Wiadomości z Rudy Śląskiej

Małe Włochy w Kochłowicach – rozmowa z jednym z właścicieli pizzerii Familok

  • Dodano: 2022-03-30 08:00, aktualizacja: 2022-07-18 22:38

Bartosz Wilczek i Przemysław Filipiak to dwoje przyjaciół, którzy postanowili wspólnie otworzyć pizzerię. Familok okazał się być strzałem w 10 – włoska pizza cieszy się ogromną popularnością zarówno w Rudzie Śląskiej, jak i w miastach ościennych. Mieliśmy okazję porozmawiać z jednym z właścicieli, Przemkiem, który opowiedział nieco więcej o Familoku, jego początkach oraz planach na przyszłość.

M.Ś: Skąd pomysł na to, aby założyć pizzerię?

P: Głównym pomysłodawcą był Bartek. Gdy wróciłem ze studiów z zagranicy, razem zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, co robić dalej. No i padł pomysł: To może coś otworzymy? A że oboje mamy jakieś tam doświadczenie w gastronomii (Bartek pracował w tej branży tutaj w Polsce, ja pracowałem w hotelu w Anglii), to stwierdziliśmy, że pójdziemy w gastronomię. Zadaliśmy sobie koleje pytanie: Czego nie ma w okolicy? Doszliśmy do tego, że nie ma pizzerii. No to skoro jej nie ma no to otwieramy pizzerię. Pizzerię wybraliśmy również dlatego, że ani ja ani Bartek nie mamy jakiegoś dużego gastronomicznego zaplecza jeżeli chodzi o gotowanie i przygotowywanie posiłków, a pizza jest dosyć łatwa do przyrządzenia. Dlatego postanowiliśmy nauczyć się tego co jest łatwe, sprawdzone, na co zawsze jest popyt, nie jest sezonowe - pizza zawsze była, jest i będzie. W Kochłowicach znaleźliśmy lokal i postanowiliśmy zrealizować nasz plan. 

M.Ś: Lokal otwarliście już podczas trwania pandemii. Nie baliście się otwierać restauracji w dobie ciągłych lockdownów?

P: Obawialiśmy się, ale żyliśmy z przeświadczeniem, że takie coś nie może trwać wiecznie. Po prostu państwa na to nie stać, aby wszystko było wiecznie zamknięte. Otwieraliśmy się w okresie kiedy restauracje zaczęły się już powoli buntować. Byliśmy przekonani, że prędzej czy później to wszystko się gdzieś odblokuje, a nawet jeśli nie, to będziemy po prostu serwować pizzę na wynos. W końcu pizza to klasyk jeżeli chodzi o dania na wynos. Nawet gdyby wszystko nadal miałoby być zamknięte, my mieliśmy to bezpieczne wyjście. Poza tym czuliśmy, że pandemia trochę pomoże nam się wypromować - ludzie już na tyle mieli dość lockdownu, że starali się pomagać gastronomii. Mieli ochotę wyjść i zjeść coś na mieście. 

M.Ś: Macie u siebie typową, włoską pizzę. Dlaczego wybór padł akurat na nią a nie ociekającą tłuszczem pizzę na grubym cieście?

P: Nie wyobrażam sobie tworzyć produktu, którego sam nie chciał bym zjeść, truć ludzi i serwować coś, co jest po prostu niedobre. Nie mógłbym robić czegoś - nie ważne czy to usługa, danie czy przedmiot - z czego nie byłbym zadowolony. Poza tym staramy się również promować jedzenie jak najwyższej jakości, które będzie pyszne i zdrowe. Jest na to obecnie moda - ludzie zaczynają zauważać, że niekoniecznie warto zawsze zjeść jak najwięcej za jak najniższą cenę tylko przyjść do restauracji, usiąść sobie na miejscu i zjeść ze smakiem. 

M.Ś: Czy nie baliście się tego, że Polacy przyzwyczajeni do innej pizzy będą sceptyczni? 

P: Gdzieś tam była taka obawa, ale patrząc na postęp jaki ma za sobą Polska jeżeli chodzi o wymagania i standardy żywieniowe, promowanie zdrowych diet, cateringi, byliśmy trochę bardziej spokojni. Robiąc wywiady środowiskowe wśród ludzi pytaliśmy, czy chcieliby zjeść włoską pizzę czy może klasyczną polską, jednak w zdecydowanej większości ludzie odpowiadali, że czekają na pizzę dobrej jakości z oliwą a nie z sosem. Mimo obaw wierzyliśmy, że dobry produkt zawsze się obroni. Nawet sceptyczne nastawiona klientela przekonała się do włoskiej pizzy, byliśmy tego świadkami już wielokrotnie. Ludzie mówili że te oliwy są super, już nie wrócą do sosów. 

M.Ś.: Wspominałeś wcześniej, że zrobienie pizzy nie jest wcale tak trudne, jednak musieliście zdobyć jakieś doświadczenie. Gdzie się tego nauczyliście? Macie za sobą jakieś kursy?

P: Tak, szukaliśmy kursów w Internecie. Do wyboru były dłuższe, krótsze... Po przeszukaniu ofert w końcu zdecydowaliśmy się na kurs krótszy, 2-dniowy i stwierdziliśmy, że nauczymy się tyle ile się da, a reszty nauczymy się sami. Okazało się, że wybór był bardzo trafny. Wszystkie podstawy, takie jak proces powstawania, przepis, zostały nam bardzo dobrze wytłumaczone. A samo nabycie wprawy leżało tylko i wyłącznie w naszym interesie i tym, jak bardzo się będziemy do tego przykładać. Byliśmy na kursie za Warszawą i nauczono nas tam wszystkiego co powinniśmy wiedzieć na początek. Ale zapewniam - pizze, które zrobiliśmy 2. dnia kursu nie były dobre! (śmiech) Wymagało to trochę czasu i wysiłku żeby dojść do wprawy. Na początku mieliśmy problem z tym, żeby rozciągnąć ciasto do odpowiedniej wielkości. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że wiele nauczyliśmy się na kursie, ale w połowie jesteśmy też samoukami, bo sporo nauczyliśmy się też samodzielnie.

M.Ś: Jak powstaje wasza słynna, „familokowa” pizza?

P: Nasze ciasto na pizzę musimy robić dzień wcześniej - to właśnie ono jest najbardziej czasochłonnym w wykonaniu elementem naszej pizzy. Takie ciasto musi chłodzić się minimum 24 godziny. Nasz tydzień pracy w „Familoku” zaczyna się we wtorek, więc ciasto musimy sobie przygotować już w niedzielę. Robimy to podczas pracy - ciasto powstaje z mąki o dłuższym procesie dojrzewania, czyli w tym przypadku 72-godzinnym. We wtorek przychodzimy do pracy i przygotowujemy ciasto na środę - wtedy już z mąki, która dojrzewa 24 godziny. Nie robimy ciasta z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, ponieważ jest niezdrowe, ciężkostrawne, nie smakuje tak dobrze i nie ma odpowiedniej konsystencji. Wymaga to wysiłku i serca, ale przede wszystkim systematyczności i poświęcenia odpowiedniej ilości czasu, ponieważ jeżeli za późno się zorientujemy, że ciasto nie jest zrobione na następny dzień jest już po prostu za późno, na szybko takiego ciasta nie zrobimy. Proces sam w sobie jest prosty - wrzucamy ciasto do mieszalnika, wyciągamy, ciasto odczekuje godzinkę, później kulamy kulki i jak są już gotowe to wrzucamy je na 24 godziny do lodówki, gdzie ciasto dojrzewa. Następnego dnia, kiedy przychodzimy do pracy, wyciągamy ciasto jakąś godzinę, 1,5 godziny przed wyrobem, aby doszło do temperatury pokojowej i już są gotowe do wyrobu. 

Familok  Bartek

M.Ś: „Familok” słynie z pizz o nazwach brzmiących jak rudzkie dzielnice. Kto na to wpadł?

P: To pojawiło się na jednej z naszych narad pod tytułem "Co by tu zrobić" i Bartek wyszedł z pomysłem żeby po prostu nadać naszym wyrobom nazwy związane z Rudą Śląską, jej dzielnicami. I właściwie nie musieliśmy się nawet 2 razy zastanawiać, to było takie oczywiste. Uznaliśmy, że to genialny pomysł i ludzie  to pokochają. No i usiedliśmy i przyporządkowaliśmy konkretne pizze do nazw dzielnic. Zabrakło nam niestety dzielnic, więc pomyśleliśmy, że musimy wykombinować coś nowego. Później zaczęliśmy wykorzystywać nazwy ulic, osiedli, co zostało bardzo dobrze odebrane przez klientów.

M.Ś: Zauważyłam, że macie bardzo wysokie oceny na Google. Jak myślisz, co jest tego zasługą?

P: Myślę, że jednak najważniejszym czynnikiem jest dobry produkt, który oferujemy naszym klientom - są zadowoleni, nie narzekają. Produkt jest w odpowiedniej cenie, która nie jest wysoka - często w opiniach przewija się to, że mamy przystępne ceny. Więc raczej smak pizzy to taki główny czynnik który wpływa na te wysokie oceny. Jaki drugą składową wymieniłbym naszą chęć do przyjaznego i profesjonalnego obsługiwania klientów. Przyjmujemy ludzi jakby byli naszymi gośćmi w domu a nie jak w większości restauracji, na zasadzie: masz, jedz, zapłać, idź do domu. Jesteśmy zawsze uśmiechnięci, prosimy też klientów o wystawianie tych opinii, aby wieść o Familoku szła w świat, bo staramy się robić coś naprawdę z sercem i dbamy o każdego klienta. Nie sprzedajemy spalonej pizzy - jeżeli coś się nie uda to taki produkt nie trafi do klienta. Każdego traktujemy tak samo. Na opinię wpływa również zespół, który budujemy. Jesteśmy my - 2 właścicieli, którzy cały czas starają się, aby wszystko było na jak najwyższym poziomie. Są też super dziewczyny, które u nas pracują - są przemiłe, otwarte na klientów. Generalnie tworzymy młody zespół, który jest bardzo entuzjastyczny. Jak to mówią, nasz klient nasz pan. Dlatego ludzie czują się po prostu dobrze w naszym towarzystwie. Podchodzą do nas, rozmawiają, czują się u nas jak w domu. 

familok  przemek

M.Ś. Przy okazji dobrych opinii - mieliście dosyć nieprzyjemną sytuację z konkurencją. Mógłbyś opowiedzieć o tym trochę więcej? 

P: Nie mamy dowodów, że to była konkurencja, ale faktycznie mieliśmy nieprzyjemną sytuację. Wówczas mieliśmy ponad 400 opinii i ocenę 5.0 na Google. Pewnego dnia, podczas pracy pojawiły się 3 nowe opinie w ciągu 11 minut, każda po 1 gwiazdce. 2 z nich nie miały opisów, a jedna z nich miał komentarz o treści "hańba, hańba". Dodaliśmy post na nasze portale społecznościowe - przyznaję, że nas to dotknęło. Mieliśmy opinię 5.0, nie powiem że nas to nie zabolało. W końcu jak można mieć 400 opinii i ocenę 5.0, to prawie niemożliwe! A my tego dokonaliśmy. Zabolało nas to, więc dodaliśmy ten post na naszym Facebooku, który, jak się później okazało, był jednym z naszych najpopularniejszych postów. Ci wszyscy ludzie, którym nasza pizza smakowała i byli zadowoleni z naszej pracy poczuli, że warto nas wesprzeć. Wystawili nam opinie i w ten jeden dzień dostaliśmy 133 5-gwiazdkowe oceny. Dzięki temu udało nam się wrócić do oceny 5.0. Gdzieś tam liczyliśmy się z tym, że kilka osób być może doda swoją opinię - może osoby, której wcześniej chciały to zrobić ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiły - zapomniały lub się im nie chciało. Ale nie liczyliśmy, że ten post będzie udostępniany, będzie miał tak ogromne zasięgi. Nawet inne pizzerie do nas pisały, żebyśmy się tym absolutnie nie przejmowali, że to właśnie świadczy o wysokiej jakości, skoro ludzie na siłę dodają tak niskie opinie. Cieszę się bardzo, że w chwili gdy mieliśmy taką załamkę, że ktoś zrobił nam coś typowo na złość, nasi klienci pokazali się z tak fantastycznej strony, że wychwalali nas i pisali te opinie. Patrzyłem, jak z każdą minutą przybywa głosów osób, które są zadowolone, którym smakuje nasza pizza. 

M.Ś: Gdyby to była jeszcze jakaś konstruktywna krytyka...

P: Dokładnie, wtedy można by jeszcze jakoś na to odpowiedzieć! Wcześniej już tak robiliśmy. Jeżeli ktoś wystawiał nam jakieś negatywne lub średnie opinie to po prostu odpisywaliśmy z naszego konta "zapraszamy jeszcze raz, może tym razem bardziej zasmakuje". Dbamy o to. A jeżeli dostajemy opinię jednogwiazdkową bez żadnego komentarza, mamy prawo podejrzewać, że nie były to prawdzie opinie a te osoby nie były nawet u nas na pizzy. Dziękuję bardzo naszym wszystkim klientom, którzy tą bardzo dla nas nieprzyjemną sytuację przekształcili w coś fantastycznego. Minus zamienił się w jeszcze większy plus.

M.Ś: W wielu komentarzach przewija się motyw, że wasza pizza jest coraz lepsza, widać postępy. Wy też pewnie to odczuwacie. 

P:Tak, zdecydowanie odczuwamy ten postęp. Smak poprawił się na pewno - doszliśmy już do perfekcji jeżeli chodzi o ciasto. Każdego dnia jest ono mniej więcej takie same, z czym wcześniej mieliśmy spory problem. Na początku po prostu czuliśmy tą różnicę w rękach - jedne ciasto rozrabiało się lepiej, drugie gorzej. Czujemy też różnicę jeżeli chodzi o samą obsługę klientów - nabraliśmy większej pewności siebie w kwestii przygotowywania pizzy a co za tym idzie, robimy to dużo szybciej, więc też mamy czas żeby się skupić na takim spokojniejszym podaniu zamówienia klientowi. To również wpływa na opinię ludzi. W grę wchodzą również same składniki - długo kombinowaliśmy z dostawcami, parokrotnie ich zmienialiśmy. Teraz już tego nie planujemy, chyba że będą duże zmiany cenowe, które przez ostatnią sytuację są coraz wyższe i nie ukrywam, że nas to niepokoi. Na początku mieliśmy też problem z rozmiarem pizzy - niektóre wychodziły 25-centymetrowe zamiast 32-centymetrowe. To zupełnie nie było naszą intencją, żeby nikogo oszukać. W końcu proporcje ciasta były takie same! Tylko kształt i rozmiar się nie zgadzał. To też udało nam się poprawić - doszliśmy w tym temacie niemalże do perfekcji. 

M.Ś: Macie jakieś plany na rozwój Familoka? 

P: Generalnie na lokalu w Kochłowicach jest olbrzymi problem z miejscem, jego zagospodarowaniem. Nie liczyliśmy się z takim olbrzymim zainteresowaniem od 1 dnia działalności, nawet w naszych najśmielszych, najbardziej optymistycznych przewidywaniach. Od razu po pierwszym miesiącu musieliśmy dokupować i wciskać na siłę lodówkę, bo brakowało nam kulek praktycznie codziennie. Teraz również brakuje, a co dopiero na początku. Więc jeżeli chodzi o rozwój lokalu na Kochłowicach to może być ciężko. Ale już zastanawiamy się nad tym, aby pod koniec tego roku otworzyć następną pizzerię, w której być może będziemy wprowadzać inne dania, nie tylko samą pizzę. A na obecnym lokalu niestety blokuje nas rozmiar. Mamy zbyt małą kuchnię i zbyt mało miejsca magazynowego żeby wprowadzić nowe produkty np. makarony. Niewykluczone, że w następnym lokalu, który być może powstanie już pod koniec tego roku, uda nam się takie plany zrealizować. Niedługo zaczniemy go planować, więc myślę, że w przyszłym roku by się otworzył. Będzie wtedy więcej możliwości jeżeli chodzi o rozszerzenie naszego menu. A teraz nasz najnowszy projekt to naleśnikarnia, którą otwieramy w Chorzowie Batorym. Będziemy oferowali naleśniki zarówno słodkie, jak i wytrawne. Do tego planujemy ustawić stanowisko z lodami na lato. Chcemy także oferować u siebie śniadania. To jeszcze bardzo mało popularny w takich miastach jak Ruda, Chorzów, czy Świętochłowice. Knajpy ze śniadaniami działają głównie w Katowicach, Krakowie, Wrocławiu. Chcemy się wstrzelić w temat, póki jeszcze jest nierozwinięty i mało popularny. 

Familok  z zewntrz

M.Ś: Jak byś w kilku słowach opisał Familok?

P: Ja opiszę go zupełnie inaczej niż opisałby go klient, ponieważ dla mnie to jest po prostu dom. Spędziłem tam tyle czasu, włożyłem w to miejsce tyle serca i wysiłku, że czuję się, jakbym był w domu. To po prostu fantastyczne miejsce na spędzenie czasu z rodziną, dziewczyną, chłopakiem, przyjaciółmi, z kimkolwiek. Nawet niekoniecznie tylko po to żeby zjeść pizzę, tylko usiąść sobie, w przyjemnym, klimatycznym, spokojnym miejscu i odprężyć się, zrelaksować. 

M.Ś.: W waszym menu na stałe królują pizze, ale nie brakuje też sezonowych produktów. 

P: Takim przykładem może być pizza na białym sosie, tzw. bianca. Tę pizzę wprowadziliśmy jako nowość zimową, ale okazała się takim hitem, że już na 100% zostaje z nami na dłużej. Ma już swoje stałe miejsce w menu. Jest to dosyć nietypowy rodzaj pizzy, jeszcze mało popularny w Polsce, ale we Włoszech pizza bianca jest równie popularna jak ta na czerwonym sosie. Niedawno wprowadziliśmy również wina: klasycznie, białe, czerwone, słodkie, różowe, wytrawne. Bardzo znane są również nasze sezonowe, letnie lemoniady, bardzo dobrze się przyjęły. Naszą dużą nowością jest wprowadzenie dowozu – niewiele osób jeszcze o tym wie. Dowozimy od wtorku do piątku, nawet do dalszych miast. Zdarzają nam się nawet zamówienia z Ornontowic!

M.Ś.: No właśnie, idzie lato, czas pomyśleć o miejscu do siedzenia na dworze. W zeszłym roku mieliście bardzo niewielki ogródek, czy chcecie to zmienić? 

P: W kwestii ogródka blokują nas po prostu przepisy, które narzuca urząd miasta. Musimy zostawiać odpowiednią szerokość chodnika. A nasz ogródek wychodzi na chodnik, więc zajmujemy część pasa drogowego. Zrobiliśmy tak duży ogródek, na jaki mogliśmy sobie pozwolić. 

M.Ś: Chyba zaskoczyło was tak duże zainteresowanie.

P: Bardzo zaskoczyło. Wyobraź sobie, że otwierasz pizzerię i przez pierwsze 2 miesiące ludzie dzwonią dzień przed żeby zamówić pizzę... Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do promocji Familoka, wspierali nas w lepszych i gorszych momentach. Jednak wychowanie się w Rudzie Śląskiej i posiadanie znajomości wśród młodych ludzi bardzo nam pomogło. Nasi znajomi sprowadzili nam pierwszych klientów. Bardzo cieszy mnie to, że nasi znajomi i przyjaciele mogą z czystym sercem polecać naszą pizzę. I nie robią tego bo czują się jakoś zmuszeni. Przychodzą do nas i mówią: Chłopaki, to jest niesamowite co wy tutaj robicie. To nas bardzo motywuje.


Jedliście już pizzę od chłopaków z Familoka? Która z nich jest waszą ulubioną? Dajcie znać w komentarzach!

Komentarze (15)    dodaj »

  • Do Pietro

    No i nareszcie ujawniła się autorka jednogwiazdkowych opinii. Bianka poszła po bandzie... I do tego ujawniła się jako konkurencja. I dobrze... Nie będzie zajmować miejsca tym, którzy są zachwyceni pizza z Familoka a tych jak widać z opinii w internecie jest coraz więcej i ja z moimi znajomymi też się do nich zaliczam. Tak trzymać chłopaki!

  • Bianka

    Pizzeria przereklamowana. jeszcze dużo Wam brakuje do włoskiej pizzy. Wypieki z jednej strony przypalone z drugiej niedopieczone, składniki odpadają od ciasta. Raz spróbowałam i wystarczy, konkurencja ma smaczniejsze.

  • Ziga

    Gdzie w Chorzowie Batorym będzie naleśnikarnia?

  • kurde bele

    na ślonsku mo tako szpajza miano pfankucha

  • TLK

    Tuż obok plackarni.

  • noa

    Pani redaktor, moda na tłuste pizze na grubym cieście przeminęła jakieś 15 lat temu, jeśli nie wvcześniej.

  • Achim

    a jest picca bez glutenowa i bez laktozy ? mam uczulenie

  • Ela

    Aż miło się czyta ile chłopaki wkładają serca w to miejsce i pizze. Brawo życzę dalszego rozwijania się i otwierania kolejnych fajnych miejsc. Pozdrawiam

  • MT

    Jako jedyny znawca pizzy na Śląsku, wkrótce ją ocenię

  • Karina

    Fajna inicjatywa i dobra pizza. Popieram i trzymam kciuki za dalszy rozwój

  • pizza_or_die

    czekam na jakieś opcje vegańskie, trochę bardziej wypasione niż ciasto z pomidorem i pieczarkami - obecnie nie ma problemu z zakupem bezmięsnych zamienników boczku, sera, szynki czy salami

  • Apsik

    bezmięsny zamiennik sera?

  • Zmotoryzowana

    Najlepsza pizza jaką jadłam a ceny przyzwoite

  • Strzelnica

    Jednym słowem drożyzna, raz na kwartał można spróbować.

  • Kieres

    Naprawdę znakomite pizze! Życzę z całego serca dalszego rozwoju działalności i... większego lokalu ;)

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również