Wciąż trwający strajk pracowników oświaty przedłuża się, a chociaż po drodze wypadł;y egzaminy ósmoklasistów oraz ostatniego rocznika gimnazjalistów, to do tej pory akcja protestacyjna nauczycieli nie zablokowała przeprowadzenia owych testów zgodnie z harmonogramem. Teraz jednak wielkimi krokami zbliżają się matury, a tych nie sposób przeprowadzić bez uprzedniej klasyfikacji uczniów przez szkolne rady pedagogiczne. Czy strajkujący nauczyciele zdecydują się dopuścić uczniów rudzkich klas maturalnych do egzaminu dojrzałości?
Rudzki oddział ZNP przystąpi do klasyfikacji maturzystów
Maturzyści na razie mogą odetchnąć, rudzcy nauczyciele podjęli decyzję o zorganizowaniu konferencji klasyfikujących, a co z a tym idzie zostaną oni dopuszczeni do egzaminu dojrzałości. Na temat klasyfikacji rozmawialiśmy z prezes rudzkiego oddziału ZNP, panią Ireną Gajdzik.
Wszystkie placówki ponadgimnazjalne w Rudzie Śląskiej podjęły decyzję, ze przeprowadzą konferencję klasyfikacyjna dzisiaj albo jutro. Te konferencje odbędą się po zakończeniu strajku - już w wolnym czasie nauczyciele się zbiorą i przeprowadzą klasyfikacje. Zrobią to dla dobra uczniów, żeby nie zamykać drogi uczniom do matur i do dalszej edukacji - mówiła dla RudaSlaska.com.pl prezes rudzkiego oddziału ZNP, Irena Gajdzik - Rząd niestety nie zdał tego egzaminu, dlatego myśmy musieli taką decyzję podjąć. Jesteśmy związani z młodzieżą, wiec nie chcieliśmy tej drogi im zamykać, więc klasyfikacyjne konferencje w Rudzie Śląskiej odbędą się, ale strajku nie zawieszamy, on wciąż trwa - dodaje.
Rzecz jasna sama klasyfikacja to dopiero pierwszy krok do przeprowadzenia matur, pod znakiem zapytania wciąż pozostaje kwestia przeprowadzenia samych egzaminów, które - jeżeli wszystko odbędzie się zgodnie z harmonogramem - rozpoczną się już 6 maja.
ZNP za sytuację maturzystów obwinia rząd, rząd za to samo obwinia ZNP, a tracą uczniowie
Nauczyciele nie bez przyczyny wybrali gorący w edukacji okres wiosenny na czas swojego strajku - w tym czasie każdy poziom szkolnictwa, nawet wygaszane właśnie gimnazja, mają swoje egzaminy. I tak wysiłkiem kuratorów oświaty oraz dyrektorów szkół, nie bez kłopotów i stresu, ale jednak skutecznie odbyły się egzaminy ósmoklasistów i gimnazjalistów. O ile jednak te dwa egzaminy mogły się udać bez udziału strajkujących nauczycieli, to już w przypadku matur sytuacja jest o wiele poważniejsza. Uczniowie, aby w ogóle mieć możliwość podejścia do egzaminu dojrzałości muszą otrzymać od grona pedagogicznego szkoły klasyfikację, a ta - ze względu na trwający strajk - stanęła pod znakiem zapytanie.
Po posiedzeniu prezydium zarządu głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego pojawiła się na stronie internetowej ZNP krótka informacja:
Odpowiedzialność za los maturzystów w strajkujących w całej Polsce liceach i technikach spada na rząd. Decyzja o klasyfikowaniu należy do rad pedagogicznych. Trwa akcja strajkowa! - czytamy w oświadczeniu.
W ten sposób zarząd ZNP oddał decyzję o zorganizowaniu konferencji klasyfikacyjnych w ręce samych nauczycieli, którzy są najbliżej swoich uczniów. To na pewno dobre rozwiązanie, bo brak klasyfikacji niewątpliwie mógłby mocno nadwyrężyć i tak już nadszarpnięte zaufanie uczniów i rodziców względem nauczycieli. Niemniej sama maturzystów nie oznacza zakończenia strajku, w którym obie strony sporu - rząd i nauczyciele - nie zamierzają ulegać drugiej stronie.
Ministerstwo Edukacji Narodowej na swojej stronie internetowej twierdzi, że propozycja rządu to dobre rozwiązanie dla nauczycieli
Podwyżka pensji dla nauczycieli w tym roku o 15 proc., dodatek za wychowawstwo nie mniejszy niż 300 zł, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, dodatkowe świadczenie „na start” 1000 zł dla nauczycieli zaczynających pracę oraz skrócenie ich stażu do 9 miesięcy. To propozycje zawarte w porozumieniu przedstawionym 7 kwietnia br. przez rząd związkom zawodowym. Zachęcamy przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych do podpisania porozumienia.
Przypominamy, że od 1 września br. nauczyciele otrzymają podwyżki wynagrodzeń o blisko 10 proc, w sumie od kwietnia 2018 r. pensja zwiększy się o ponad 21 proc. Oznacza to, że w latach 2017-2019 łączny wzrost wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli wyniesie od 515 zł do 706 zł - czytamy na stronie MEN.
Na razie rząd wciąż nie zmienia swojego stanowiska, utrzymuje, że ta propozycja jest optymalna i zachęca nauczycieli do jej przyjęcia. Jednak ta oferta jest dla przedstawicieli strajkujących nie do przyjęcia - wczoraj odbyła się przed Ministerstwem Edukacji Narodowej demonstracja, podczas której głos zabrał między innymi prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz:
Postulat 30-procentowej podwyżki jest nieprzekraczalny. To istota naszego protestu pracowniczego i od tego nie odstąpimy. To, że przyszło nas tutaj tyle osób, że tak licznie protestujemy, jest dla nas niezwykle ważne. Bo pokazuje, że nauczyciele nie chcą polityki. Chcą dobrej szkoły. Na tym nam zależy. Chcemy mieć warunki materialne i organizacyjne niezbędne do godziwego funkcjonowania jako nauczyciele i pracownicy oświaty. Nie damy sobie wmówić, że to jest robione na czyjeś zlecenie, życzenie, czy w porozumieniu z jakimś działaczem partyjnym. To nasz protest – mówił prezes ZNP.
W piątek ma się odbyć okrągły stół, ale ZNP i inne związki nie zamierzają brać w nim udziału
Jeszcze przed świętami premier Mateusz Morawiecki zapowiedział obrady "Okrągłego Stołu" na PGE Stadionie Narodowym. Podczas rozmów mają być poruszone cztery obszary tematyczne: uczniowie, nauczyciele, jakość edukacji oraz nowoczesna szkoła. Każdy z tych wątków niewątpliwie wymaga pogłębionej dyskusji, jednak formuła takiej debaty może zwyczajnie wykluczyć merytoryczne podejście. Jak poinformowała Beata Mazurek, wicemarszałek Sejmu RP, udział zadeklarowało już prawie 1000 osób.
O kwestię zapowiadanych na piątek obrad w Warszawie również zapytaliśmy prezes rudzkiego oddziału ZNP:
ZNP nie weźmie udziału w takiej formie okrągłego stołu, dlatego, że debata na temat polskiej oświaty powinna być w całkiem innych warunkach przeprowadzona, powinni to być specjaliści, powinno tych spotkać być kilka lub nawet kilkanaście, powinny być określone tematy, natomiast to, co się będzie prawdopodobnie działo na Stadionie Narodowym nie będzie przypominało debaty, a raczej happening polityczny - mówiła Irena Gajdzik, prezes rudzkiego oddziału ZNP - Pani Mazurek niedawno powiedziała, że zgłosiło się już 900 osób - proszę sobie wyobrazić jak można rozmawiać bardzo konkretnie, na konkretny temat, do tego tak ważny jak oświata, z tyloma osobami i nie specjalistami. Dlatego my nie weźmiemy udziału, podobnie zresztą jak Forum Związków Zawodowych i inne instytucje reprezentujące nauczycieli.
Jak widać obie strony sporu twardo okupują swoje stanowiska i nie zamierzają się poddać. Dobrą informacją jest niewątpliwie fakt, że nauczyciele jednak dopuszczą maturzystów do egzaminu, gdyby tak się nie stało konsekwencje byłyby katastrofalne nie tylko dla samych uczniów, ale również dla wizerunku nauczycieli, którzy i tak w związku z trwającym strajkiem są negatywnie postrzegani przez znaczną część społeczeństwa. Wiele osób uważa po prostu, że strajk pracowników oświaty w okresie najważniejszych egzaminów jest próbą wzięcia uczniów jako zakładników swojej sprawy.