Julia Strączek to dwulatka, która ma za sobą sporo cierpienia. Dziewczynka urodziła się z wieloma poważnymi wadami. Jedną z najbardziej poważnych był brak przełyku. Mała rudzianka przeszła szereg zabiegów, które uratowały jej życie. Jednak dziewczynka nadal potrzebuje pomocy.
- Jej życie to cud, który poczułam, gdy pierwszy raz wzięłam ja w ramiona. Julcia miała już wtedy 3 miesiące, wiele cierpień za sobą, walkę ze śmiercią i chorobę sierocą. Krucha, maleńka. Wiedziałam w tamtej chwili, że zrobię wszystko, by pomóc mojej córeczce. By nic jej nie groziło, by była szczęśliwa. Dziś wiem, że sama nie dam rady, dlatego bardzo proszę o pomoc dla Julki. Nie mamy wiele czasu - wspomina Pani Patrycja Strączek, mama dziewczynki.
Dziewczynka urodziła się z brakiem przełyku, dwa razy przeszła sepsę oraz przetaczanie krwi.
- Moja córeczka urodziła się z wieloma wadami. Najpoważniejszą z nich był brak przełyku! Umierała wraz z pierwszym oddechem. Lekarz powiedział, że nigdy nie widział podobnego przypadku, by u 46-centymetrowego maleństwa brakowało aż 11 cm przełyku - napisała mama dziewczynki. - Operacja ocaliła jej życie, ale zagrożenie nie mijało. Julka dwa razy przeszła sepsę, straciła mnóstwo krwi, która musiała być przetaczana. Przez pierwsze tygodnie życia nie mogłam jej wziąć w ramionach. Nie mogłam być z nią w tych najważniejszych chwilach! Gdy pierwszy raz mogłam wziąć ją na ręce, Julka miała już 3 miesiące. Bała się dotyku, którego nigdy dotąd nie poczuła. Płakała tak strasznie, a ja razem z nią. Pękało mi serce. Moja córeczka, która się mnie boi. Którą boli dotyk.
Kiedy sytuacja zaczęła się normować, wyszło na jaw, że źle rozwijają się dłonie Julki. Dziewczynka nie ma kości promieniowej w lewej ręce, a co za tym idzie – kciuka, natomiast ten w prawej ręce jest odwrócony.
- Gdy największe zagrożenie minęło, wyszłyśmy do domu. Wtedy dopiero mogłam zacząć myśleć o przyszłości. Wtedy chyba dopiero uświadomiłam sobie, że Julka różni się od innych dzieci. Ma wadę rączek, stan lewej jest bardzo poważny. Wykrzywiona, niesprawna, inna - rączka Julki to ogromne zmartwienie. Niestety coraz częściej dla mojej córeczki - wspomina Pani Patrycja Strączek.
Szansą dla Julki jest operacja, ale jej koszt to prawie 300 tys. zł.
- Nadal jednak mamy nadzieję, ogromną! Dr Paley zakwalifikował Julkę do operacji. Podczas jej trwania w prawej rączce odwórci kciuk, który teraz jest hromosomiczny. Zrobi też kciuk w lewej rączce z palca wskazującego i co najważniejsze - wyprostuje nadgarstek - pisze mama małej rudzianki.
Obecnie na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka pieniędzy na leczenie dwulatki. Na tę chwilę udało się zebrać ponad 87 tysięcy złotych. Jeszcze brakuje trochę ponad 187 tysięcy.
Z kolei na Facebooku utworzono grupę "Licytacje dla Julki Strączek". Ponadto Stowarzyszenie Młodzi Aktywni w dniach od 5 do 13 grudnia zorganizuje "II Charytatywny bieg mikołajkowy" dla Julii Strączek. Całkowity dochód z wirtualnej akcji przeznaczony zostanie na leczenie małej rudzianki.