Wiadomości z Rudy Śląskiej

ABC Potoku Bielszowickiego, czyli o co ten ambaras?

  • Dodano: 2019-07-19 11:30

Sprawa rozlewiska Potoku Bielszowickiego elektryzuje opinię społeczną od miesięcy. Mieszkańcy narzekają za uciążliwości zapachowe, monitorują sytuację i dokumentują stan rozlewiska oraz nielegalne zrzuty ścieków. Miasto z kolei przyznaje, że ma „związane ręce”, ponieważ zarządcą i administratorem Kochłówki jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Impas trwa.


Po publikacji artykułu pt. „Smród unoszący się nad Potokiem Bielszowickim jest nie do wytrzymania. Jak temu zaradzić?” radna Ewa Maria Chmielewska zarzuciła, że zawiera on nieścisłości. Wszystkie postaramy się wyjaśnić w niniejszej publikacji.

Przypomnijmy, że rozlewisko przy Potoku Bielszowickim powstało w wyniku eksploatacji górniczej i uznano, że stanowi ono szkodę górniczą, a w takim wypadku sprawca, czyli przedsiębiorca górniczy ma obowiązek usunięcia szkody i przywrócenie stanu poprzedniego. O sprawie informowaliśmy już kilkukrotnie. Jak kwestia ta wygląda obecnie? 


Polska Grupa Górnicza Sp. z o.o. Oddział KWK „ Ruda” wystąpiła do miasta z wnioskiem o udzielenie pozwolenia na przetwarzanie odpadów 6 lutego 2017 roku. Zgodnie z decyzją UM (15/2017) wyrażoną w piśmie z 18 maja 2017 r. udzielono PGG Sp. z o. o. Oddział KWK Ruda zezwolenia na przetwarzanie odpadów poza instalacjami i urządzeniami w Rudzie Śląskiej w rejonie Potoku Bielszowickiego. Ustalono wówczas, że wykorzystane zostaną odpady powstające przy płukaniu i oczyszczaniu kopalin. Natomiast w punkcie 7. zaznaczono, że: 


- W przypadku stwierdzenia na przedmiotowym terenie gatunków chronionych lub chronionych siedlisk przyrodniczych Polska Grupa Górnicza Sp. z o.o. oddział KWK Ruda Śląska przy ul. Halembskiej 160 w Rudzie Śląskiej spełni wymagania ustawy o ochronie przyrody (tekst jednolity DZ. U. z 2016 r., poz. 2134 z późniejszymi zmianami). 


Oznacza to, że należy wykonać ekspertyzę przyrodniczą, która pozwoli zweryfikować czy okolice zasiedlają zwierzęta. Wspomniane pozwolenie na przetwarzanie odpadów zostało udzielone do 31 grudnia 2019 roku. Z kolei w dokumencie z 24 października 2018 r. wydanego przez UM, zobowiązano PGG do wykonania rekultywacji i zagospodarowania gruntów na terenie działek położonych  w rejonie lewego brzegu cieku Bielszowickiego, zdegradowanych w związku z wystąpieniem szkód górniczych oraz postaniem zastoiska wodnego. 

Obszar ten ma zostać zrekultywowany na koszt kopalni


Prace rekultywacyjne miały zostać przeprowadzone zgodnie z projektem technicznym przedsięwzięcia pod nazwą „Likwidacja zastoiska wodnego w związku z powstaniem niecki obniżeniowej w rejonie lewego brzegu cieku Bielszowickiego”, wykonanym w czerwcu 2018 roku. Zgodnie ze wspomnianym projektem rekultywacja miała zostać przeprowadzona w dwóch fazach:

  1. Rekultywacja techniczna – polegająca na likwidacji zalewiska poprzez zasypanie terenu do odpowiednich rzędnych wysokościowych przy wykorzystaniu iłołupka.
  2. Rekultywacja biologiczna – polegająca na przykryciu zasypanego terenu gruntem ziemistym warstwą o grubości ok. 30 cm, umożliwiającym zazielenienie wierzchowiny nasionami traw.

Po ich wykonaniu miała nastąpić faza zagospodarowania rolniczego. W przytoczonym piśmie wskazano, że rekultywacja ma zostać zakończona do 31 grudnia 2020 roku. Wspominaną już ekspertyzę miano wykonać w czerwcu. Po co? 


- Ma ona na celu m.in. zinwentaryzowanie siedlisk płazów oraz ptaków. Ekspertyza powinna być gotowa w lipcu br. Jeżeli nie zostaną stwierdzone siedliska gatunków chronionych, to PGG S.A. O/KWK Ruda będzie mogła przystąpić do likwidacji zalewiska. Natomiast w przypadku ich stwierdzenia, będzie musiała wystąpić ze stosownym wnioskiem na ich likwidację do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Jeśli chodzi o wykonawcę tej inwestycji i kwestie związane z przetargami to pełną wiedzę w tym zakresie posiada inwestor, czyli  PGG S.A. O/KWK Ruda – podkreśla Krzysztof Piecha, naczelnik wydziału komunikacji i promocji UM w Rudzie Śląskiej.

Po koniec ubiegłego roku w okolicy rozlewiska pojawiły się koparki, co zaniepokoiło mieszkańców Bykowiny.


- Prace na rozlewisku rozpoczęto wbrew temu zapisowi w związku z czym prezydent zwrócił się do wykonawcy prac o przestrzeganie zapisów wydanej przez siebie decyzji, co w efekcie doprowadziło do wstrzymania prac do czasu wykonania ekspertyzy przyrodniczej. Wykonanie prac bez tej ekspertyzy byłoby naruszeniem prawa – mówi radna Ewa Maria Chmielewska. 

Faktycznie, machina została wstrzymana. O tym, że PGG SA zlecił nadzór przyrodniczy w celu stwierdzenia występowania siedlisk gatunków chronionych na terenie planowanych prac można przeczytać w piśmie zastępcy Śląskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, sygnowanego przez Andrzeja Haleckiego z 19 czerwca 2019 r.  Zarówno PGG, jak i miasto podtrzymują, że żadnych prac na tym terenie nie rozpoczęto. Podczas spotkania z mieszkańcami, które odbyło się w marcu 2019 roku, Stanisław Szewczyk reprezentujący KWK „ Ruda”, przyznał, że wykonana została jedynie część drogi technologicznej. Nie naruszono zatem rozlewiska.


Jaki jest stan prac nad ekspertyzą? Tego jeszcze nie wiemy. Skierowaliśmy zapytanie do PGG i czekamy na odpowiedź w tej sprawie.

Społecznicy walczą o środowisko i modernizację kanalizacji


W walkę o rozlewisko zaangażowało się wielu społeczników. Niestety, pojawił się pewien konflikt, w wyniku którego doszło do podziału na zwolenników utrzymania rozlewiska i jego wyczyszczenia, a także na tych dążących do jego likwidacji i przywrócenia stanu sprzed wystąpienia szkody górniczej. Wiele interpelacji w tej sprawie napisała także radna Ewa Maria Chmielewska. 

- W sprawie nielegalnych zrzutów ścieków złożyłam wiele interpelacji i temat ten poruszam na każdej sesji rady miasta. Zwołałam też posiedzenie Komisji Infrastruktury i Rozwoju w tej sprawie. Sprawą tą zainteresowało się również Ministerstwo Środowiska po złożonej przez posłankę Danutę Pietraszewską interpelacji poselskiej – wyjaśnia radna.

Mieszkańcy w ankiecie opowiedzieli się za wyczyszczeniem rozlewiska

Aby mieć ogólny obraz preferencji mieszkańców Bykowiny 31 grudnia 2018 roku radna Ewa Maria Chmielewska utworzyła nawet ankietę na portalu społecznościowym. 


- Informuję, że na stronie fb „Nowiny z Bykowiny, Kochłowic i okolic” przeprowadzono ankietę, z której wynika, że trzy czwarte mieszkańców nie chce zasypania rozlewiska – opowiedzieli się za wykonaniem oczyszczenia rozlewiska i likwidacją nielegalnych zrzutów ścieków. Zaobserwowali też, że woda płynąca w potoku przed oczyszczalnią wizualnie jest klarowna i nie stwarza uciążliwości zapachowych – podkreśla radna.


W ankiecie wzięły udział 253 osoby. 74 proc. zagłosowała za oczyszczeniem rozlewiska, a 26 proc. za zasypaniem. Nie jest to próba reprezentatywna. Nie można jednak ustalić, czy faktycznie głosujący byli mieszkańcami Bykowiny, a pytanie nie było poprzedzone prezentacją rzetelnej wiedzy na temat tego, w jaki sposób i jakimi środkami miałyby zostać przeprowadzone wspomniane przedsięwzięcia. Nie wszyscy zainteresowani mają też dostęp do Facebooka, zatem może takie badania społeczne warto przeprowadzić drogą ankietową?


 

Śmierdzi czy nie?

Kolejną zakwestionowaną przez radną sprawą są ścieki. W poprzednim artykule wyjaśniono, że PWiK Sp. z o.o. Ruda Śląska spółka deklaruje, że w kwietniu 2019 roku przystąpiła do wzmożonego kontrolowania systemu kanalizacji w Bykowinie. Dodatkowo, Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ustalił też, że do Kochłówki ścieki odprowadzają dwa zakłady. Jest to ECOL-UNION Sp. z o.o. z ul. Bałtyckiej 51 oraz Jeronimo Martins Polska SA pawilon Biedronka przy ul. Radoszowskiej 4. Te informacje wynikają z dokumentów. Nie kwestionujemy, że jeszcze jakiś inny podmiot może zrzucać ścieki do potoku.


- Z informacji podanych w artykule (z dn. 12 lipca – przyp. red.) wynika, że pochodzenie ścieków w potoku jest już znane i zrzuty ścieków zostały ograniczone. Niestety mija się to z prawdą. Mieszkańcy wciąż są świadkami zrzutów ścieków głównie spustem za rozlewiskiem oraz na wysokości oczyszczalni, zgłaszają je na policję, gdzie w Wydziale ds. Przestępstw Gospodarczych toczą się w tej sprawie postępowania. Nawet po wydaniu Państwa artykułu (12 lipca br.) zgłoszono już dwa przypadki zrzutów ścieków – zaznacza radna.

Mieszkańcy faktycznie zgłaszają, że obserwują nielegalne zrzuty ścieków, jednakże w piśmie PWiK wynika, że z eksploatowanej oczyszczalni nigdy nie dochodziło do niekontrolowanych zrzutów ścieków.  3 lipca przedstawiciele Wód Polskich przeprowadzili wizję lokalną, podczas której nie zaobserwowano uciążliwego zapachu związanego z zanieczyszczeniem potoku, a w rejonie wylotu z oczyszczalni ścieków „Barbara” nie stwierdzono żadnych zawiesin. Kontrolerzy nie stwierdzili też występowania miejsc składowania odpadów w korycie cieku Bielszowickiego. O podjętych działaniach Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie poinformowało w piśmie z 10 lipca.


W podlegającym analizie artykule (z dn. 12 lipca) pisaliśmy, że nad rozlewiskiem unosi się nieprzyjemny zapach. Sprawdziliśmy to podczas wizyty nad Potokiem Bielszowickim, ale informowali nas o tym fakcie także mieszkańcy.

- Tytuł i treść artykułu sugerują, że również w bieżącym roku w okolicy rozlewiska bardzo śmierdzi. Tymczasem mieszkańcy informują, że w tym roku w tej okolicy mniej śmierdzi. Prawdopodobnie nastąpiło to dzięki staraniom mieszkańców, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i za każdym razem kiedy są świadkami zrzutów ścieków dokumentują to i zgłaszają do straży miasta, na policję lub po prostu mnie – dodaje radna Chmielewska. 


Łukasz Michalski, jest jedną z osób, która staje monitoruje otoczenie potoku, a zaobserwowane nieprawidłowości zgłasza odpowiednim służbom, czego dowodem są pisma, którymi dysponuje.

-  Obserwujemy coraz częstsze wizyty PWiK oraz samochodu oczyszczającego kanalizację na naszym osiedlu. Przez tyle lat nie byli widoczni, a po zgłoszeniach wiele się zmieniło. Oczyszczają kanalizację na osiedlu. Prawie każda studzienka jest tu sprawdzana i czyszczona. Po nagraniach pracowników oczyszczalni jak i okolic, poprawiono stan niektórych studzienek i wymieniono membrany na oczyszczalni – wylicza Łukasz Michalski.


Czy nad potokiem nadal brzydko pachnie? Wystarczy się tam udać i chwilę pospacerować. Szybko okaże się, że wydobywające się stamtąd zapachy nie należą do najprzyjemniejszych. Ciężko nam jednak odnieść się do tego, czy śmierdzi mnie, czy bardziej niż w ubiegłym roku. Niewątpliwie, okolica nie posiada walorów uzdrowiska.


Kolejna rozbieżność ma dotyczyć działań związanych z czyszczeniem koryta potoku.


- W artykule nie odniesiono się też do problemu nieczyszczonego od wielu lat koryta potoku co uniemożliwia przepływ wody (zatrzymuje ścieki w rozlewisku) podając jedynie ogólną informację, że miasto ma „związane ręce”. A jednak, jak pamiętają mieszkańcy koryto potoku było dawniej czyszczone rokrocznie – wymienia radna. 

Miasto faktycznie może nie mieć zbyt wielu możliwości do działania, ponieważ zarządcą i administratorem Potoku Bielszowickiego (Kochłówki) jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. 

-  W artykule podano, że za tereny, na których jest rozlewisko nie odpowiada gmina. Jest to nieprawda - w większości są to grunty gminne i Skarbu Państwa we władaniu gminy a nie prywatnych właścicieli jak podano w artykule – zaznacza Ewa Maria Chmielewska.

To, do kogo należą poszczególne działki, można ustalić na podstawie map.

- Działki objęte rozlewiskiem stanowią własność Skarbu Państwa, gminy, osób fizycznych, a część z nich znajduje się w wieczystym użytkowaniu SRK S.A. – precyzuje Krzysztof Piecha naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Miasta Urząd Miasta Ruda Śląska.

Z kolei ciek wodny, jakim jest Potok Bielszowicki, o czym już wspominaliśmy, zarządzany i administrowany jest przez Państwowe Gospodarstwo Wodnego Wody Polskie, które utworzono 1 stycznia 2018 roku. Wykonuje ono zadania realizowane m.in. przez Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i dyrektorów regionalnych zarządów gospodarki wodnej, bo organy te zniesiono.

Jak informuje magistrat, podmiotem odpowiedzialnym za zachwianie stosunków wodnych jest przedsiębiorca górniczy – aktualnie Polska Grupa Górnicza S.A. Oddział KWK „ Ruda”, a w początkowym biegu cieku jest nim Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A. Oddział Kopalnie Węgla Kamiennego w Całkowitej Likwidacji – następca prawny Przedsiębiorcy górniczego. To pomiędzy tymi podmiotami dochodzi do ustaleń oraz podpisania ugód mających na celu regulację Potoku Bielszowickiego.


- Wbrew informacjom podanym w artykule na spotkaniu z mieszkańcami przedstawiciel PGG poinformował, że zasypanie rozlewiska nie zlikwiduje smrodu, a tylko go ograniczy, ponieważ po zasypaniu rozlewiska zmniejszy się powierzchnia parowania,  (tzn. potok nadal będzie śmierdział), co potwierdza zakres planowanych prac, w którym nie przewiduje się likwidacji ścieków – podnosi radna Chmielewska.

W artykule nie informowano, że przedstawiciel PGG obiecał, że zasypanie rozlewiska zlikwiduje problem smrodu. Natomiast napisano, że rozwiązaniem problemu jest „przebudowa kanalizacji lub - zdaniem niektórych - zasypanie rozlewiska Kochłówki”. Nikt nie przesądził o tym, że zasypanie rozlewiska jest jedynym pomysłem na walkę z uciążliwym zapachem. Zaznaczono też, że do potoku mogą przedostawać się ścieki sanitarne, stanowiące problem.

Interweniowała też posłanka Danuta Pietraszewska

Tematem rozlewiska zajęła się też posłanka Danuta Pietraszewska. 27 marca tego roku złożyła interpelację do ministra środowiska w sprawie planu likwidacji rozlewiska znajdującego się na lewym brzegu Potoku Bielszowickiego w Rudzie Śląskiej. Czytamy w niej m.in. 


- Miasto nazywa zaplanowane prace zasypania rozlewiska kamieniem pokopalnianym rekultywacją, a przecież: „rekultywacja – to przywracanie wartości użytkowych i przyrodniczych terenom zniszczonym przez działalność człowieka”.


Wiadomo natomiast, że planowano użyć do tego celu kruszywa certyfikowanego.  Rekultywacja ma zostać przeprowadzona po części przy użyciu przetworzonych odpadów powstających przy płukaniu i oczyszczaniu kopalin, a następnie ma polegać na przykryciu zasypanego terenu gruntem ziemistym.


Krzysztof Piecha wskazuje też, że prawie identyczna sytuacja miała miejsce w latach poprzednich. Na skutek działalności wydobywczej ówczesnej Kompanii Węglowej S.A. Oddziału KWK „ Halemba- Wirek” Ruchu „ Wirek” powstało rozlewisko w rejonie ul. Przemysłowej (w sąsiedztwie oczyszczalni „Barbara”). Rozlewisko zostało zlikwidowane przez przedsiębiorcę górniczego, działającego w porozumieniu ze Śląskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych. 


- Powszechnie wiadomo, że woda płynąca ma tendencję do samooczyszczania się. W przypadku wód stojących, taka sytuacja może nie nastąpić – czego przykładem jest właśnie rozlewisko w rejonie osiedla „Niebieskie Dachy”. Po zlikwidowaniu rozlewiska wody Potoku Bielszowickiego - wprowadzone na powrót do koryta – powinny po pewnym czasie ulec samooczyszczeniu – dodaje Krzysztof Piecha.


W dalszej części interpelacji posłanki Pietraszewskiej można przeczytać: 


- Mieszkańcy od długiego czasu prowadzą dokumentację fotograficzną okolic rozlewiska, gdyż jest to przepiękny widokowo teren, na którym żyje wiele gatunków zwierząt. O opisanie tych gatunków zwrócono się do ornitologa Jacka Betlei.  Na ww. terenie występują: łabędź niemy (w styczniu było ich tam 8), czajki, łyski, głowienki, dzięcioł czarny, dzięcioł zielonosiwy, sieweczki rzeczne, czernice, krzyżówki, mewy śmieszki, kowaliki, gągoły, kwiczoły, zaskrońce, kurki wodne, blisko 100 różnych ptaków pływało tam na początku bieżącego roku. Niedawno, w górnym biegu potoku, ok. 1,5 km przed rozlewiskiem sfotografowano zimorodka – czytamy w interpelacji posłanki Pietraszewskiej. 


Okazuje się, że wspomniany ornitolog oceniał stan kochłowickiej fauny jedynie na podstawie otrzymanych fotografii. W prywatnej rozmowie przyznał, że zwrócono się do niego o dokonanie identyfikacji ptaków ze zdjęć. Podkreślił też, że to do tego ograniczyła się jego rola oraz, że nie wie, czy wszystkie wymienione w piśmie gatunki były na zdjęciach, które oglądał.


Posłanka w swojej interpelacji zaznaczyła też, że:


- Mieszkańcy obawiają się, że zamiast remontu kanalizacji i zaprzestania zrzucania ścieków do potoku zostanie wykonane jedynie zasypanie rozlewiska, co zniszczy przyrodę i siedliska zwierząt, a nie zlikwiduje przyczyn zanieczyszczenia i odoru. 


I faktycznie, może tak się zdarzyć, jeśli poprzestanie się jedynie na zasypaniu rozlewiska. Władze miasta podczas marcowego spotkania z mieszkańcami wyjaśniały jednak, że w planach jest regulacja koryta i dalsze prace. Należy mieć na uwadze, że konieczna jest modernizacja kanalizacji. To sprawa kluczowa. 


W interpelacji posłanka Pietraszewska zapisała także, że: 


- Stawy w tym miejscu były zawsze, starsi mieszkańcy wspominają, że w tych stawach w młodych latach się kąpali.

Po przyjrzeniu się mapom okazuje się, że tak nie było. W latach 60-tych owszem, kąpano się w tzw. talach, jednakże te znajdowały się nieco dalej. Z map wynika, że mieściły się 650 metrów dalej, w stronę Wirku, przy ul. Rostka. W interesującym nas miejscu stawu nie było, za to znajdowało się pole, którego właściciel podczas marcowego spotkania poinformował, że chce odzyskać należący do niego teren.


Posłanka wskazuje, że decyzja w sprawie rozlewiska została podjęta pochopnie.


- Podejmując pochopną decyzję i nie wykazując chęci ratowania tak cennego zbiornika wodnego, gdzie wytworzył się unikatowy ekosystem, nie bierze się pod uwagę wielu aspektów, które mają ogromne znaczenie dla mieszkańców i środowiska, jak na przykład bliskości gródka średniowiecznego – najstarszego zabytku Rudy Śląskiej, podnoszącego walory atrakcyjności tego terenu. Zasypanie rozlewiska nie zlikwiduje zrzutu ścieków do potoku. Miasto nie stara się wyjaśnić, kto i skąd wprowadza do potoku ścieki. Zasypując teren, usuwa się skutek, nie przyczynę cuchnącego problemu. Planowane prace trudno nazwać rekultywacją, ponieważ piękny ekosystem zostanie zasypany kamieniem pogórniczym. 


Jako paralelę, mającą służyć za przykład, Danuta Pietraszewska wskazuje na zrekultywowane zalewisko, jakim są Żabie Doły. To Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy, więc ma nieco inną rangę niż rozlewisko Potoku Bielszowickiego. Jak informuje UM w Bytomiu, występuje tu około 129 gatunków ptaków, w tym 76 gatunków lęgowych. Unikatowy krajobraz Żabich Dołów tworzą pogórnicze zapadliska i hałdy, które stały się domem dla wielu rzadkich gatunków ptaków. W ramach prac wykonano ścieżki edukacyjne o łącznej powierzchni około 9450,00 m kw. Rewitalizacja została przeprowadzona w ramach Obszaru Strategicznej Interwencji i kosztowała prawie 3 mln zł.


Z interpelacją posłanki Danuty Pietraszewskiej można zapoznać się TUTAJ.

Odpowiedź na interpelację poselską


5 czerwca posłanka otrzymała odpowiedź na złożoną interpelację. W piśmie podpisanym przez Sławomira Mazurka, Podsekretarza Stanu Ministerstwo Środowiska zawarto większość informacji, które opublikowaliśmy 12 lipca na łamach naszego portalu. Czytamy w nim m.in.:


- W części dotyczącej działań Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach (dalej RDOŚ) w przedmiotowej sprawie, na podstawie uzyskanych informacji, wyjaśniam, że w dniu 25 października 2018 r. wpłynęło do RDOŚ pismo Fundacji Aktywni Społecznie AS z dnia 19 października 2018 r., wyrażające zaniepokojenie mieszkańców pracami rozpoczynającymi się na przedmiotowym terenie, mogącymi zagrozić siedliskom zwierząt gatunków chronionych oraz zanieczyszczeniem wody rozlewiska Potoku Bielszowickiego. W celu rozpoznania zaistniałej sytuacji RDOŚ pismem z dnia 19 listopada 2018 r., znak: WPN.600.106.2018.MS, wystąpił do Urzędu Miasta Ruda Śląska z prośbą o ustalenie, czy wykonywane działania nie naruszają zakazów obowiązujących w stosunku do gatunków objętych ochroną prawną wynikających z art. 52 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz.U. z 2018 r. poz. 1614, z późn. zm.), zwracając jednocześnie uwagę, że tego rodzaju zbiorniki pochodzenia antropogenicznego z czasem ulegają wtórnej sukcesji i często stanowią siedliska cenne przyrodniczo. Jednocześnie, w zakresie dotyczącym zanieczyszczenia wód, sprawę przekazano do WIOŚ.


Zgodnie z KRS w zarządzie wskazanej powyżej fundacji znajduje się radna Ewa Maria Chmielewska. Przypomniano zatem, że ekspertyza nie została wykonana i zanim przystąpi się do jakichkolwiek prac, należy ją wykonać, gdyż tak stanowi zapis w dokumencie zezwalającym na przeprowadzenie inwestycji i ustawa o ochronie przyrody. W dalszej części odpowiedzi ministerstwa wyjaśniono m.in. że prace na terenie rozlewiska jeszcze nie ruszyły.


- Z wyjaśnień udzielonych przez prezydenta miasta Ruda Śląska wynika, że gmina ta nie prowadziła żadnych prac na terenie rozlewiska Potoku Bielszowickiego, natomiast z uwagi na fakt, że teren ten sukcesywnie ulegał obniżeniu w wyniku eksploatacji górniczej, Polska Grupa Górnicza S.A. w ramach usuwania szkód górniczych, wykonała szereg prac w celu przeciwdziałania podtopieniom pobliskiego osiedla mieszkaniowego. W piśmie z dnia 15 stycznia 2019 r. skierowanym do RDOŚ, Polska Grupa Górnicza S. A. Oddział KWK Ruda poinformowała, że nie rozpoczęła żadnych prac związanych z rekultywacją lewego brzegu Potoku Bielszowickiego w Rudzie Śląskiej oraz, że zleciła wykonanie ekspertyzy przyrodniczej w celu zinwentaryzowania siedlisk gatunków chronionych na przedmiotowym terenie. Ekspertyza ta ma zostać zrealizowana do czerwca 2019 r. - czytamy dalej w piśmie ministerstwa.


Obecnie czekamy na wyniki tejże ekspertyzy. Gdy otrzymamy jakiekolwiek informacje na ten temat, opublikujemy je.

A może Amelung w Rudzie?

W dyskusji nad przyszłością rozlewiska często pada modelowy przykład rewitalizacji, która miała miejsce w przypadku stawu Amelung w Chorzowie. Jak najbardziej jest to godny naśladowania przykład, jednakże w Rudzie Śląskiej występują nieco inne realia. Amelung to zespołu akwenów poprzemysłowych, powstały w latach 20 ubiegłego wieku, który znajduje się w Chorzowie przy granicy ze Świętochłowicami. Przez lata był zanieczyszczany i traktowany trochę jak wysypisko. W końcu zdecydowano się z tym skończyć, a staw zrewitalizowano przeszło 12 lat temu za 7 mln zł. Dziś cieszy oko i stanowi idealne miejsce miejskiej rekreacji, ale ponownie wymaga pewnych nakładów finansowych. Chciałoby się, żeby i tak było w Rudzie Śląskiej, jednakże tu warunki są zgoła odmienne. Niestety, rudzkiemu rozlewisku bliżej do stawu Kalina w Świętochłowicach, będącego tykającą bombą ekologiczną, niż chorzowskiego Amelungu. 

ABC Potoku Bielszowickiego, czyli o co ten ambaras?

Komentarze (36)    dodaj »

  • cygan

    Piękny akwen. Piękne widoki, można się kąpać, rozpalić grill i rybki połowić. Idealne miejsce na letni wypoczynek na łonie natury

  • Kaszana

    ?? i wdychać te smrody i podziwiać [...]a pływające po potoku - nic tylko obraz namalować i podziwiać

  • Anka

    Dlatego musimy walczyć o ten teren. Nie mozemy się podać.

  • Byk

    Gdyby z tym problemem robiło ile się o nim pisze i gada, to dawno byłoby po nim.

  • Kierowca

    Wkopać w ziemię rurę o średnicy 2 m., porobić studzienki deszczowe i zasypać cały ten kanał. A na tym terenie zrobić od Wirku do Bykowiny tor wyścigowy, gdzie nasi lokalni piraci drogowi będą mogli sprawdzać swoje superbryki ...

  • Antek

    Bykowina na 11 tysięcy mieszkańców...ankieta przeprowadzona na 253 osobach, pani radna weź się pani nie ośmieszaj. Zasypać to bajoro!!!

  • Dora

    76% to 192 osoby, minus przyjaciele z Kochłowic, minus koledzy i koleżanki z Wirku, minus rodzina i sąsiedzi to wyjdzie ZERO !!! A co do pytań w ankiecie !! Żenada- przedszkolak by się nie nabrał !!!

  • Ola Aleksandra

    Zgadam się!

  • Gerard

    No hehe taka sonda. Jo żech o niej nie słyszoł

  • tomek

    Ciebie też by było dobrze zasypać

  • Julu

    Proponuję całą Bykowine! a co!

  • Beata

    To nawet nie chodzi o to czy zasypać czy zostawić. Ilość ścieku który jest zrzucany jest zatrważającą i nie odbywa się w zalewisko tylko w sam potok, łatwo go znaleźć bo jest pięknie wybetonowany, ludzie nagrywają to telefonami. Smród okrutny, dziwne że w 2019 roku są takie miejsca, gdzie pomimo bliskości oczy[...]ni zrzuca się ścieki.

  • Eustachy

    W sam potok?? A nie wraca do rozlewiska ?? Wszystko jest zapadnięte i zostaje tam!! Nie płynie z nurtem bo jest pod górkę !! Betonowy spust to nie wszystko !! Ale jak się słucha Radnej to się jest w błędzie i o tym się nawet nie wie, a kapitał się zbija !!!

  • Beata

    Szanowny Panie Eustachy. Tematem jest wylewanie ścieków i stwierdzony fakt, że wpływa do potoku, to że wszystko wraca do zalewiska jest możliwe. Oburza fakt zanieczyszczania - bezkarnego, podczas gdy miasto tak chętnie wspiera rozwiązania ekologiczne. Hipokryzja, a w zasadzie Himalaje hipokryzji osób odpowiedzialnych za ekologię i to miasto.

  • Orzeł

    Zasypać ? dobrze powiedzieć O iks lat tam był potok woda o dużo ,dużo większa był w latach 70-80 wpływały ścieki z KWK Nowy Wirek Zakłady w Chorzowie oczy[...]ni nie było i też tak jak teraz mieszkają ludzie z osiedla niebieskie dachy mieszkali ludzie z tzw Walzferku i nikomu nie śmierdziało a teraz skrawek wody i wszystkim śmierdzi ?? dziwne to lepiej wysypać kamień z hałdy czy inny materiał i co nie będzie smrodu?? będzie ale ludzie zniszczycie naszą Śląską przyrodę już zaczyna się niszczyć naszą historię mam, na myśli Schrony Bojowe za nie długo łabędzia ,czajką nura czy inne gatunki przebywających tam ptaków co niektóre prawnie chronione zobaczycie w Zoo albo e tv na kanale Animals a co zrobicie wtedy jak jeszcze ogrody zoologiczne znikną tak będziecie zwiedzać na Słowacji ! Opamiętajcie sie jest takie przysłowie Cudze chwalicie swojego nie znacie a osobą walczącym o uratowanie rozlewiska chwała bo to ludzie którzy myślą głową a nie nogami !Pozdrawiam wszystkich tych co są za likwidacją i przeciw pomyślcie i zastanówcie cie nad tym:)

  • Pawel

    zgadzam się, zniszcza wszystko

12

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również