„Potworny”, „nie do zniesienia”. O czym mowa? Oczywiście o hałasie w pobliżu wiaduktu nad ul. Piłsudskiego w Kochłowicach. Miejscy radni wielokrotnie interweniowali w tej sprawie, jednak bezskutecznie. Czy uda się tym razem?
Mieszkańcy mają dosyć
Codziennie autostradą A4 przemiesza się tysiące samochodów – nie inaczej jest na odcinku na wiadukcie nad ul. Piłsudskiego w dzielnicy Kochłowice. Przejazd chociażby jednego pojazdu powoduje ogromy hałas, a każdego dnia jeździ tamtędy dużo więcej samochodów. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, a mieszkańcy nie wiedzą, co robić. Określają hałas słowami „nie do zniesienia” czy „przerażający”. Nie potrafią w nocy spać, a przejście pod wiaduktem w wielu budzi ogromny lęk. Po raz kolejny miejski radny, Rafał Wypior, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc mieszkańcom Kochłowic.
Czy tym razem się uda?
Nie jest to pierwsza interwencja radnych w tej sprawie. Zarówno Rafał Wypior, jak i Ewa Chmielewska, wielokrotnie wcześniej zgłaszali sprawę władzom miasta, a te do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obiecano, że wykonane zostaną pomiary hałasu – mieszkańcy podkreślają jednak, że od samych pomiarów problem nie zniknie. GDDKIA orzekło, że na wiadukcie nie ma żadnych nieprawidłowości, z czym okoliczni mieszkańcy nie mogą się zgodzić. Tym razem radny Rafał Wypior postanowił zorganizować zbiórkę podpisów pod petycją o rozwiązanie problemu hałasu w okolicy wiaduktu nad ul. Piłsudskiego. Być może głosy mieszkańców sprawią, że GDDKIA bardziej przyjrzy się sprawie hałasu w tym miejscu. Zbiórka ma ruszyć w przyszłym tygodniu.