Wiadomości z Rudy Śląskiej

Mandat radnego to jeszcze nie sukces, to zadanie do wykonania - Witold Hanke

  • Dodano: 2013-10-14 09:00, aktualizacja: 2017-04-21 09:37
Imię i nazwisko: Witold Hanke
Przynależność do klubu Razem dla Rudy Śląskiej
Dzielnice: Halemba
Miejsce i godzina dyżuru:
Pierwsza i trzecia środa miesiąca, od 17:00 do 18:00, na zmianę z innymi radnymi z dzielnicy.
 
Zwykle to biuro radnych w budynku GSM "Nasz Dom” przy Kłodnickiej, ale czasem ośrodek, w którym pracuję, a zdarzało mi się spotykać w ogrodzie z mieszkańcami przychodzącymi z jakąś sprawą, a nawet wysłuchiwać problemów przez płot w przerwie podczas koszenia  trawy. Tak naprawdę nie miejsce jest ważne, ale wzajemna otwartość, zaufanie, no i chęć…

Jak wygląda Pana praca jako radnego? Czy jest zgodna z wyobrażeniem w momencie kandydowania?
 
Z wykształcenia jestem pedagogiem, zawodowo jestem związany z pomocą społeczną, a zamiłowania mam takie, że najbliżej im chyba do szeroko pojętej kultury. Chyba właśnie dlatego moje zaangażowanie, jako radnego, dotyczy głównie tematów podejmowanych przez komisję oświaty, komisję zdrowia i pomocy społecznej oraz przez komisję kultury, których jestem członkiem. Ale nie tylko, bo wiadomo, że pojawiają się różne inne tematy i trzeba się z nimi mierzyć. Nie sposób zasłaniać się tym, że to nie moja komisja. Ludzie czasami przychodzą z bardzo poważnymi problemami, z którymi często się potem identyfikuję. Składam wtedy interpelacje i próbuję doprowadzić je do końca. Ale są też i takie sytuacje, w których ktoś przychodzi z czymś, z czym nie do końca umiem się zgodzić. Nie zgodzam się z zarzutem czy pomysłem mieszkańca, nawet jeśli straszy mnie, że na mnie nie zagłosuje. Nie są to łatwe rozmowy. Zdarza mi się czasem prosić dla kogoś o przyśpieszony termin spotkania z prezydentem lub jego zastępcą. Czasami, gdy sprawa dotyczy jakiegoś problemu, z którym się identyfikuję, biorę udział w tych spotkaniach. Biorę udział w sesjach i w pracach komisji. Lubię uczestniczyć w różnego rodzaju przeglądach czy festiwalach. Podczas tych imprez widać jak zdolni są nasi młodzi rudzianie i jak wiele dzieje się w naszym mieście.
 
Czy to co robię jest zgodne z moimi wyobrażeniami? Za drugim razem nie musiałem już sobie niczego wyobrażać, bo już wiedziałem na czym polega praca radnego. Z całą pewnością nie dopuszczałem myśli o jakiejkolwiek dyscyplinie partyjnej, czy klubowej. Uważam, że radni mają prawo głosować zgodnie ze swoimi przekonaniami i nikt nie ma prawa łamać im sumienia. Jako szef klubu nigdy nie zarządziłem dyscypliny w głosowaniu i nie jest to wyraz słabości lecz wynika z szacunku do każdego radnego czy radnej jako człowieka, jako osoby. Sam, zarówno w poprzedniej kadencji jak i w obecnej, przeżywałem sytuacje kiedy wypowiadałem się, czy głosowałem przeciwnie niż oczekiwała władza wykonawcza. Pamiętam, że byłem zdziwiony, kiedy wypowiadając krytyczne zdanie i swoje obawy w kwestii sposobu finansowania budowy parku wodnego nie znalazłem wsparcia wśród kolegów z ówczesnej koalicji, poza jednym radnym, a wiem że  niektórzy uważali podobnie.
 

Czy praca radnego przynosi Panu satysfakcję?
 
No, różnie z tym jest. Czasem tak i to wielką. Wiadomo, jak coś się udaje, to zadowolenie jest większe, ale zdarzają się sytuacje, kiedy z pozoru prosta sprawa okazuje się nie do przeskoczenia. Czasami utrudniają nam życie przepisy, które przecież tworzy człowiek po to, żeby mu było łatwiej. Trudno jest mi się z tym czasem pogodzić. Kiedyś jedna naczelniczka powiedziała mi, że ją namawiam do łamania prawa, kiedy zaproponowałem rozwiązanie problemu, moim zdaniem bardziej ludzkie, a jej zdaniem mniej przepisowe… Przyszło mi wtedy nacisnąć czapkę i zrobić krok do tyłu, choć wściekły byłem, nie zamierzałem nikogo namawiać do łamania przepisów.
 
Cieszą też oczywiście sytuacje kiedy podejmując jakiś temat na prośbę mieszkańców udaje się go zrealizować. W Ewangelii znajdujemy opis, że tylko jeden z dziesięciu przyszedł podziękować za uczynione dobro. W Halembie ten procent jest znacznie wyższy. Ludzie się tu naprawdę angażują i naprawdę potrafią docenić starania innych. Cenię sobie bardzo współpracę z przedstawicielami rad osiedli. Ostatnio podczas urlopu, przebywając w innym mieście, śmialiśmy się z żoną z jakiegoś zauważonego tam zależałego dziadostwa, w kontekście tego, że u nas na pewno ktoś pojawiłby się z tym problemem już na najbliższym dyżurze.   
 
 
Co było Pana celem, który chciał Pan zrealizować, gdy kandydował Pan na radnego? Czy dane cele udało się zrealizować?
 
Różne miałem cele. Na pewno chciałem zrobić cokolwiek, aby nie okazać się bezproduktywnym darmozjadem. Musiałem się wiele nauczyć i ten proces trwa. Miałem i mam świadomość, że bycie radnym to duża odpowiedzialność, a otrzymany mandat sam w sobie nie jest jeszcze sukcesem a zadaniem do wykonania. Pełniąc tę funkcję trzeba pamiętać, że ktoś obdarzył nas zaufaniem i naszym zadaniem jest to, aby tego zaufania nie zawieść. Startując po raz pierwszy w wyborach deklarowałem podejmowanie działań na rzecz dzieci i młodzieży, chciałem, by wszystkim żyło nam się lepiej… Taki slogan trochę, nie?
 
 
Co udało się Panu zrealizować, co jest Pana największym sukcesem?
 
Jest kilka spraw, które mnie osobiście bardzo cieszą. Jedna z nich jest przywrócenie funkcji kulturalnej byłemu emdekowi. Ta sprawa udała się dzięki zaangażowaniu się kilku, bo prawie czterech tysięcy mieszkańców dzielnicy. Mam nadzieję, że poszerzająca się ciągle oferta zajęć alternatywnych  Biblioteki zmniejszy niedosyt tych, którzy byli rozczarowani, że to Biblioteka, a nie Dom Kultury stała się wiodącym podmiotem w odrestaurowanym budynku. Przyznaję, że pamiętający działalność Młodzieżowego Klubu Górniczego, chcieliby może cofnąć czas, ale jest to niestety niemożliwe, tak samo jak niemożliwe jest w dobie internetu znalezienie chętnych do klubu krótkofalarskiego. Z całą pewnością jednak oferta zajęć dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów powinna się tam stale wzbogacać.
 
Cieszyło mnie bardzo wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na ul. Energetyków. Rada osiedla RSM starała się o to przez wiele lat. Od kiedy mogłem, starałem się ich w tym wspierać. Pamiętam, jak w wydziale wobec mojej natarczywości, choć lepiej by zabrzmiało konsekwencji,  powiedziano mi w końcu „Dobrze, ale proszę pamiętać, że jak ludzie będą przychodzić tu z pretensjami to my ich wyślemy do pana…” Zgodziłem się. Potem czekałem w napięciu i na szczęście nikt nie przyszedł, a na Energetyków udało się stworzyć w ten sposób wiele miejsc do bezpiecznego parkowania.  Znacznie łatwiej było już przeprowadzić tę samą operację na ul. Leśnej, ale to było już w tej kadencji.
 
Niewątpliwie bardzo się cieszę, że doszła do skutku realizacja projektu na budowę zaplecza sali gimnastycznej i termomodernizację Gimnazjum nr 8. To był taki mój temat dyżurny przez kilka lat. Ale, jak to mówią, kropla drąży kamień, to tak sobie kapałem i wkrótce będziemy przeżywać zakończenie inwestycji i otwarcie nowego zaplecza ocieplonej szkoły.
 
Wielką moja radością jest również piękne boisko przy Szkole Podstawowej nr 24. Przyznam się, że kiedy rozpoczęto działania zmierzające do przeprowadzenia w mieście referendum, kiedy za pierwszym razem miano odwołać panią prezydent i radę miasta, wiedziałem, że jak nas odwołają, to już nie wystartuję w kolejnych wyborach. Żal mi jednak było, że jeszcze kilku inwestycji nie udało nam się przeforsować. Kilkakrotnie podchodziłem do pani prezydent z tematem boiska, a ona ku mojej radości ogłosiła swój plan budowy nowego obiektu na spotkaniu z mieszkańcami w tej właśnie szkole. Wiosną, na otwarciu pani prezydent wypomniała mi wprawdzie publicznie, że wierciłem jej dziurę w brzuchu, ale co tam, niechby nam wypominano takie rzeczy jak najczęściej przy podobnych okazjach…
 
Cieszę się również, że w Rudzie Śląskiej mamy nadal dwie szkoły specjalne, w Rudzie i w Bielszowicach, że podpisano wieloletnie umowy z działkowiczami i wiele jest jeszcze takich różnych mniejszych i większych radości.           
 
 
A co nadal w sferze planów, czego nie udało się jeszcze zrealizować?
 
No cóż, jeszcze się znajdzie parę rzeczy. Nadal aktualny jest temat uporządkowania sytuacji z parkingami na ul. Brodzińskiego i skrzyżowaniu tejże z ul. Brzechwy. Czekamy również na boisko przy Gimnazjum nr 9. Niewątpliwie ciągle za mało jest we wszystkich dzielnicach miejsc do parkowania,  a może mamy coraz więcej pojazdów i ta proporcja nigdy się nie zmieni, bo przecież wiele parkingów powstaje każdego roku. Jednak najbardziej przejmującym tematem, jakiego dotąd nie udało się zrealizować w naszym mieście jest kwestia stacjonarnego hospicjum, o które wraz z kolegami Abuziedem i nieżyjącym już Jurkiem Drażykiem rozpoczęliśmy starania w poprzedniej kadencji.  
 
 
Z jakimi problemami borykają się mieszkańcy w dzielnicy, którą Pan reprezentuje?
 
Najczęściej pojawiają się problemy związane z drogami, parkingami, pojawiają się sprawy związane z wypoczynkiem, bezpieczeństwem, zakłócaniem ciszy nocnej. W naszej dzielnicy mieszkańcy mają do wyboru aż pięciu radnych, z którymi mogą podzielić się swoimi problemami. I jak już wspominałem robią to, czasami nawet bardzo impulsywnie…  
 

Jakie są najpilniejsze potrzeby miasta? Na czym powinna być skupiona uwaga władz?
 
Niewątpliwie dalsze schodzenie z zadłużenia. Uważam to za słuszny kierunek, bo koszty obsługi bankowej i odsetki to również są nasze pieniądze, które można by wykorzystać w inny sposób. Musimy być przygotowani do przyjęcia środków unijnych w nowym rozdaniu. Powinniśmy stwarzać dobre propozycje dla inwestorów gwarantujących powstanie nowych miejsc pracy, kontynuować budowę trasy N-S, która czyni nasze miasto bardziej atrakcyjnym.
 

Czy w miejskim samorządzie potrzebna jest polityka?
 
Moim zdaniem wręcz przeciwnie, w samorządzie polityka jest zbędna a nawet szkodliwa. Tu w naszym gnieździe powinniśmy się zajmować tym co najważniejsze i dobre dla naszego miasta i dla nas – mieszkańców. Szkodliwe dla samorządu dbanie o interesy partyjne, dzielenie stanowisk, przenoszenie rozgrywek z wyższych szczebli na poziom miejski osobiście uważam za nieporozumienie. Ale niestety to ciągle się dzieje w samorządach.     
 

Czy będzie Pan kandydował w przyszłorocznych wyborach samorządowych?
 
Myślę, że tak. Nawiązując jednak w pewien sposób do poprzedniego pytania dodam, że dopuszczam mój udział w wyborach jedynie z ugrupowania samorządowego. Żadna partia polityczna nie wchodzi w grę w moim przypadku.
 
 
Jaką zasadą stara się Pan kierować w życiu?
 
To prosta zasada. Staram się, choć jako niedoskonałemu człowiekowi nie zawsze mi to wychodzi, kierować się przykazaniami miłości Boga i bliźniego, bo w nich zawarty jest cały dekalog. Chcieć własnego dobra i dobra dla drugiego człowieka pozostając w relacji z Panem Bogiem to dość prosta filozofia. Święty Augustyn zachęcał ludzi, aby w życiu kierowali się Miłością a reszta nie ma znaczenia. Nie zawsze jest to takie proste, bo nie jesteśmy w stanie wyzbyć się pewnych emocji, to znaczy ja czasem nie umiem. Ten sam święty zachęcał jednak do ciągłego zmagania się ze swoimi słabościami i przeciwnościami mówiąc, że dopóki walczymy jesteśmy zwycięzcami. Tyle…
 
 
Proszę o dokończenie: Ruda Śląska to dla mnie....
Moje miejsce na Ziemi. Mała Ojczyzna. To określenia, które pozwalają nam zrozumieć pojęcie patriotyzmu. Trzeba po prostu kochać ten kawałek trawy przed domem, żeby móc kochać swoje miasto, swój region czy kraj.  Trzeba o ten kawałek ziemi dbać. Trzeba się angażować i próbować zmieniać otaczającą nas rzeczywistość.  
 
 
Dziękuję za rozmowę. 
 

Komentarze (8)    dodaj »

  • Renia

    Zadanie radnego to działać dla dobra społeczeństwa a nie to co teraz robią "byli radni" z Porozumienia dla Rudy Śl. . Nie na takie Porozumienie głosowałam.

  • halembianka

    Jeżli popiera Pan pozytywne zmiany w Rudzie Śl( a jest ich wiele) i Panią Prezydent to prosimy o trochę więcej odwagi a nie trzymanie się zasady " pokorne ciele dwie matki..." Gdzie Pan był na ostatniej sesji ? Jako Pana wyborcy musimy mieć jasny przekaz. Czasy pozoranctwa już się zakończyły!!

  • Renia

    Właśnie zaczęły dopiero. Rok przed wyborczy lizać lizać tyłek ile się da. Tylko, że Pani Prezydent ma tylko około 10 % poparcia, więc już za niedługo zobaczymy roszady. Miejmy nadzieję, że Porozumienie się "nie zeszmaci" i nie weźmie znów tych radnych do siebie.

  • ten sam

    Moje miejsce na Ziemi, mała Ojczyzna ? w skrócie mówiąc, moje korytko.Staruj gościu, staruj i się zdziwisz.

  • stalowy

    Ja pierniczę ale zainteresowanie jego osobą. Taka miernota, że odchodzi ochota ?

  • Agata

    Jak to Pan ładnie ubrał w słowa...żal...Szkoda że chęci brakło gdy kilkakrotnie chciałam się z Panem spotkać porozmawiać...zwodzenie a później nawet nie odbieranie telefonów...Wszystko było ok jak Pan kandydował Panie Hanke...to wtedy poradził Pan ze wszystkimi rozmawiać i nawet na środku drogi rękę podać na dzień dobry żeby zdobyć przychylność i głos... ale jak już się zagrzało stołek to [...]o Pana obchodzi próba pomocy ludziom którzy zwracają się lub próbują zwrócić do PAna...

  • rudzianka

    mandacik radnego można też łądnie wykorzystać w dogodnej dla siebie sytuacji....przecież..jest Pan cholernie zakłamanym człowiekiem,ot taki karierowicz

  • Antek

    Czy sukcesem jest głosowanie wszystkiego co chce Pani prezydent ? Gdzie tu miejsce na działanie dla ogółu społeczeństwa ?

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również