Wiata przystankowa w Wirku to obiekt, który szybko powinien zostać doprowadzony do porządku. Niestety właściciel zniszczonego kiosku jest nieuchwytny...
Przechodząc ulicą Odrodzenia, bądź czekając na przystanku na autobus, możemy zaobserwować "dzieło" wandalizmu, które jest sporym zagrożeniem dla przechodniów. To wiata przystankowa, a dokładnie dołączona do niej budka, w której funkcjonował niegdyś kiosk. Jest zniszczona przez okolicznych wandali - a dewastacja, jak mówią mieszkańcy, odbywała się etapowo - najpierw wyrywano rolety antywłamaniowe, powybijano szyby, później zdewastowano wnętrze kiosku. Teraz mieszkańcy borykają się z przykrą wizytówką Wirku, którą podczas postoju każdego autobusu oglądają podróżni. Nie tylko wygląd wiaty martwi mieszkańców, ale zagrożenie, jakie stwarza ten obiekt - ostre krawędzie wybitych szyb, odłamki szkła na ziemi, wystające elementy konstrukcji są bardzo niebezpieczne.
Po zmroku nie lubię czekać tutaj na autobus. Widziałam ostatnio, jak dwójka spożywających alkohol bezdomnych siedziała wewnątrz tej budki. Pewnie chcieli się nieco ogrzać. To miejsce nie zachęca. - powiedziała nam Pani Kasia, która wracając codziennie z popołudniowej zmiany, musi odwiedzać przystanek na ul. Odrodzenia w Wirku.
O stan tego obiektu zapytaliśmy rudzką straż miejską. Jak się okazuje, miasto ma problem z omawianym przystankiem. Wiata wraz z kioskiem to własność prywatna, a właściciela... nie ma! Miasto nie potrafi wyegzekwować od niego zaległości i uporządkowania miejsca.
Wiata przystankowa wraz z przyległym kioskiem została postawiona przez prywatnego właściciela, który uzyskał wcześniej wszystkie stosowne zgody i pozwolenia, m.in. na zajęcie pasa drogowego. Przedsiębiorca w swoim zamyśle miał prowadzenie działalności w miejscu przystanku, a przy okazji stworzył dogodne miejsce dla pasażerów, stawiając wiatę ochronną. Właściciel uiszczał niezbędne opłaty, wszystko sprawnie funkcjonowało do czasu, gdy zrezygnował z prowadzenia tam kiosku. Zaczęły się zaległości finansowe wobec miasta, a opuszczony kiosk został obiektem wandalizmów. Zostały podjęte działania mające na celu wezwanie właściciela do uregulowania należności, do uprzątnięcia i zabezpieczenia miejsca. Niestety na tę chwilę jest on nieuchwytny. Powiadomiono służby, które mogą także przyczynić się do rozwiązania problemu. - relacjonuje komendant Marek Partuś ze Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej, który zna problem.
#ogłoszenia#
Niszczenie wireckiej wiaty to niejedyny tego typu niszczycielski przejaw. Jak mówią rudzcy strażnicy, takich incydentów, szczególnie na przystankach, niestety nadal jest w mieście zbyt dużo. Wiaty popisane sprayem, wybite szyby, wyrwane ławeczki - z takimi interwencjami zmaga się Straż Miejska praktycznie w każdym miesiącu. Reagujmy, widząc chuliganów demolujących nasz miejski krajobraz.