Kiedy w innych miastach targowiska umierają „śmiercią naturalną” wypierane prze wielkie supermarkety i galerie handlowe w naszym mieście handel pod chmurką ma się świetnie! Co czwartek Wirek tętni życiem.
Ludzie przychodzą tutaj nie tylko po to, aby kupić taniej warzywa i owoce, ale przede wszystkim, aby spotkać się ze znajomymi.
- Przychodzę co tydzień. Nie dość, że warzywa i owoce są tutaj dużo smaczniejsze niż te, które można kupić w supermarkecie to dodatkowo zawsze spotykam tu wielu znajomych. Wszyscy chodzą na targ! Można tu kupić wszystko – warzywa, owoce, garnki, a nawet meble – mówi Pani Zofia z Wirku.
Rudzkie targowisko jest jednym z największych tego typu obiektów w naszej okolicy. Bogata oferta przyciąga co tydzień wiele osób nie tylko z Rudy Śląskiej. Tak jak wspominała Pani Zofia na straganach można znaleźć wszystko – warzywa, owoce, ubrania, meble czy biżuterię. Przy okazji można także zjeść coś na ciepło. Wybór niczym w hipermarkecie, ale klimat zgoła inny - swojski i rodzinny. Parkingi wokół targowiska pękają w szwach to samo tyczy się autobusów przepełnionych mieszkańcami, którzy wracają do domów z reklamówkami wypchanymi targowymi skarbami. Co czwartek, na rudzkie targowisko zjeżdżają się kupcy z całego regionu, a nawet Polski.
- To jest ciężka praca. Trzeba wcześnie wstać, rozłożyć towar oraz uruchomić swój urok osobisty i czar handlowca. Ta praca to „ciężki kawałek chleba” ale mnie satysfakcjonuje. Nie na każdym targowisku jest tyle ludzi co w Wirku. Jakoś trzeba sobie radzić. Bardzo lubię tu przyjeżdżać – mówi Pan Stefan, sprzedawca eleganckich garsonek z Gliwic.
Niedługo na terenie targowiska stanie jeszcze więcej straganów. W miejscu gdzie znajdował się pawilon „Nasz Dom” przy ul. Sienkiewicza powstają nowe miejsca handlowe, które już teraz można rezerwować.
Oprócz czwartkowego handlu, na wireckim targowisku organizowane są również giełdy staroci. Na kolejną giełdę w Wirku można wybrać się 18 sierpnia.