O sztuce interaktywnej i multimedialnej, pracy artysty we współczesnym świecie, łączeniu pasji z pracą oraz inspiracjach twórczych, rozmawiamy z rudzkim artystą zajmującym się sztuką multimediów, projektowaniem i rzeźbą, a także doktorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach - Ksawerym Kaliskim.
W październiku tego roku został Pan odznaczony Krzyżem Zasługi. Za co przyznano Panu tak ważne państwowe odznaczenie?
Odznaczenie otrzymałem za prace artystyczne oraz działalność naukową i badawczą w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Otrzymałem je między innymi za instalację interaktywną EON dla Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, projekt interaktywny PR-OR-OK z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (praca doktorska), opracowanie technologii dla nowo powstałego Laboratorium Obrazu Ruchomego i Interakcji (LORI) na ASP w Katowicach oraz osiągnięcia badawcze i dydaktyczne w Pracowni Działań Multimedialnych, gdzie prowadzę wykłady i zajęcia.
Czym zajmuje się dziedzina, w której Pan tworzy?
Zajmuję się projektowaniem, sztuką interaktywną, multimedialną, obrazem ruchomym, grafiką cyfrową i rzeźbą. Oprócz tego ostatniego klasycznego medium, wszystkie moje prace powstają za pomocą komputera, sprzęgając je z najnowszymi technologiami, co w dużej mierze pozwala na tworzenie prac w nieograniczony sposób.
Czy sztuka multimedialna i interaktywna jest popularna w Polsce?
Na samym początku należałoby rozróżnić użycie multimediów i interakcji w muzeach czy galeriach, ponieważ na przełomie kilku ostatnich lat pojawiło się sporo wystaw multimedialnych z elementami interaktywnymi, pełnią one jednak funkcję użytkową i raczej dopowiadają ekspozycję lub zebrane w muzeum eksponaty. Bardzo rzadko można obcować z pracami, które z założenia jako dzieła mają charakter interaktywnych. Jeśli spojrzymy na ilość prac interaktywnych prezentowanych w galeriach czy muzeach Polski to jest to raczej niszowa sprawa. To dość ciekawe zjawisko, ponieważ cały otaczający nas świat jest już w dużej mierze interaktywny i multimedialny, natomiast wśród kuratorów i twórców sztuki często napotykamy duży opór przed technologią.
Dlaczego tak się dzieje?
Wydaje mi się, że postawa taka wynika z niezrozumienia technologii i braku znalezienia odpowiedniego metajęzyka, którym można się komunikować. Powstające prace interaktywne często powierzchownie traktują temat, a technologia w nich wykorzystana jest zbyt nachalna, co nie pozwala na dobry odbiór dzieła. W Polsce mamy oczywiście kilka ciekawych festiwali multimedialnych, wielu wybitnych twórców sztuki multimediów, ale jest to raczej środowisko małe i hermetyczne, a imprezy pomimo otwartej formuły zwiedzania dedykowane są dla zainteresowanych. Powstają także MediaLaby, czyli miejsca wymiany myśli i technologii oraz ciągłego rozwoju i eksperymerntu. Według mnie nie ma lepszego miejsca na komentowanie rzeczywistości oraz kondycji współczesnego człowieka niż przestrzeń najnowszych technologii. Proszę spojrzeć na prace futurystów włoskich, którzy w genialny sposób potrafili przełożyć rozwój technologii na formę plastyczną. Zawsze powtarzam, że Michał Anioł czy Picasso, gdyby mieli tylko taką możliwość, z pewnością używaliby komputerów i multimediów do tworzenia swoich dzieł. Kto wie, jak wyglądałaby dziś Kaplica Sykstyńska, gdyby Michał Anioł posiadał wiedzę technologiczną z pogranicza rozszerzonej rzeczywistości?
Czy według Pana tego typu sztuka jest trudna do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy? Czy może cieszy się obecnie coraz większym zainteresowaniem niż tradycyjna?
W przypadku oczekiwań i zachowań przeciętnego odbiorcy w dalszym ciągu mamy do czynienia z pasywnym odbiorem sztuki. Bardzo rzadko udaje się artyście zachęcić odbiorcę do nawiązania interakcji z dziełem. Z drugiej strony należy podkreślić, że sama interakcja często sprowadza się do poziomu prostych kliknięć. Zasadnicza różnica pomiędzy sztuką tradycyjną i sztuką interaktywną leży w paradygmacie artysty. O ile w modernistycznym ujęciu to artysta jest totalnym demiurgiem, głównym sprawcą dzieła, o tyle w sztuce interaktywnej artysta tworzy pewną przestrzeń partycypacji, w której sens, a często i ostateczną formę dzieła, generuje odbiorca.
Podam taki przykład. W latach osiemdziesiątych Gene Youngblood opisywał rewolucję komputerową, która zintegrowała trzy dziedziny: sztukę, naukę i technologię, określając to zjawisko mianem New Renaissance Artists. Współczesna definicja projektanta, twórcy czy badacza umiejscawia go na pograniczu wielowątkowych i wieloaspektowych projektów multimedialnych, w których kreacja połączona jest z wysoką technologią audiowizualną oraz informatyką. Ta formuła zmienia postrzeganie artysty czy projektanta, w kontekście tradycyjnej sztuki czy designu. Nie działa on już samodzielnie, ale w zespole, a prace interaktywne bardzo często mają konstrukcję otwartą, tzn. są nastawione na generowanie przez odbiorcę-interaktora znaczeń i formy dzieła. Stąd tak zwani. “młodzi odbiorcy sztuki”, określani wiekowo do 35 roku życia, najczęściej partycypują w tego typu pracach interaktywnych, starsi często przechodzą obojętnie. Natomiast innym i dość istotnym elementem jest edukacja z obszaru sztuki wśród młodzieży. Wydaje mi się, że edukacja ta jest na niewystarczającym poziomie, by później każdy mógł swobodnie odczytywać ukryte przez artystów tropy.
Czy można połączyć pracę z pasją?
To chyba najlepsza mieszanka. Czasami bywa wybuchowa, ale konieczna by ciągle się rozwijać.
Czym zajmuje się Pana firma Artmediale?
Działamy na styku projektowania, sztuki i interakcji, Zajmujemy się szeroko rozumianym designem oraz kreacją artystyczną połączoną z multimediami i najnowszą technologią. Tworzymy z pasją i zaangażowaniem. Posiadamy wieloletnie doświadczenie i nieograniczone pomysły. Łączymy najnowszą technologię z emocjami i nowatorskimi rozwiązaniami artystycznymi.
Czy idzie Pan z duchem czasu, czy jest Panu bliska także sztuka w tradycyjnym znaczeniu?
Poruszam się pomiędzy tymi dwoma biegunami dość swobodnie. Mam klasyczne wykształcenie akademickie, ale uwielbiam też wyzwania w projektach z technologią wysoką. Podejmując jakiś temat najpierw zastanawiam się nad formą, później dobieram do niej odpowiednie narzędzia. Czasami zakładam, że chciałbym, aby odbiorca mógł porozmawiać z postacią wygenerowaną w 3D, jak miało to miejsce w instalacji interaktywnej PR-OR-OK. Wykorzystałem do tego rozwiązania technologii sztucznej inteligencji. Innym razem mam wizję tego, by głównym interfejsem był ekran w kształcie kuli lub obraz pojawiał się na parze. Staram się być na bieżąco z tym, co dzieje się w najnowszych technologiach i ciągle analizuję, jak mogą być zastosowane w moich projektach. Natomiast jeśli istnieje potrzeba stosowania tradycyjnych form artystycznej wypowiedzi, jak na przykład rzeźby i wtedy sięgam po ten rodzaj ekspresji.
Jakie i gdzie Pana prace odniosły największe sukcesy?
Sukces w świecie artystycznym jest sprawą bardzo subiektywną i choć jest ważny, to nie może być siłą napędową w pracy twórczej. Oczywiście cieszą mnie otrzymywane nagrody, ale koncentruję się na zupełnie innych rejonach. Nie traktuję mojej twórczości jak wyścigu o zdobyte medale ani konkurs wirtuozerski. Pracą, która otwarła mi możliwości tworzenia dzieł interaktywnych w Polsce, była instalacja interaktywna „Przeciw Nicości - Całość i Nieskończoność”. Była ona prezentowana w pawilonie polskim na Biennale Grafiki w Ljubljanie w 2006. Później nagrodzona była na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie. Po prezentacji tej pracy na Biennale Sztuki Mediów WRO we Wrocławiu, zwróciło się do mnie nowo powstające Centrum Nauki Kopernik w Warszawie z propozycją wzięcia udziału w projekcie ART+SCIENCE, gdzie wybrani artyści z całego świata wspólnie z naukowcami i technologami tworzyli nowoczesne technologicznie prace. Często bywa tak, że zauważona zostaje gdzieś na świecie moja praca, która choć nie zdobyła nagrody, zaciekawiła kogoś i wraca do mnie w postaci nowego zamówienia.
W takim razie, gdzie obecnie można podziwiać Pana prace?
Na stałe można oglądać moje prace z kolekcji ART+SCIENCE w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Prezentuję tam instalację interaktywną EON, która porusza problem dotyku. Wspólnie z optykami opracowaliśmy dla tego projektu specjalny dotykowy ekran sferyczny, który ma średnicę 130 cm, na którym odsłaniają się w czasie trwania interakcji postać kobiety i mężczyzny, a w zależności od sposobu interakcji można dążyć do ich połączenia. Inne natomiast w zbiorach Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu. Prezentowana jest tam instalacja interaktywna DWÓJNIA, która powstała na rok chopinowski i poruszała problem dwóch kobiet, matki i córki, które zakochały się w jednym artyście - Chopinie. Projekt i koncepcję interaktywnego wnętrza nowych sal można oglądać codziennie w Kopalni Soli w Wieliczce. A oprócz tego coś bardziej klasycznego - monumentalne rzeźby Stacji Drogi Krzyżowej w parafii p.w. NMP Matki Kościoła w Jastrzębiu Zdroju, które realizuję od 2010 roku oraz TAJEMNICA PASCHY - grafika cyfrowa w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach. Planuję również wystawy i projekty multimedialne, ale to dopiero w okresie letnim i jesienią 2016 roku.
Jakich artystów uważa Pan za swoje autorytety?
To bardzo trudne pytanie, ponieważ nie jestem w stanie wskazać konkretnie jednego artysty. Przez lata zachwycałem się różnymi postawami twórczymi, czytając biografie wielu artystów wizualnych czy kompozytorów. Bardzo często okazywało się, że dzieła, które tworzyli przekraczały możliwości technologiczne epoki, w której żyli i były pionierskimi osiągnięciami. Było tak na przykład z Giotto di Bondone na początku renesansu, który pierwszy zaczął używać trzeciego wymiaru w obrazach, czy Paolo Uccello z tego samego okresu, zajmującego się problemem perspektywy w obrazie.
W rzeźbie na przykład zawsze interesował mnie Bernini, Rodin, a w architekturze Antonio Gaudi z niemożliwymi do pogodzenia formami. Współcześnie bardzo cenię sobie postawę twórczą Zbigniewa Rybczyńskiego, który oprócz genialnych form i eksperymentów wizualnych jest również programistą rozwijającym własne patenty technologiczne z dziedziny filmu, optyki i efektów specjalnych.
A jak to jest z weną twórczą? Co Pana inspiruje? W czym szuka Pan natchnienia?
Pierwszą i najważniejszą inspiracją jest moja żona Marta. Natomiast nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, gdzie szukać natchnienia. Chyba trzeba być wyczulonym na rzeczywistość, która jest zaskakująca i posiada niezgłębione bogactwo sytuacji, które można interpretować w sztuce. Czytam, słucham muzyki, wykładów pasjonujących naukowców czy filozofów, obserwuję. Staram się być otwartym na to, co przynoszą sytuacje, w których się znajdę. Czasem jest to dłuższy proces i pomysł rozwija się etapami.
Współpracuje Pan z różnymi artystami: muzykami, projektantami, filmowcami, informatykami. Na czym polega taka współpraca i w której z tych dziedzin czuje się Pan najlepiej?
W moim zespole pracują artyści, projektanci, naukowcy, informatycy i muzycy. Wszystko zależy od pomysłu i projektu, do którego dobierani są specjaliści. Proces ten podobny jest trochę do tego, jak pracuje reżyser na planie filmowym. Inaczej podchodzi się do reżyserii komedii, a inaczej do kina akcji, inne kompetencje są potrzebne. Opracowujemy koncepcje eventów i kampanii promocyjnych oraz zaawansowane projekty związane z przestrzenią interaktywną dla muzeów, centrów sztuki. Realizujemy wideoklipy, czołówki, efekty specjalne, animacje filmowe, wizualizacje, mapping 3D i spektakle multimedialne. To często kilkumiesięczne projekty, które wymagają specjalistów z odległych od siebie dziedzin. Takie miraże są jednak niezwykle inspirujące i wyzwalają często nowe pomysły.
Dziękuję za rozmowę i życzę wielu kolejnych sukcesów.
Zdjęcie nr 1: Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach
Zdjęcie nr 2: Ksawery Kaliski, EON - instalacja interaktywna, Centrum Nauki Kopernik w Warszawie
Zdjęcie nr 3: Ksawery Kaliski, Stacja VIII - parafia p.w. NMP Matki Kościoła Jastrzębie Zdrój
Zdjęcie nr 4: Ksawery Kaliski, DWÓJNIA - instalacja interaktywna, Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu
Zdjęcie nr 5: Ksawery Kaliski