W śląskich wierzeniach Bebok to postać wręcz kultowa. Ten mały, kudłaty stwór straszy i uczy, będąc jednocześnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych maskotek Śląska.
Bebok, straszak na dzieci
Bebok to demon, który dedykowany był dzieciom. Tak, w skrócie, można przedstawić to stworzenie, które zamieszkiwało ciemne miejsca lub kąty, aby czyhać na niegrzeczne maluchy. W podaniach ludowych demon ten pełnił funkcje wychowawcze – niegrzeczne dzieci straszone były Bebokiem, który mógł w każdej chwili porwać brzdąca i wsadzić go do worka. Co robił z nieszczęśnikami? Warianty były różne – najczęściej było to „tylko” zbicie malca kijem, który był nieodłącznym atrybutem demona, zdarzało się jednak, że Bebok zaszywał dzieci w worku, a następnie je zjadał.
Bebok, tak jak inne śląskie demony (na przykład Skarbek), jawił się w świadomości Ślązaków jako postać dualna, która mogła być karząca i sroga, ale bywała także pomocna. W wierzeniach z terenów Opolszczyzny Bebok trzymał pieczę nad małymi dziećmi, zabierając im sprzed oczu gwoździe, czy inne niebezpieczne przedmioty lub straszył je, aby nie wpadły do rowu, lub nie zapuściły się w niebezpieczne rejony.
Jak naprawdę wygląda Bebok?
Choć Beboka wyobrażano sobie różnie, w większości podań zwracano uwagę na niewielki wzrost i dużą ilość włosów. I choć najpopularniejsze wyobrażenie przedstawia stwora o wielkości około 100 centymetrów, z kopytami i ostrymi zębami, to w niektórych wierzeniach Bebok mógł być także owłosionym olbrzymem, choć warto zaznaczyć, że taki obraz nie jest spotykany często.
Zdarzało się, że Bebok był znikającym w oddali światłem, niektóre przekazy mówiły także o stworze posiadającym oczy z trzech stron głowy. Często jednak Bebok był po prostu człowiekiem niskiego wzrostu, elegancko ubranym, noszącym czapkę i oczywiście kij.
Czy da się ustrzec przed Bebokiem?
W podaniach ludowych Beboki lubiły ciemne i ciche miejsca, stąd też bardzo często przebywały w piwnicach, ale także chlewikach, stodołach, czy też krzakach. Zdarzało się, że Beboki przechadzały się po ulicach miast czy wsi i sprawdzały, co w wolnym czasie robią dzieci.
Choć demonami tymi straszono najmłodszych, nie ma w zasadzie wielu podań odnośnie tego, jak ustrzec się przed Bebokiem. W książce „Czas Beboka” Richarda A. Antoniusa, w której autor przenosi czytelnika w świat dziecięcych baśni i folkloru, jakim w owym czasie przesiąknięte były śląskie ziemie, możemy przeczytać, że najlepszym sposobem na Beboka było... nasypanie w miejsce, gdzie mógł stacjonować demon trochę karbidu. Następnie substancję należało zalać wodą. Taka mikstura miała na dobre odstraszyć Beboki. A przynajmniej – dać osobie, którą demony nękały poczucie spokoju.