Rozpoczęły się prace nad filmem upamiętniającym nieżyjącego lidera zespołu Universe, Mirosława Bregułę. Opowieść najprawdopodobniej będzie nosiła tytuł Tacy byliśmy, tak, jak jeden z największych przebojów śląskiego zespołu.
Film będzie powstawał trzy lata
O tym, że powstanie film o Mirosławie Bregule fani oficjalnie dowiedzieli się 10 lutego bieżącego roku w Chorzowskim Centrum Kultury podczas koncertu upamiętniającego 55 rocznicę urodzin nieżyjącego już artysty.
Sprawdź również: Założyciel Universe nie żyje
Chociaż zespół Uniwerse miał długą i pełną wzlotów i upadków historię, a największe przeboje powstały jeszcze w połowie lat 80., pamięć o nich nie słabnie w sercach fanów. Utwory takie jak Mr Lennon, Blues na wpół do piątej rano, Ty masz to czego nie mam ja, Wołanie przez ciszę czy też Tacy byliśmy to przecież piosenki, które kiedyś znali na śląsku niemal wszyscy. Nic więc dziwnego, że wiadomość o powstaniu filmu fani przyjęli z radością.
Film będzie opowiadał historię nie tyle zespołu Universe, co samego Mirosława Breguły, ale – rzecz jasna – trudno sobie wyobrazić Universe bez Breguły, a Bregułę bez Universe.
Obraz wyreżyseruje Gerwazy Reguła, a scenariusz napisze Danuta Kujawińska, dramaturg i scenarzystka.
Sama realizacja filmu ma potrwać nawet trzy lata, o czym poinformował pomysłodawca projektu, Lech Kujawiński. Obecnie prowadzone są rozmowy z producentami.
Mirosław Breguła był mocno związany ze Śląskiem
Nieżyjący już artysta był mocno związany ze Śląskiej, w końcu to tutaj narodziła się idea zespołu, tutaj przez wiele lat koncertował, tutaj miał największych fanów, a chociaż Mirek Breguła i Henryk Czich spotkali się po raz pierwszy w katowickim Studiu Piosenki jeszcze w 1981 roku, to już dwa lata później, w 1983 roku wzięli udział w Konkursie Promocji na Festiwalu w Opolu, po którym z utworem Daj mi wreszcie święty spokój i Mr. Lennon znaleźli się na szczytach przebojów radiowych i telewizyjnych list przebojów. Koncertowali nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, USA, a nawet na Kubie.
Mirosław Breguła mieszkał w Chorzowie i tam też zmarł, odbierając sobie życie. Pozostawił po sobie pożegnalny list, którego treść nigdy nie została opublikowana.