Prezydent Andrzej Duda podał termin tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego – do urn udamy się dokładnie za trzy miesiące, w niedzielę 26 maja.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym wybory do PE zarządza Prezydent w drodze postanowienia, nie później niż 90 dni przed dniem wyborów, wyznaczając ich datę na dzień wolny od pracy przypadający w okresie wyborczym. Tegoroczne wybory do europarlamentu odbędą się w różnych państwach Unii Europejskiej w dniach 23-26 maja. – czytamy na stronie internetowej prezydenta.
W Polsce wybierzemy 52 reprezentantów kraju do europarlamentu
W związku z planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, w tym roku zmieni się liczba mandatów. Do tej pory WB dzierżyła 73 mandaty, lecz po brexicie nastąpi zmiana – 46 mandatów zostanie zarezerwowanych na poczet ewentualnego rozszerzenia unii o nowe państwa, a pozostałych 27 rozdysponują między sobą pozostałe kraje. I tak Hiszpania i Francja otrzymają po 5 dodatkowych mandatów, Włochy i Holandia po 3, Irlandia – 2. Dla pozostałych krajów, w tym Polski, przewidziano jeden dodatkowy mandat. Ostatecznie parlament Unii Europejskiej będzie w tym roku liczył 705 miejsc.
W poprzednich wyborach do europarlamentu wybieraliśmy 51 posłów, po zmianach w tym roku wybierzemy ich 52.
Czy wybory do europarlamentu będą szansą dla mniejszych, konserwatywnych ugrupowań?
Sytuacja w Europie od ostatnich wyborów do europarlamentu znacznie się zmieniła, wzrosły nastroje antyimigranckie, w kolejnych krajach do głosu dochodzą ugrupowania narodowe i eurosceptyczne.
W 2014 roku w naszym kraju takim ugrupowaniem wolnościowym i eurosceptycznym, o konserwatywnych charakterze, była partia Janusza Korwina-Mikke, która zdobyła wówczas 7,14 % głosów, co przełożyło się na 4 mandaty. Była to sytuacja o tyle zaskakująca, że na rodzimym gruncie kolejne partie ekscentrycznego polityka nie mogą nawet przekroczyć wyborczego progu.
W tych wyborach sytuacja może się powtórzyć, bo część ugrupowań na prawo od Prawa i Sprawiedliwości nawiązało na czas wyborów współpracę, licząc na to, że w ten sposób skupią wokół siebie większą część potencjalnych wyborców. W tej swoistej koalicji znajduje się obecnie Grzegorz Braun i jego ruch Pobudka (kandydat na prezydenta RP w poprzednich wyborach), Ruch Narodowy oraz ponownie partia na czele której stoi wspomniany Janusz Korwin - Mikke, czyli partia Wolność.
Również były poseł ruchu Kukiz '15, Marek Jakubiak, zorganizował wokół siebie nową partię Federacja dla Rzeczpospolitej, a do niedawna niezależny politycznie Robert Gwiazdowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha, ogłosił powstanie ruchu Polska Fair Play.
PO, .N, SLD, PSL, Zieloni i IP pójdą razem. Kukiz 15 i Wiosna Biedronia nie szukają koalicjantów
Z kolei na mocno na lewo usytuowało się ugrupowanie Wiosna Roberta Biedronia, przy czym wszystko wskazuje na to, że będzie to marsz indywidualny, bez żadnej koalicji. Samotnie w tych wyborach weźmie również udział ruch Kukiz'15, który na razie nie deklaruje z nikim szerszej współpracy.
Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polskie Stronnictwo Ludowe, Zieloni i Inicjatywa Polska tworzą koalicję, w której również pomaszerują wspólnie po europejskie mandaty.
Rządzące ugrupowanie Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło już swoje kandydatury. W naszym okręgu o mandat europosła ubiegała się będzie Jadwiga Wiśniewska oraz Grzegorz Tobiszowski (zobacz artykuł na ten temat: Grzegorz Tobiszowski śląską "dwójką” PiS do Europarlamentu).
Jak widać wachlarz politycznych możliwości w zbliżających się wyborach zdecydowanie się powiększył, a jak twierdzą eksperci, po majowych wyborach europarlament może wyglądać zupełnie inaczej niż do tej pory. Do głosu prawdopodobnie dojdą również konserwatywne, prawicowe ugrupowania - oczywiście kosztem tych większych politycznych graczy.