Z pewnością choć raz słyszeliście o stowarzyszeniu TURuda, które aktywnie działa w naszym mieście. Wielu z was pewnie również brała udział w wydarzeniach organizowanych przez stowarzyszenie, a trochę już się ich odbyło! Przed nami kolejne, chyba największe z nich – Rudzki Festiwal Dziedzictwa! O działalności stowarzyszenia i zbliżającym się wielkimi krokami Festiwalu rozmawialiśmy z Adamem Kowalskim, wiceprezesem stowarzyszenia TURuda.
Stowarzyszenie TURuda powstało z myślą o upowszechnianiu i pielęgnowaniu lokalnego dziedzictwa. Misją jego członków jest również uświadamianie rudzian, że żyją na terenie przesiąkniętym bogatą historią. Z ich inicjatywy organizowane są historyczne spacery, spotkania i inne eventy, mające na celu gloryfikowanie lokalnego dziedzictwa. Przed nami kolejne wydarzenie, tym razem 3-dniowe! O nim, a także innych aspektach działalności stowarzyszenia opowiedział nam Adam Kowalski, jego wiceprezes.
M.Ś.: Jak narodził się pomysł stworzenia stowarzyszenia TURuda? Jak to się zaczęło?
A. Kowalski: Pomysł narodził się kilka lat temu w gronie przyjaciół i znajomych, dla których ważne były kwestie lokalnej tożsamości i dziedzictwa kulturowego. Natomiast właściwym zaczynem była akcja "Nasz zabytek" Fundacji Most The Most, czyli konkurs, w ramach którego można było pozyskać milion złotych na nowe funkcje dla obiektów wpisanych do rejestru zabytków. Taki właśnie obiektem był Zespół Zabudowań Szybu Franciszek dawnej kopalni Brandenburg - najstarszej kopalni węglowej na Górnym Śląsku. Jednocześnie ten obiekt przez lata była obiektem naszej największej troski. Nie mogliśmy zrozumieć, jak największa gmina górnicza w Europie, miasto "z węgla i stali" (pamiętam ten slogan z dawnych rogatek/witaczy miejskich) odwraca się od swojego dziedzictwa, nie korzysta z jego potencjału, nie próbuje na nim budować nowej tożsamościowej narracji.
I wtedy właśnie zeszły się miejsce i czas. Powstał profil na fejsbuku, rozpoczęliśmy ofensywę informacyjną korzystając dodatkowo z trwającej w mieście kampanii prezydenckiej, zaczęliśmy organizować wycieczki do i wokół obiektu. Widać, że intuicja i obrana strategia nas nie zawiodły bo mówiąc krótko - jako społeczność wygraliśmy ten plebiscyt, a miasto, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami zdecydowało się podpisać umowę z Fundacją wiedząc, że milion to kropla w morzu potrzeb i będą niezbędne kolejne środki. Dodam tylko, że sensem tego projektu było nadanie obiektowi nowych funkcji określonych również przez stronę społeczną. Naszym marzeniem było tzw. living museum, na kształt Black Country, ale wszyscy jesteśmy realistami i myślimy racjonalnie więc stanęło na mniejszym Lokalnym Centrum Tradycji, które pielęgnować ma dziedzictwo niematerialne naszej dzielnicy, miasta i regionu, czyli ten obszar, który jest wciąż dość słabo zarządzany. W trakcie tych działań pojawiali się kolejni entuzjaści lokalnej historii współdzielący z nami wartości i wiarę w to, co robimy i w ten sposób na dzień dzisiejszy jest nas już 24 aktywnych członków stowarzyszenia.
M.Ś.: Jaki jest cel działalności stowarzyszenia?
A. Kowalski: To upowszechnianie i pielęgnowanie wiedzy o lokalnym dziedzictwie materialnym i niematerialnym, ale także o krajobrazie kulturowym i przyrodzie, w szczególności tej tak zwanej "czwartej". To rzeczy nam najbliższe, tworzące nasze środowisko, tlen, którym oddychamy, ziemię, po której chodzimy. Ta ziemia, jej geologia i krajobraz dały nam węgiel, rudy, glinkę na cegły, z której wznieśliśmy nasze domy, zakłady i świątynie oraz pozostawiły jedyny w swoim rodzaju krajobraz, w którym jak w książce zapisane są nasze dzieje jako wspólnoty. To wszystko łączy się ze sobą. Umiejętność odczytywania tych relacji, tropienia śladów, tłumaczy nam sens miejsca, w którym żyjemy. Rozumiejąc to, budujemy naszą świadomą z nim relację, dbamy o nie, stajemy się świadomymi obywatelami. I tu dochodzimy do teraźniejszości i przyszłości, bo świadomość miejsca z jego historią to lepsze jutro. Te cele realizujemy poprzez spacery, warsztaty, spotkania, zbieranie i publikowanie historii mówionych, koncerty a za chwilę festiwal, który jest próbą zdyskontowania wszystkich tych aktywności i wytworzonego w ich trakcie potencjału.
Kadr z wizyty Rudigera Pielera wraz z małżonką w Rudzie zainicjowanej przez stowarzyszenie/fot. FB TURuda
M.Ś.: Czy ma Pan w Rudzie miejsce, które jest szczególnie bliskie Pańskiemu sercu ze względu na bogatą historię? A może sentyment?
A. Kowalski: To właśnie wspomniany szyb Franciszek i jego okolice. Pamiętam jeszcze wracających główną bramą z szychty górników, pamiętam kręcące się koła wieży wyciągowej i dźwięki muzyki wydobywającej się z cechowni, w której próby miała legendarna orkiestra dęta pod kierownictwem Augustyna Kozioła. To miejsce, które już w 1981r. jako działający zakład zostało wpisane do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków. To pokazuje jak ważne i cenne jest to miejsce. Nie do pomyślenia, że przez tyle lat od zakończenia wydobycia nikt nie wykorzystał jego potencjału. Nie mogę nie wspomnieć o terenie tzw. Steinbrucha, czyli dziś leśnym kompleksie zajętym głównie przez wspomnianą czwartą przyrodę, na terenie którego znajduje się jedno z źródeł lokalnej historii. Mowa o kamieniołomie, z którego pozyskiwano piaskowiec do budowy większości budynków na terenie dzielnicy. To miejsce jest niezwykle cenne pod względem symbolicznym, przyrodniczym i kulturowym - także ze względu na liczne pozostałości po dwóch kolejnych szybach Brandenburga. Ale tak naprawdę cała Ruda to moje miejsce, patrzę na jej przestrzeń kompleksowo jako na kolejne, współistniejące warstwy historii tej dzielnicy. Czytam ją jak książkę.
M.Ś.: Jak już o szybie Franciszek mowa - jak podoba się Panu zaproponowana przez władze koncepcja zagospodarowania jego zabudowań?
A. Kowalski: Po pierwsze cieszę się, że Lokalne Centrum Tradycji powstaje zgodnie z społecznymi założeniami. Co do mieszkań wspomaganych uważam, że dla ich mieszkańców możliwość włączenia się w aktywność Lokalnego Centrum Tradycji będzie wartością dodaną - i dla nich, i dla LCT. Częścią idei LCT była partycypacja społeczna, wzmacnianie relacji wewnątrz społeczności lokalnej, wymiana międzypokoleniowa i przekazywanie tradycji, wartości i wiedzy. Po drugie - jestem realistą i wiem, że nie wszędzie mogą powstawać nowe muzea i instytucje kultury. Te zadania mogą być realizowane skutecznie również w innej formie. W dużej części kubatury pojawi się zatem funkcja mieszkaniowa - na to właśnie dostępne były środki zewnętrzne i miasto rozsądnie po nie sięgnęło. W najbliższych perspektywach finansowych umożliwiających realizację dużych inwestycji z środków zewnętrznych nie ma tych o charakterze kulturalnym. Tak więc alternatywą było utrzymywanie większej części kompleksu w formie nie zagospodarowanej, a to dla kondycji zabytku byłoby dewastujące. Pamiętam stan sprzed dwóch lat. Nie wierzyliśmy wtedy, że dla tego miejsca nadejdą lepsze czasy. Raczej patrzyliśmy na to w kategoriach równi pochyłej, której nachylenie wszelkimi siłami próbowaliśmy zmienić. Teraz do obiektu wraca życie i to, co wyglądało na niemożliwe właśnie się dzieje. Na to miejsce nie należy patrzeć w oderwaniu od kontekstów otoczenia, a w nim widzimy dalsze potencjały. Faktyczny efekt będziemy mogli ocenić dopiero w długofalowym, a przede wszystkim konsekwentnym działaniu i ścisłej współpracy samorządu, użytkowników i strony społecznej. Będziemy chcieli być częścią tego działania.
M.Ś.: Już niebawem, bo za niecały miesiąc w naszym mieście odbędzie się organizowany przez stowarzyszenie "Rudzki Festiwal Dziedzictwa". Jaka idea mu przyświeca?
A. Kowalski: To wydarzenia powstało z przekonania o tym, że nie ma miejsca bez tożsamości i historii. Nie ma miejsc nudnych, nijakich, brzydkich. Są tylko przestrzenie nieodkryte, porzucone przez opowieści, zalegające pod złogami rutyny i banału dnia codziennego. To, co najcenniejsze często leży pod naszymi stopami. Wystarczy odrobina motywacji, wysiłku, skupienia a pod warstwami kurzu i kamieni odkryjemy niewyczerpane złoża bezcennej, bo niepowtarzalnej wiedzy - o nas samych. Nie ma miejsc nijakich - są tylko miejsca niekochane, a ten festiwal powstał właśnie z miłości do miejsca oraz dzięki ludziom, którzy szanują mądrość zamkniętą w rzeczach małych. Do tego lubią się tymi rzeczami dzielić oraz wymieniać.
fot. TURuda
M.Ś.: Czy może Pan już zdradzić, co dokładnie będzie się działo w ramach wydarzenia?
A. Kowalski: To będzie próba zebrania naszych doświadczeń w jedno, trzydniowe wydarzenie, zachęta do wspólnego, publicznego czytania lokalnej przestrzeni, a jednocześnie zaproszenie do niej bardzo szczególnych przewodników. Nasi goście w sposób autorski, jedyny w swoim rodzaju, oczami autochtona, ale i outsidera spojrzą na naszą mała ojczyznę i podzielą się wyjątkową, bo własną opowieścią na jej temat. A zatem przede wszystkim będą to mikrowyprawy, ale w makroopowieści. Wspomnę Joannę Helander, wybitną europejską fotografkę, honorową obywatelkę Rudy Śląskiej, ale przede wszystkim Rudziankę, której zdjęcia wykonane w Rudzie stały się absolutnie ikoniczne i rozpoznawalne na całym świecie. Ja dziś na wiele uwiecznionych przez nią miejsc "patrzę tymi zdjęciami". Podczas spaceru Joanna Helander wejdzie w rolę przewodnika i jestem pewien, że zaprowadzi nas w rejonie absolutnie fantastyczne. Przewodnikami, poza naszymi członkami, będę również tak cenione osoby jak Adam Hajduga, wiceprezes Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego, rudzianin z urodzenia, Kamil Nowak i Zuzanna Czyż z programu Mikrokosmosy w TVP3 Katowice, Kamil Iwanicki z projektu Familoki oraz nasi dobrzy znajomi z zaprzyjaźnionego Muzeum Miejskiego im. Maksymiliana Chroboka oraz Towarzystwa Miłośników Orzegowa. Będzie też wycieczka Ikarusem na Szyb Mikołaj czyli Szychta Szybiorza połączona z objazdem po osiedlach i koloniach robotniczych miasta, wieczorna wyprawa w mroki lokalnej demonologii, oraz do Terenowego Archiwum X. Tam z "ludźmi ksiąg" - profesorem Zbigniewem Kadłubkiem i dyrektorem MBP Krystianem Gałuszką spróbujemy spacerując rozszyfrować wiadomości pozostawione nam przez ludzi i naturę. Do tego dwa koncerty - tradycyjne pieśni śląskie, również te zebrane z terenu Rudy w wykonaniu świetnego interpretatora tych źródeł czyli Grzegorza Płonki oraz Tarnowitzer Zicpolka Kapelle, z którą będziemy mogli i pośpiewać i potańczyć w dętym (lecz absolutnie nie nadętym) klimacie orkiestr dętych. Szczegóły znajdują się na naszym profilu fejsbukowym, a już za chwilę w przestrzeni miasta pojawią się plakaty i ulotki z programem.
Dodam tylko, że wydarzenie realizujemy ze środków pozyskanych w ramach programu Spójnik. To środki Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii związane z staraniami o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w roku 2029. Cieszymy się, że wpisujemy się w ten europejski kontekst. Impreza jest również objęta honorowym patronatem Prezydenta Miasta Ruda Śląska.
M.Ś.: A co po Festiwalu? Jakie TURuda ma plany na przyszłość?
A. Kowalski: Zaczniemy myśleć nad kolejną edycją festiwalu, bo z pewnością chcemy tą formułę rozwijać w kierunku jednej z flagowych imprez odbywających się w mieście. Do tego budowanie kolejnych projektów sieciujących środowiska wyznające podobne do nas wartości i zainteresowania, rozpoczęcie prac nad publikacją poświęcona rodzinie Pielerów oraz duży projekt z Uniwersytetem Śląskim i Rudzkim Inkubatorem Przedsiębiorczości realizowany na terenie Steinbrucha, na który bardzo się cieszymy. O szczegółach będziemy informować w swoim czasie. Dodatkowo oczywiście stała współpraca z Miastem w temacie uspołecznienia i zagospodarowania przestrzeni Szybu Franciszek, w których powstaje Lokalne Centrum Tradycji - to się odbywa w trybie ciągłym. Wszystkim interesariuszom tego przedsięwzięcia zależy, aby społeczne rekomendacje, również te zgłoszone przez Stowarzyszenie, dotyczące funkcji i funkcjonowania tego miejsca optymalnie wpisywały się w wyjściową ideę oraz w szeroko pojęty proces rewitalizacji, także społecznej.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Już teraz zapraszamy wszystkich na organizowany przez stowarzyszenie TURuda „Rudzki Festiwal Dziedzictwa”, który odbędzie się w dniach 13-15 września. Zaplanowano m.in. spacery, spotkania, warsztaty i koncerty – nie może was zabraknąć! Z programem wydarzenia możecie zapoznać się na stronie facebookowej stowarzyszenia!