Mowa o trywialnej sprawie, która niesie poważne konsekwencje. Nieuczciwi klienci są przekonani, że nie kradną, a jedynie wykorzystują promocję, którą sami ustanowili. Chodzi tutaj o działanie polegające na przemetkowaniu towaru, czyli zamianie kodu cenowego z droższego produktu na ten z tańszego.
Drobna sprawa, poważne konsekwencje...
Przykład ten został podany, aby uświadomić i ostrzec ludzi o braku moralnej postawy. Wczoraj wieczorem w miejscowym markecie budowlanym ochroniarz monitorujący system kamer zwrócił uwagę na klientów, którzy skorzystali z kasy samoobsługowej. Mężczyzna, trzymając w rękach dużą ramę obrazu o wartości 218 zł, zeskanował kod kreskowy z filcowych podkładek o wartości niecałych 3,50 zł. Chwilę później użył tego samego kodu, aby zeskanować kołki budowlane o wartości 17,50 zł, tworząc dla siebie promocyjną cenę. Po dokonaniu oszustwa, próbował opuścić sklep, ale został zatrzymany przez ochronę. Okazało się, że rudzianin wraz z żoną zamierzali "zaoszczędzić" 228 zł, płacąc zaledwie 7 zł. Pracownicy marketu wezwali policję, która zatrzymała 46-latka i przewiozła go na komisariat. Mężczyzna nie miał żadnych usprawiedliwień, poza twierdzeniem, że nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i grożących mu konsekwencji. Po przesłuchaniu usłyszał zarzut oszustwa. Za swoje czyny odpowie również żona, ponieważ pomagała mężowi w popełnieniu przestępstwa.
Być może wydaje się to dziwne, ale z prawnego punktu widzenia, mężczyzna dopuścił się przestępstwa oszustwa. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo karę pozbawienia wolności do 2 lat. Zatrzymanego rudzianina oraz jego żonę czeka teraz proces sądowy i wyrok.