Pochodzący z Rudy Śląskiej 32-letni pan Adam mieszka w dzielnicy Nowy Bytom i od 11 lat pracuje jako górnik. W maju br. wyjechał jako ochotnik na wojnę w Ukrainę. Opowiedział nam, jak wygląda służba w Legionie Międzynarodowych Sił Zbrojnych Ukrainy, co zmotywowało go do wyjazdu i o swoich spostrzeżeniach na temat trwające wojny.
"Ukraina nie jest pierwszym zaatakowanym krajem w tym tysiącleciu, ale powinna być ostatnim"
Kiedy wyjechał Pan na Ukrainę i skąd taka decyzja?
Na Ukrainę wyjechałem dokładnie 18 maja. Decyzję podjąłem bardzo świadomie, długo nad tym myślałem. Mam zaplecze wojskowe, zawsze chciałem być zawodowym żołnierzem, niestety po moim szkoleniu w 2011 r. skutecznie redukowano wojsko w Polsce, więc moja droga zawodowa inaczej się potoczyła. Teraz przyszedł moment, kiedy mogłem się spełnić i jednocześnie pomóc. Szczerze wierzyłem, że Ukraina może wygrać tę wojnę, a moja niechęć do Rosji jest dodatkowym atutem. Znam historię, dla mnie to barbarzyński kraj, który znów zaczął zagarniać tereny sąsiadujących państw. Ukraina nie jest pierwszym zaatakowanym krajem w tym tysiącleciu, ale powinna być ostatnim.
Jakie jest podejście Pana rodziny do podjętej decyzji?
Nie będę ukrywał, że moja rodzina nie była zadowolona z tego. Długo próbowali mnie odwieść od tych myśli, jednak gdy faktycznie wyjechałem, dają mi ogromne wsparcie. Choć przeplata się ono z ciągłym nakłanianiem mnie do powrotu.
Czy wcześniej miał Pan styczność z Siłami Zbrojnymi?
Tak, na przełomie 2010 i 2011 r. szkoliłem się w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Odbyłem tam służbę przygotowawcza, jak i specjalizację jako strzelec. W 2018 r. byłem też na szkoleniach rezerwy w wojskach chemicznych.
Czym zajmował się Pan zawodowo przed wyjazdem?
Od 11 lat jestem górnikiem, choć kilka różnych innych prac też przewinęło mi się przez życie.
Jak wygląda służba ochotnicza na Ukrainie?
International Legion Defense of Ukrainie, bo tak dokładnie brzmi nazwa, jest częścią 3CY, czyli Sił Zbrojnych Ukrainy. Prawnie jestem żołnierzem ukraińskich Sił Zbrojnych i wykonujemy te same działania, jak i współpracujemy razem. Jednak żeby dostać się do jednostki bojowej, trzeba przejść miesięczne bardzo intensywne szkolenie, statystycznie tylko 50% chętnych je kończy.
Jaki jest Pana zakres działań na froncie?
Nie mogę dokładnie powiedzieć, w której jednostce jestem, bo już sam wywiad nie jest do końca rozsądny, ale myślę, że dobrze, żeby społeczeństwo wiedziało, jak to faktycznie wygląda. Obecnie jestem w jednostkach specjalnych, prowadzimy działania na pierwszej linii frontu, dynamika pola walki wciąż się zmienia, więc czasem jest to obrona naszych pozycji, czasem nacieramy na wroga, prowadzimy też działania dywersyjne.
Czy wstąpienie do Legionu Międzynarodowych Sił Zbrojnych był dobrą decyzją?
To zależy od punktu widzenia, dla mnie osobiście tak, bo wiem, co się tu dzieje, jak wygląda rzeczywistość i zacząłem coś robić. Bardzo łatwo jest komentować obecną sytuację z punktu odbiornika telewizyjnego, czy doniesień z internetu. One nie zawsze idą w parze z rzeczywistością, a ta nie jest tak kolorowa.
Czy mając wybór, zdecydowałby się Pan na to ponownie?
Tak, ale mam jeszcze kilka miesięcy walki przed sobą więc sytuacja może się zmienić. Na chwilę obecną, pomimo przeciwności i licznych przykrych niespodzianek, jestem konsekwentny w tym co robię.
Czy wojna na Ukrainie wygląda tak, jak przedstawiają to media?
Nie. Media przekazują jak najbardziej pozytywny obraz tej wojny, ten jednak nie jest tak kolorowy. Ukraina zmaga się z wieloma problemami, główne to administracja, która jest gorsza niż u nas za czasów lat 90. Korupcja, często nie mamy dostępu do broni czy sprzętu, jakiego potrzebujemy, bo ktoś go po prostu sprzedał. Organizacja - na Ukrainie musisz się spieszyć, żeby później czekać... Zmarnowałem tu wiele dni na czekaniu, aż ktoś skończy papierkową robotę lub ktoś o czymś zapomniał. Często w podróży dojeżdżając na miejsce, okazuje się, że jesteśmy zaskoczeniem. Ma to swoje pozytywne odbicie, bo jest to bezpieczne dla nas, ale z czasem staje się irytujące.
Jakie są Pana spostrzeżenia na temat trwającej wojny?
Ukraina ma naprawdę świetnych żołnierzy, mają wysokie morale i wielką chęć zwycięstwa - oni wiedzą, po co tu są i za co walczą. Jednak widać tu pozostałości wpływów rosyjskich i komunistycznych władz. Liczą się znajomości i interesy, to jest brzydkie oblicze tej wojny. Ukraina odnosi swoje zwycięstwa jak i porażki w tej wojnie, jednak mam nadzieję, że w końcu osiągnie sukces. Tego życzę temu narodowi, bo są tu wspaniali ludzie. Jak ktoś się mnie pytał, dlaczego walczę za nich, jak oni tu siedzą i piwo piją, odpowiadam, że nie walczę za nich, a walczę z nimi. Tymi wspaniałym patriotami, którzy tu zostali i pokazują ogromne serce do walki i wolności.
Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego 2022 i trwa już ponad 17 miesięcy. Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy został założony na zlecenie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego wkrótce po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę. Jest to legion cudzoziemski dla ochotników założony w celu obrony granic państwa ukraińskiego. Jako ochotnicy zgłaszali się obywatele wielu państw, w tym Polski.