Dyskusja w sprawie wyburzonych schronów w Rudzie Śląskiej trwa. Czekamy też na wyniki kontroli działań miejskiego konserwatora zarządzonej przez generalnego konserwatora zabytków, a władze miasta przyznają, że do tej pory nikt, poza wąską grupą pasjonatów, nie interesował się schronami.
W piątek, 18 lipca, Krzysztof Mejer był gościem „Poranka S24”, tworzonego przez portal silesia24.pl. Podczas rozmowy z prowadzącą red. Anną Ginał opowiadał o wyburzanych rudzkich bunkrach, które wywołały olbrzymią sensację w mieście.
Prowadząca zapytała przekornie, czy w Rudzie Śląskiej wybuchnie III wojna światowa z uwagi na zamieszanie wokół bunkrów.
- W pewnym sensie jestem zadowolony z tego zamieszania, bo to pokazuje, że mamy problem nierozwiązany od wielu lat – zaznaczył wiceprezydent Krzysztof Mejer.
Dodał też, że na terenie Rudy Śląskiej znajduje się 66 obiektów tego typu i przez wiele lat nikt się nimi nie zajmował.
- Za wyjątkiem drobnej rzeszy fanów militariów, którzy próbowali się tymi obiektami zajmować na własna ręką. Szkoda, że nikt przez te wszystkie lata nie zadbał o te obiekty. Nikt nie zajął się ich remontowaniem i przede wszystkim uregulowaniem spraw własnościowych, bo dzisiaj większość tych bunkrów nie leży na terenach miejskich i miasto nie może nic w tym zakresie zrobić. Nie możemy remontować czegoś, co nie znajduje się na terenach miejskich – podkreślił wiceprezydent.
Przypomnijmy, że bój o już wyburzane trzy bunkry stoczyli m.in. przedstawiciele stowarzyszenia Pro Fortalicium. To oni poinformowali o ich wyburzeniu prof. IH PAN Magdalenę Gawin, generalnego konserwatora zabytków, która następnie wystąpiła do śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków z prośbą o przeprowadzenie kontroli działań miejskiego konserwatora zabytków w Rudzie Śląskiej.
- Trochę jestem rozżalony, bo wolałbym, żeby zamiast takiego krytykanctwa, krzyku, histerii w tej dyskusji pojawiły się elementy pozytywne – mówił Krzysztof Mejer.
Zaznaczył też, ze dialog w sprawie obiektów obronnych prowadzony jest w mieście od wielu lat. Pokłosiem tego ma być udostępnienie 9 z 66 bunkrów stowarzyszeniom. Dodatkowo, przypomniał też o przenosinach bunkra, który stanął na drodze budowy trasy NS, co miało być dowodem na to, że władzom miasta zależy na tutejszych zabytkach.
- Staramy się dbać o zabytki w Rudzie Śląskiej, je remontować i udostępniać dla zwiedzających, ale nie jesteśmy w stanie się wszystkim zająć – podkreślił wiceprezydent.
Głos w tej sprawie zabrał Dariusz Pietrucha, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium”, który tuż po emisji programu w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku wyjaśnił, że:
- Schron nr 33 w Bielszowicach - jego renowacja i przygotowanie jako izba muzealna - to zasługa Pana Mercika - poprzedniego MKZ (miejskiego konserwatora zabytków – przy. red.). Obecny MKZ nie ma z tym nic wspólnego. Obecny MKZ był wtedy pracownikiem w biurze Pana Mercika.
Zaznaczył też, że w 2016 roku została wykonana inwentaryzacja wszystkich obiektów fortecznych na terenie Rudy Śląskiej.
- Robiliśmy ją na prośbę MKZ. W teren ruszyło wielu naszych ludzi. Za ową pracę MKZ zapłacił nam (czyli stowarzyszeniu) 2000,00 zł (dwa tysiące złotych), bo nie miał więcej. Nikt nam wtedy nie powiedział, że schrony na Radoszowych mają być traktowane inaczej – podkreśla Dariusz Pietrucha.
Podkreślił też, że fakt iż przesunięto schron blokujący budowę trasy N-S, to zasługa stowarzyszenia i dobrej woli firmy budującej trasę N-S.
- Koszty przesunięcia, jak i remontu przesuniętego i sąsiedniego pokrył inwestor. Miasto nie miało z tym nic wspólnego, a już na pewno nie poniosło żadnych kosztów. Na odbiorze tych obiektów od inwestora MKZ nawet się nie pojawił. Wiem, bo byłem tam na miejscu. Przypisywanie sobie tych zasług przez miasto to prawdziwa bezczelność.
4. Z tego, co wiem, dwa inne obiekty w Rudzie mają swoich użytkowników (bodajże stowarzyszenie Prochownia 1910), a także na Kochłowicach (Genius Loci - znam dobrze to stowarzyszenie), Działają dwa - na Kochłowicach i nasz na Bielszowicach. Coś Pan Wiceprezydent przesadził z ilością oddanych w inne ręce...
5. Tylko dzięki naszej współpracy z Muzeum Miejskim w Rudzie w mieście dzieje się coś związanego z fortyfikacjami.
Tyle na temat, żeby była jasność, w sprawie ostatnich rewelacji o rzekomej współpracy miasta z organizacjami pozarządowymi w sprawie obiektów fortecznych – czytamy w oświadczeniu szefa stowarzyszenia Pro Fortalicium.
Przypomnijmy, że podczas kwietniowej sesji rady miasta miejski konserwator zabytków także podał, że 9 obiektów znalazło swoich opiekunów, natomiast aż 57 jest nadal niezagospodarowanych. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Może należałoby stworzyć ogólnodostępny przewodnik po rudzkich bunkrach, w którym obiekty te zostałyby dobrze opisane? Warto też zaznaczyć, które z nich zostały zrewitalizowane, czy chociaż uporządkowane przez lokalne stowarzyszenia lub osoby prywatne. W dyskusji wielokrotnie podnoszono argument, że schrony te stanowią unikalną pamiątkę z czasów II wojny światowej. Jednakże niewiele osób wie na czym ta wyjątkowość polega. W ślad za przewodnikiem można też organizować wycieczki tematyczne, a może lekcje historii w plenerze? Plany można snuć, ale do ich realizacji niezbędne jest źródło finansowania.