Wiadomości z Rudy Śląskiej

Dajemy wędkę, nie rybę - Radosław Pyzik, lider Szlachetnej Paczki

  • Dodano: 2017-09-13 10:30, aktualizacja: 2017-09-14 08:54

Do finału tegorocznej Szlachetnej Paczki zostały trzy miesiące. Z Radosławem Pyzikiem, liderem rejonu Ruda Śląska-Północ, rozmawiamy o trwającym naborze wolontariuszy, rodzinach, których nigdy nie zapomni i ...największej rudzkiej Paczce.

Weronika Grychtoł: Jest środek września, mało kto myśli o Świętach, a Szlachetna Paczka już szuka wolontariuszy?
Radosław Pyzik: Gdybyśmy zaczęli później, nie zdążylibyśmy ze wszystkim. Osoby, które się do nas zgłoszą, mają przed sobą jeszcze szkolenie. Od września szukamy też rodzin, do których Paczka powędruje. W tym celu rozwozimy po przedszkolach, szkołach, parafiach i ośrodkach pomocy zgłoszenia i zgody. To pedagodzy, pracownicy socjalni i wychowawcy najczęściej wskazują nam ludzi, którzy potrzebują wsparcia. Po wpisaniu rodziny do systemu wolontariusze muszą przynajmniej dwukrotnie ją odwiedzić, poznać jej potrzeby. To wszystko zajmuje czas.

Szkolenie, spotkania z rodzinami - wolontariat w SzP to chyba dość angażujące zajęcie?
Ja mam dwie prace, żonę, dziecko i Szlachetną Paczkę - daję radę. Wszystko da się pogodzić, trzeba tylko chcieć.

Ilu wolontariuszy poszukujecie w tym roku?
Tym razem chcielibyśmy zaangażować w całej Rudzie Śląskiej 40 osób. Rok temu w mieście działało 22 wolontariuszy - 12 w rejonie południe i 10 na północy. Jak zostać naszym wolontariuszem? Najpierw należy wypełnić wniosek on line, potem kandydata czeka rozmowa rekrutacyjna z liderem rejonu. Zachęcam i zapraszam!

Kto wolontariuszem zostać nie może albo się na niego “nie nadaje”?
Istnieje ograniczenie wiekowe - wolontariusz, któremu przydzielamy rodzinę, musi być pełnoletni. Osoby, które ukończą 16 lat, mogą zostać wolontariuszem tzw. wspomagającym. Kto się “nie nadaje”? Osoby, które kompletnie nie lubią ludzi i mają negatywne nastawienie do świata. Wolontariusz jest pośrednikim między rodziną, a darczyńcą, musi więc być osobą kontaktową. Samoluby też odpadają. Z doświadczenia wiem, że złym pomysłem jest namawianie kogoś do wolontariatu - to musi być osoba, która przychodzi sama z siebie i chce działać, nie boi się wyzwań. Dodam, że aby zostać wolontariuszem w Rudzie Śląskiej, nie trzeba być tu zameldowanym.

Sam związałeś się z SzP w 2015 roku. Pamiętasz swoją pierwszą rodzinę?
Oczywiście. To była samotna matka z dwojgiem dzieci. Prosiła o ubrania dla maluchów i szafę... Pamiętam jak dziś, jak ją wnosiliśmy razem z darczyńcami, studentami Politechniki Śląskiej, i nagle odpadł nam tył tej szafy. Pobiegłem po gwoździe, młotek i zbijaliśmy ją na szybko. Sąsiad usłyszał ten huk i myślał, że trumnę niesiemy (śmiech). Nie zapomnę tego do końca życia. Ta kobieta była nam bardzo wdzięczna za pomoc. Spotkałem ją w ubiegłym roku. Powiedziała, że daje sobie radę i jest dziś szczęśliwa.

Liczba rodzin, którym pomagacie, z roku na rok się zwiększa czy zmniejsza?
W 2016 roku pomogliśmy w Rudzie Śląskiej 40 rodzinom, rok wcześniej było ich 70 - myślę, że to pozytywny efekt Programu Rodzina 500 plus.

Są takie, którym pomagacie co roku?
Właśnie chodzi o to, żeby nie pomagać co roku tym samym ludziom. Jasne, że zdarza się, że rodzina dwa razy dostanie Paczkę, ale chcemy tak działać, aby ci ludzie nie potrzebowali za 12 miesięcy naszego wsparcia. Kiedy pojawi się jakiś kryzys w rodzinie - choroba, problemy finansowe -  staramy się motywować do dalszego życia i działania. Szlachetna Paczka to nie tylko dary, czasami też pomoc w znalezieniu pracy. Jest tu takie powiedzenie, że mamy mentalność wędkarza: dajemy ludziom wędkę, a nie rybę.

Finał akcji, podczas którego paczki trafią do rodzin (w tym roku wypada 9 i 10 grudnia) to chyba najbardziej wzruszająca chwila?
Pamiętam ojca obdarowanej rodziny, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak typowy koks, którego nic nie jest w stanie ruszyć. W pewnej chwili musiał wyjść, żeby opanować emocje. Każdy to przeżywa, nawet jeśli nie będzie mu dane spotkać się z rodziną, dla której przygotował paczkę. Zazwyczaj te dwie strony się nie poznają. Albo rodzina woli pozostać anonimowa, albo darczyńcy nie chcą się ujawniać. Jeśli jednak obie strony wyrażą zgodę, do spotkania i przekazania Paczki dochodzi właśnie w domu obdarowanych. Są łzy i radość.

Praca przy SzP przywraca wiarę w ludzi?
Jako naród lubimy pomagać, ale nie jesteśmy ufni do końca - a tu nie ma pieniędzy,  są tylko dary. Powiem tak: zdarzyło się, że niepełnosprawny otrzymał wózek od osoby, która sama nie ma władzy w nogach. Poznałem też rodzinę darczyńców, która sobie nigdy nic nie kupowała na Święta, tylko wszystko przeznaczali na Paczkę. Największa liczyła w zeszłym roku 51 kartonów. To robi wrażenie.


Źródło: Redakcja

Komentarze (4)    dodaj »

  • RAska

    To jest świetna akcja! Sama staram się pomagać, choćby w małym zakresie i dlatego wzięłam udział w tej akcji:blog.impel.pl/pomaganie-jest-modne dla nas to niewiele ale innym może pomóc :)

  • Inka

    Brawo wlasnie sie zdecydowalam na to by zostac liderem regionu strasznie sie boje czy podolam ale jak czytam opinie innych wolontariuszy ..wierze ze dam rade i jeszcze bardziej sie napedzam bo warto pomagac dla innych i wlasnej satysfakcji..pozdrawiam serdecznie

  • Radek

    Nie ma czego się bać.tylko być dobrej myśli A wszystko pójdzie bardzo dobrze.

  • Smyki Ruda

    Człowiek orkiestra :) pozdrawiamy SMYKI

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również