Wiadomości z Rudy Śląskiej

Pomagam nie ja, lecz cała parafia - ksiądz Piotr Wenzel, Parafia św. Andrzeja Boboli w Wirku

  • Dodano: 2016-02-10 18:00, aktualizacja: 2017-08-23 08:21

O patrzeniu sercem i pomaganiu sercem oraz o budowie Domu Ubogich rozmawiamy z proboszczem Parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Wirku.

Zacznę od innej strony. Został ksiądz laureatem ostatniej edycji Kryształów Profilaktyki. Za co szczególnie zostało przyznane to wyróżnienie?

Szczerze nie wiem, dlaczego to właśnie mnie wyróżniono w tak zacnym gronie laureatów. Podczas przyznawania nagrody wyczytano, iż nagroda przyznana jest za działalność prospołeczną podejmowaną przez parafię św. Andrzeja Boboli w Wirku. Uważam więc, że Kryształ Profilaktyki otrzymała cała moja parafia, a nie ja jako osoba prywatna. W roku 2015 otrzymaliśmy jeszcze nagrodę MOPS za działalność na rzecz pomocy społecznej oraz statuetkę Unikalni. Kryształ został przyznany zapewne dlatego, że pomagając lokalnej społeczności w sprawach bytowych, nie poprzestajemy na tym, a proponujemy osobom podejmowanie innego życia i w tym im pomagamy. W roku 2015 około 20-25 osób odbyło 8-tygodniową zamkniętą terapię odwykową w ośrodku w Gorzycach. Poddali się jej dobrowolnie na skutek naszego propagowania wyrwania się z nałogu i dzięki świadectwom dawanym przez inne osoby w parafii, które już takie leczenie odbyły.

Organizujecie w parafii specjalne spotkania dla osób, które szukają wsparcia?

Wsparcie mieszkańców, bo nie są to tylko nasi parafianie, objawia się w różnych formach. 3 razy w tygodniu przychodzi na probostwo około 30 osób, które proszą o pomoc w postaci chleba bądź innej żywności. Oczywiście ją otrzymują. Od piekarzy z Rudy Śląskiej dostajemy w darze pieczywo, które rozdajemy potrzebującym, za co im bardzo dziękuję.

W niedzielę o 12:00 odprawiana jest Msza dla osób bezdomnych, biednych bądź znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Po Mszy, a także w jej trakcie, trwa katecheza, homilia, pogadanka, przekazywane są cenne dla tych osób informacje, a następnie spożywamy wspólny obiad. Na niedzielny obiad przychodzi ok. 80 osób z całego miasta. Jako że to nie zawsze jest stała grupa, a osoby wymieniają się, zakres oddziaływania tej pomocy to około 130 osób. Wiem, że w środowiskach wykluczonych społecznie w Rudzie Śląskiej jest świadomość, że gdy ktoś potrzebuje wsparcia czy terapii, może tu przyjść, zwrócić się o pomoc, a wtedy w miarę szybko i sprawnie jest ona dla niego organizowana. Tak na przykład w czwartek dwa tygodnie temu dwóch mężczyzn pojechało na terapię alkoholową do Gorzyc. Jeden z nich jest naszym podopiecznym, drugi to jego znajomy, który został zachęcony przez swojego kolegę. Kolejnych dwóch mężczyzn trafiło tam kilka dni temu na skutek informacji, które w swoim środowisku te osoby sobie przekazywały.

Nie trzeba więc już promować tych działań?

Zdecydowanie dziś już nie trzeba tych działań za bardzo nagłaśniać i wyróżniać. One promują się same na zasadzie informowania wzajemnego w środowiskach, które tego potrzebują. Dzięki temu pomoc trafia tam, gdzie rzeczywiście jest nieodzowna. Gdy rozpoczynałem działalność w parafii św. Andrzeja Boboli 1,5 roku temu, namawiałem osoby do pracy nad sobą, do zerwania z nałogiem, udania się na terapię. Efekt był mierny. Na terapię wyjeżdżały 1, 2, czasem 3 osoby. Wymagało to dużego namawiania, przekonywania. W tej chwili te decyzje podejmowane są samoistnie przez osoby, które widzą wśród swoich znajomych realne efekty - że komuś w ich środowisku rzeczywiście takie działania pomogły. Po odbytej terapii osoby, które ją zakończyły, mogą przy Parafii znaleźć pracę na pierwsze dwa tygodnie po zakończonym leczeniu. Mogą tu spędzić dzień w sposób konstruktywny. Potem znajdują sobie inną pracę, zajęcie. Oczywiście nie ma skuteczności w 100%. Nie każdy daje sobie pomóc.

Nie robię tego wszystkiego sam. Jest grupa około 10 wolontariuszy z całej Rudy Śląskiej, którzy całą sferę związaną z posiłkami, niedzielnymi spotkaniami organizują. Jest też kilka lokalnych firm i instytucji, które przygotowują niedzielne obiady i w formie cateringu, serwują je w naszej parafii potrzebującym. Bez nich nie dalibyśmy sobie rady. Chciałbym je wymienić w formie podziękowania. Zawsze mogę liczyć na restaurację Rancho, siostry Boromeuszki z Kochłowic, Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza, Klub Seniora z Rudy Śląskiej. Pomaga nam też gastronomia Smak oraz osoby prywatne, które starają się co jakiś czas finansować posiłki w miarę swoich możliwości.

Zdaje się, że większej ilości pomocy nie da się już w parafii zorganizować?

To, co robimy, to maksymalna pomoc, jaką możemy udzielać. Wynika to z faktu, że nie mamy już większej sali, w której moglibyśmy się spotkać. Dlatego też przygotowujemy podpiwniczenie probostwa dla potrzebujących . Będzie to Dom Ubogich. Do końca lutego chcemy, aby połowa podpiwniczenia była gotowa. Robimy wszystko, abyśmy mogli organizować pomoc na większą skalę. W Domu Ubogich dostępna będzie osoba, która w sposób stały w ciągu całego tygodnia będzie dostępna i zorganizuje pomoc w różnych formach, nie tylko tej związanej z pożywieniem, ale także z organizacją czasu czy porad.

Czy osoby, którym ksiądz pomaga, odwdzięczają się, np. podczas remontu, w pracach w kościele?

Zawsze, gdy proszę o pomoc, nie pozostaje to bez odzewu. Wszystkie proste prace wokół kościoła, na parafii są najczęściej wykonywane przez proszących o pomoc.

Co dokładnie znajdzie się w Domu Ubogich w podpiwniczeniu probostwa?

Duża sala spotkań z piecem kominkowym dla zbudowania ciepłej atmosfery. Będzie też kuchnia do podgrzewania czy przygotowywania posiłków. Następnie zostanie przygotowana sala do szkoleń, gdzie będą odbywać się np. szkolenia zawodowe z formami aktywizacji, znajdzie się także miejsce na biuro dla koordynatora tych działań. Powstaje też łazienka z łaźnią i małą pralnią, aby można wziąć prysznic, a nawet wyprać pranie.

Skąd w księdzu taka siła do niesienia pomocy? Odkąd ksiądz objął funkcję proboszcza w parafii na Mrówczej Górce, głośno mówi się o niej i to w samych pozytywach.

Nie robię tego od czasu, w którym zostałem tutaj proboszczem. Od 15 lat jestem kapelanem Stowarzyszenia św. Filipa Nereusza z Rudy Śląskiej. Przez cały ten czas pomagałem ludziom w skrajnym ubóstwie. Działo się to wszystko w naszym mieście, stąd znajomość środowiska. Byłem przez 3 lata wikariuszem w parafii św. Józefa w Rudzie. Tam, poznawszy środowisko osób potrzebujących, zaczęło się pomaganie w różnych formach, począwszy od kolonii dla dzieci, przez obozy dla młodzieży, po pomoc dla całych rodzin. Doświadczalnie zobaczyłem, że najlepiej pomagać całym rodzinom, a przede wszystkim dorosłym. Dlaczego? Często jest bowiem tak, że dzieciom organizuje się pomoc w świetlicach, ośrodkach, w szkole, natomiast rodzice nie mają się gdzie zgłosić. Będąc bezrobotnymi, bez nadziei i perspektyw, popadają w kłopoty, uzależnienia. Zobaczyłem, że jako ksiądz mam do spełnienia misję duszpasterską, a także misję niesienia im nadziei i pomocy, która oparta będzie przede wszystkim  na Panu Bogu. I tak 4 lata temu powstał projekt duszpasterski „Światło w Familoku”, którego jestem koordynatorem. Należy do niego kilku kapłanów, którzy pracują zarówno w innych dzielnicach Rudy Śląskiej jak i w miastach ościennych. Naszym zadaniem jest nieść światło nadziej w sytuację mroku , w sytuację braku nadziei i smutku, który samemu trudno pokonać. Ludzie zagubieni uciekają od innych, od wspólnoty i Kościoła. Istotne jest wyjście do nich, a nawet ich odnalezienie. W obecnych czasach jest to zbieżne ze słowami Papieża Franciszka, by Kościół wychodził na peryferie do ludzi, którzy być może jeszcze bardziej potrzebują pomocy, niż ci, którzy są blisko. Stąd siła i przeświadczenie, że takie działania mają sens.

Jak reagują na to wszystko lokalni mieszkańcy?

Bardzo pozytywnie. Wiadomo, że nagromadzenie przy parafii dużej ilości osób, które są uzależnione, rodzi pewne problemy, ale spotykam się z akceptacją tych działań, a nawet prężną pomocą ze strony mieszkańców. Często sami włączają się w akt niesienia pomocy, przynosząc na przykład dary dla potrzebujących, wiedząc, że tutaj te rzeczy mogą być zagospodarowane. W tej chwili jest wręcz tak, że nie przyjmujemy ubrań i rzeczy, gdyż nie mamy już możliwości. Mamy ograniczoną powierzchnię, to mała parafia, trwa remont, opiekujemy się także ograniczoną ilością osób. Zdarza się więc i tak, że z przykrością muszę odmówić przyjęcia pewnych rzeczy. O ile na początku przyjmowaliśmy wszystko, łącznie z meblami, nieograniczoną ilością ubrań i trafiały one do potrzebujących, tak teraz skala potrzeb tych osób jest na coraz mniejsza, gdyż na bieżąco są one zaspokajane. Zawsze, bez względu na ilość, przyjmujemy ofiarowane jedzenie, które łatwo możemy rozdać potrzebującym. Jeżeli ktoś proponuje, że może ugotować dla nich obiad, także z radością takie oferty przyjmujemy. Całoroczne obiady dla 80 osób w każdą niedzielę nie jest łatwe, a parafia jest mała. Nie stać jej na finansowanie tego, dlatego jeszcze raz dziękuję wszystkim darczyńcom za te gesty.

Czy finansowo mieszkańcy także mogą wspierać działania związane z tworzeniem przy parafii Domu Ubogich?

Jeżeli ktoś chciałby mieć udział w tworzeniu tej przestrzeni, na przykład w kafelkach na podłodze lub wyposażeniu kuchni, może na konto parafii przelać dowolną sumę z dopiskiem „Dom Ubogich”. Kwota ta zostanie spożytkowana na wyposażenie kuchni, garnków czy naczyń. Wszystkiego będziemy potrzebować w dużej ilości.

Nie boi się ksiądz czasem, że pomoc ta przerośnie Wasze możliwości?

Mam nadzieję, że skala osób potrzebujących pomocy jest mi coraz bardziej znana i że będzie na takim poziomie, na który będziemy w stanie odpowiedzieć swoją pomocą.

Najważniejsza jest kwestia zmiany duchowej w ludziach, którzy tu przychodzą. Wszystko bowiem zaczyna się we wnętrzu. Msza w niedzielę służy właśnie temu. W ubiegłym roku odbyliśmy z podopiecznymi 4-dniową pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Było to dla nich wielkie wydarzenie. Niektórzy z nich nigdy nie byli na pielgrzymce. Pozostawienie trosk i problemów tutaj i skierowanie się ku innej perspektywie było dla nich przełomowym doświadczeniem. To niejedyne takie wydarzenie. Na dzień chorego byliśmy w Kochłowicach u Matki Bożej z Lourdes. Odbyliśmy dwa razy weekendowe rekolekcje poza miastem, aby na łonie natury przeżyć spotkanie we wspólnocie. Dzięki temu mieliśmy doświadczenie innej formy spędzania czasu. Ofert duchowych jest więcej. Są to też filmy religijne, które od czasu do czasu w niedzielę po obiedzie oglądamy. Obecnie zepsuł się projektor i oglądanie nie jest możliwe. Gdyby ktoś chciał, można przekazać taki sprzęt.

Czego księdzu i parafii można życzyć?

Trzeba nam życzyć wrażliwości, abyśmy mogli dostrzegać w każdym człowieku ukryte dobro. Abyśmy, spotykając się z tą samą osobą po raz pięćdziesiąty i setny mimo małej szansy na jej podniesienie się, cały czas wierzyli, że ta przemiana wreszcie się dokona. Człowiek mimo trudnego życia i poturbowanej przeszłości ma w sobie wielki potencjał i wystarczy iskra, by on znowu zakiełkował, a dobro znowu się ujawniło. Moje doświadczenie z ostatniego okresu 1,5 roku pokazuje, że najlepszą formą na to wykrzesanie z ludzi dobra jest okazywanie życzliwości i miłości. Gdy ktoś pokaże osobie wykluczonej społecznie, że się jej nie boi i wyciąga rękę z miłością, większość problemów, agresja czy bunt znikają i pojawiają się normalne relacje.

Polecam każdemu takie spojrzenie.

Życzę więc dużej wytrwałości i siły w okazywaniu dobra dla księdza proboszcza i całej parafii.

Dziękujemy.

Komentarze (9)    dodaj »

  • Olomanolo

    A ten portal to co..w Goscia niedzielnego sie zmienia?same artykuly o klechach i kk...nie ma innych ciekawszych tematow?kogo te czarne zboki jeszcze obchodzą?dewoctwo zasrane

  • rudzianka

    Najprościej to krytykować. Zrób cos dobrego dla biednych i pogubionych ludzi, Wyrazy uznania dla ks.Piotra

  • Turysta.

    Ja księżą nie wierzę.Nie wiadomo ile przeznaczone zostanie na pomoc,a ile na inne cele.Jeżelichodzi o księży,to wśród nich jest znikoma ilość którzy pomagają innym.Chociaż z racji powołania powinna być to normalna rzecz,a nie jakieś nadzwyczajne wydarzenie.

  • Mieszkaniec

    Mrowcza Gorka była bardzo spokojna dzilnica.Gdy zaczęto dawac chleby i obiady za darmo zaczely się kradzieże,dewastacje,przecinanie siatek.Ksiadz jest zadowolony,a ludzie maja kłopot i wydatki na naprawę szkod.

  • Zbulwersowany

    Bo to prawda ! Raz w życiu poszedłem tam na mszę z ciekawości a kś. Do mnie podchodzi z alkomatem ? No sorry to świątynia czy izba wytrzeźwień? Co do terapi w gożycach niech nie piepszą o załatwieniu bo skierowanie trzeba załatwić sobie samemu a termin można uzyskać w miarę szybko i jest to termin przyjęcia na oddział detoksykacyjny a nie TERAPEUTYCZNY znaczna część pacjentów po detoxykacji jest wypisywana do domu z zaleceniami ambulatoryjnymi a o pozostaniu w ośrodku deceduje pani psycholog - terapeutka . Również nie prawdą jest że terapia odbywa się przez sześć tygodni a nie osiem jak opisano w altykule. Autorowi polecam się zastanowić nim takie brednie zacznie wypisywać a księdzu/ą proponuje zająć się posługą kapłańską a nie lataniem za ludzmi z alkomatem lub niech wstąpi do policji ! Bo widocznie powołania pomylił a sam wino mszalne słepie. Miłej niedzieli pierwszego dnia tygodnia !

  • mieszkanka

    W naszym mieście jak najbardziej taka pomoc jest potrzebna. Kawał dobrej roboty odwala Ksiądz wraz z wszystkimi, którzy angażują się w pomoc.

  • henio

    jestem niewierzący, więc nie bardzo wierzę że wielebny jest taki szczodry. przeważnie kiecuchy wolą brać a nie dawać.

  • tomas

    a ty w cokolwiek wierzysz? To w końcu walnij się w ten łeb i uwierz, że są takie osoby które pomagają a szczególnie wśród księży. Ciekawe co ty robisz aby pomóc innym???

  • giordano bruno

    Też jestem niewierzący, ale nie wrzucam wszystkich do jednego wora. Jeśli ktoś oferuje pomoc innym i aktywnie jej udziela to nie ma znaczenia jakie ma przekonania. Taką postawą utwierdzasz tylko negatywny obraz niewierzącego w społeczeństwie - człowieka bez sumienia i zasad moralnych (słowa mojej teściowej:). Chyba nie o to tutaj chodzi. Jeśli obchodzisz Dzień Darwina (tak jak ja) to życzę miłego i udanego jego spędzenia. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również