Nauczyciele jako grupa zawodowa od wielu lat walczy o podniesienie wynagrodzeń, a nawet teraz w śląskich szkołach odbywa się protest zbiorowy, i chociaż trudno oczekiwać, aby byli oni zadowoleni z zarobków, statystycznie na przestrzeni lat widać, że miasto przeznacza na ten cel coraz więcej środków.
Jeszcze w 2015 roku dopłata z budżetu miasta na wynagrodzenia nauczycieli - nie licząc przedszkoli - wynosiła niespełna 4 miliony złotych - w zeszłym roku było to już prawie 17 milionów, a w roku bieżącym, przy planowanych podwyżkach, kwota ta sięgnie zapewne 20,5 miliona.
W oficjalnym piśmie do Anny Zalewskiej czytamy:
Powyższe wyliczenia pokazują jednoznacznie, że rząd przerzuca na barki samorządu odpowiedzialność finansową m.in. za podwyżki płac dla nauczycieli, nie zważając na to, że nie zapewnia subwencji w odpowiedniej wysokości. Sytuacja ta jest dla nas nie do przyjęcia, w głównej mierze dlatego, że tempo wzrostu wydatków ponoszonych przez samorząd z gminnego budżetu na oświatę przekracza tempo wzrostu dochodów bieżących.
Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec polityki oświatowej rządu, skutkującej obarczaniem gmin kosztami zmian w systemie organizacyjnym i płacowym oświaty, albowiem z powodu niedoszacowanych przez rząd subwencji nie mają one realnego pokrycia w budżetach lokalnych. W związku z tym apelujemy, by rząd wziął pełną odpowiedzialność finansową za podjęte decyzje oraz poczynione zobowiązania, a co za tym idzie zwiększył nakłady na edukację i przekazał naszemu miastu środki potrzebne na wypłaty dla nauczycieli w całkowitej kwocie. Przyłączamy się również do apelu Związku Miast Polskich wyrażonego w Stanowisku z dnia 15 stycznia 2019 r., by płace nauczycielskie były wypłacane bezpośrednio z budżetu państwa, w formie dotacji celowej dla gmin, powiatów i województw, albowiem dopiero taki model finansowania oświaty będzie skutkował ponoszeniem odpowiedzialności finansowej za decyzje powzięte przez administrację rządową w kwestii płac w sektorze oświaty.
Do sprawy odniosła się również bezpośrednio prezydent miasta Grażyna Dziedzic:
Zmiana sposobu naliczania subwencji oświatowej jest niezbędna w celu umożliwienia realizacji zadań przez placówki oświatowe. Proces edukacji pełni istotną rolę w rozwoju każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Jednostki samorządu terytorialnego uczestniczące w tym procesie realizują trudne i odpowiedzialne zadania oświatowe, ponosząc coraz większe koszty, a przekazywane przez państwo kolejne zadania w tym zakresie jeszcze je podnoszą. Ponadto samorządy ponoszą odpowiedzialność za jakość i efekty kształcenia oraz właściwą realizację obowiązku szkolnego – mówi prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic.
Rada Miasta poparła apel, ale nie jednogłośnie - klub PiS głosował przeciw
Uchwała w sprawie wystosowania apelu została przyjęta 16 głosami "za", kolejnych dwóch radnych wstrzymało się od głosu, a radni klubu Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali przeciw.
Mariusz Pakuza w takich słowach uzasadnił decyzję klubu:
Klub PiS podchodzi do samego projektu uchwały z ogromnym zrozumienie. Pani skarbnik w jasny sposób przedstawiła jak wygląda sytuacja jeżeli chodzi o subwencje z budżetu państwa. Oczywiście pochylamy się nad tym problemem, rozumiemy, że subwencje są niewystarczające, co odbija się na budżecie miasta oraz na wynagrodzeniach nauczycieli. Zawód nauczyciela jest zawodem zaufania społecznego i klub PiS będzie w tym temacie wspierał miasto i samych nauczycieli.
Mamy natomiast wątpliwości dotyczące samej treści apelu - wydaje nam się, że jest to apel odrobinę polityczny, a szkoda, że został przygotowany w taki sposób, że radni nie mieli szans się spotkać i podyskutować na ten temat. - mówił radny - chcielibyśmy się pod nim podpisać, ale nie w takiej formule, która jest.
Z kolei radny Krzysztof Rodzoch nie zgodził się, aby apel miał charakter polityczny:
Nie mogę się zgodzić, że ten apel ma wymiar polityczny. To jest apel o godność i szacunek nauczycieli i wszystkich pracowników związanych z instytucją oświaty. W apelu jest mowa o tym, że status nauczyciela upada, nie tylko ze względu na to, że są słabe płace, ale przede wszystkim dlatego, że nas tak traktują.
Pełną treść apelu udostępniła na swoim profilu w serwisie Facebook wiceprezydent Rudy Śląskiej Anna Krzysteczko, która również odczytała go na ostatniej sesji Rady Miasta: