Prowadzenie gospodarstwa rolnego na Śląsku, w regionie o silnych tradycjach, ale i rosnącej presji przemysłowej, wymaga dziś podejścia menedżerskiego. Czasy, gdy produkcja trzody chlewnej "opłacała się sama", minęły bezpowrotnie. Obecnie o "być albo nie być" hodowcy decydują grosze zaoszczędzone na każdym kilogramie przyrostu. W tym bilansie zysków i strat, jeden element jest często pomijany lub traktowany jako zło konieczne: system grzewczy.
Tymczasem to właśnie sposób, w jaki zarządzamy temperaturą w budynku inwentarskim, jest jednym z głównych czynników determinujących koszty stałe (zużycie paliwa) oraz przychody (kondycja i zdrowotność zwierząt).
Stare budynki, nowe wymagania
Wiele chlewni w Polsce to obiekty zmodernizowane w latach 90. lub wcześniej. Ich izolacja termiczna często pozostawia wiele do życzenia, a systemy grzewcze opierają się na prostych nagrzewnicach nadmuchowych starego typu (tzw. dmuchawach). Urządzenia te, choć pancerne i proste w naprawie, są w dzisiejszych realiach "wampirami energetycznymi". Ogrzewają one całą kubaturę powietrza w budynku – od posadzki aż po kalenicę dachu.
Z punktu widzenia fizyki jest to skrajnie nieefektywne. Ciepłe powietrze jest lżejsze, więc ucieka do góry, gdzie nie ma zwierząt, a następnie "ucieka" przez nieszczelności dachu lub wentylację. Hodowca płaci więc ogromne rachunki za ogrzewanie sufitu, podczas gdy przy podłodze, gdzie leżą zwierzęta, wciąż panuje chłód i wilgoć. To prosta droga do przepalania budżetu gospodarstwa.
Czym jest efektywne ogrzewanie chlewni?
Współczesne, profesjonalne ogrzewanie chlewni zrywa z koncepcją "grzania powietrza". Nowoczesne technologie, wdrażane przez liderów rynku takich jak Systema Polska, skupiają się na dostarczeniu energii cieplnej bezpośrednio do celu – czyli do zwierząt.
Najpopularniejszym i najbardziej opłacalnym rozwiązaniem stają się promienniki podczerwieni (gazowe lub wodne). Ich działanie można porównać do słońca w mroźny dzień – mimo że powietrze jest chłodne, my czujemy przyjemne ciepło na twarzy. W chlewni promiennik ogrzewa bezpośrednio zwierzęta oraz posadzkę. Dzięki temu:
- Oszczędzamy paliwo: Nie musimy nagrzewać tysięcy metrów sześciennych powietrza w całej hali.
- Zwiększamy higienę: Ciepła posadzka szybciej schnie, co ogranicza rozwój bakterii i emisję szkodliwego amoniaku.
- Poprawiamy komfort: Zwierzęta mają ciepło tam, gdzie tego potrzebują (strefa legowiskowa), a jednocześnie mają dostęp do chłodniejszego, świeżego powietrza do oddychania.
Inwestycja, która się zwraca
Wielu rolników obawia się kosztów modernizacji instalacji. Jednak w przypadku ogrzewania, stopa zwrotu z inwestycji (ROI) jest wyjątkowo szybka. Wymiana starych dmuchaw na nowoczesne promienniki lub wysokosprawne nagrzewnice z zamkniętą komorą spalania potrafi obniżyć rachunki za gaz nawet o 30-40% w skali roku.
Do tego dochodzi zysk "niewidoczny" na rachunku za gaz, ale widoczny w rozliczeniu z ubojnią. Zwierzęta utrzymywane w optymalnym komforcie termicznym (tzw. strefie termoneutralnej) całą energię z paszy przeznaczają na wzrost, a nie na walkę z zimnem. Skraca to cykl tuczu i poprawia współczynnik wykorzystania paszy (FCR). Podsumowując, nowoczesne ogrzewanie w chlewni to nie luksus, ale podstawowe narzędzie pracy, pozwalające "wycisnąć" maksymalną rentowność z każdego rzutu.