Rozmawiam z rudzkim ultramaratończykiem, działaczem sportowym, organizatorem wielu imprez biegowych - Augustem Jakubikiem.
Ile przebiegł Pan w swoim życiu kilometrów?
Regularnie biegam od 1988 roku. Ukończyłem 58 ultramaratonów oraz 91 maratonów. Na zawodach i treningach przebiegłem dotąd ponad 100 000 km i liczba ta z każdym dniem wzrasta.
Jak zaczęła się ta historia?
W swoje 29 urodziny stwierdziłem – przyszedł ostatni moment na zrealizowanie części młodzieńczych marzeń. Tym marzeniem było przebiegnięcie maratonu i rozpocząłem przygotowania bardzo ambitnie. Jednak długa przerwa spowodowała swoje – po 4 miesiącach intensywnych treningów nabawiłem się kontuzji ścięgna Achillesa. Wówczas zrozumiałem, że na szczyt należy wchodzić rozsądnie tzn. idąc po jednym stopniu zajdziemy dalej niż skacząc po kilka. Stosując tę filozofie po ponad dwóch latach treningu w 1990 roku ukończyłem maraton w Warszawie. Moja żona przyjęła to z wielką radością i ulgą ponieważ jej obiecałem - zaliczę maraton i koniec...
W mojej głowie jednak dopiero się zaczęło...
Bieganie, bieganie... Czym ono właściwie jest dla Pana?
Bieganie to całe moje życie. Sport towarzyszył mi zawsze. Po przejściu na emeryturę poświęciłem się również organizowaniu wydarzeń, np. dla mieszkańców Rudy Śląskiej stworzyłem taki cykl "Ruda Śląska + bieg = zdrowe społeczeństwo". Funkcjonował przez 10 lat, na tych zawodach udało się wyselekcjonować przyszłych mistrzów Polski. Biegają, rozsławiając nasze miasto. Gdy rozpoczynałem bieganie to spotkanie kogoś biegnącego poza stadionem było prawie niemożliwe, dzisiaj natomiast jest to normalny obrazek i z tego bardzo się cieszę.
Poświęcam się temu bez reszty. Zresztą wymaga tego uprawiana przeze mnie konkurencja, czyli biegi ultradługie. By osiągnąć sukces, trzeba wylać wiele potu na treningach. Na razie nie brakuje mi zapału i ochoty do działania.
Dla tych co chcą rozpocząć bieganie, a nie wiedzą jak, prowadzę zajęcia w Chorzowie w ramach akcji "Biegaj z nami na Stadionie Śląskim" – zapraszam w każdy wtorek o godzinie 18:00.
Jak wygląda trening? Czy to praca codzienna?
6 dni to trening biegowy, jeden dzień to siłownia i sauna. Muszę codziennie zwracać uwagę na odżywianie, trzeba dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę kalorii. Moja dieta opiera się głównie na węglowodanach. Ale dla mnie to nie problem, bo to moje ulubione dania - naleśniki czy makaron. Trenuję cały rok bez względu na temperaturę w ten sposób hartując psychikę i siłę woli.
A dzienny dystans wynosi...
To zależy od etapu przygotowań, generalnie nie robię krótszych treningów niż 20 km, dla mnie jest to bieg regeneracyjny. Najdłuższe dystanse dzienne to około 50 km.
Jaka jest recepta na sukces w tej dziedzinie sportowej?
Składają się na niego w znacznej mierze 3 czynniki: trening, odpoczynek oraz odżywianie. Pewnie przydaje się również talent, jednak ważniejsza jest ciężka praca.
Formy mogłoby Panu pozazdrościć wiele osób...
Sport towarzyszy mi od zawsze, przez wszystkie 53 lata mojego życia. Dojście do sukcesu, do elity to naprawdę bardzo ciężka praca. To nie jest dycyplina dla wszystkich. Nie tylko forma się liczy, nie tylko nogi, ale też głowa.
Ostatnie wydarzenie w mieście przez Pana organizowane to Memoriał Radnego Koniecznego? Co jeszcze Pan się angażuje?
Od 4 lat organizuję Mistrzostwa Polski w biegach 24-godzinnych. Druga edycja odbyła się w naszym mieście, miałem wówczas przyjemność zdobyć srebrny medal.
Przyszła sobota to bieg 12-godzinny w Rudzie Śląskiej. Następnie maraton oraz Bieg Dzika w Katowicach. W ciągu roku organizuje około 30 dużych imprez biegowych. Szkoda, że mało z nich odbywa się w Rudzie Śląskiej.
Największe przedsięwzięcie to "42 maratony w 42 dni". W Polsce pierwszy raz odbędzie się taka impreza. Jest mi przykro, że to wydarzenie nie obejmie Rudy Śląskiej.
Czy jest Pan dumny z tego, że jest pan rudzianinem?
Tak jestem dumny, ale obecnie jestem nieco zmieszany. Wszechobecny kryzys również dotyczy rudzkiego sportu i mamy coraz mniej do zaoferowania naszym mieszkańcom. Dużą niedogodnością Rudy Śląskiej jest brak odpowiedniego obiektu lekkoatletycznego, na którym mogłaby się rozwijać nasza uzdolniona młodzież.
A czy Ruda Śląska jest miastem przyjaznym sportowcom?
Na miarę swoich możliwości tak. Brakuje uroczystego zakończenia roku sportowego z wręczeniem wyróżnień, podziękowań. Brakuje integracji środowiska sportowego. Jest to wynagrodzenie za cały rok ciężkiej pracy. Ludzie nadal nie doceniają możliwości promocji poprzez sport.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.