Podchodzą pod domy, wyjadają ze śmietników, niszczą trawniki, zdarza się nawet, że wchodzą na klatki schodowe. Są oswojone i przyzwyczajone do obecności człowieka. Mowa o dzikach, które rozpanoszyły się na dobre i utrudniają codzienne życie mieszkańców Rudy Śląskiej. Już nie raz pisaliśmy o tym problemie, a on wciąż jest aktualny.
- Często chodzę na spacery z dwuletnim dzieckiem i bardzo często zdarza się tak, że musimy uciekać przed dzikami. Zawiadamiamy różne służby porządkowe, bo po prostu już nie radzimy sobie z tym problemem – mówi pani Aniela, jedna z mieszkanek Kochłowic. - Ostatnio podeszły pod samo przedszkole. Strach rano wychodzić z dzieckiem na ulicę - dodała.
Z problemem dzików zmagają się przede wszystkim mieszkańcy Halemby, Kochłowic i Bielszowic. Poza tym, że nie boją się ludzi, to wyczuwają pożywienie. Dlatego apeluje się do mieszkańców, żeby nie wyrzucali odpadków poza teren swojej posesji, ponieważ stają się one łatwym pokarmem dla dzików. Na sygnały mieszkańców odnośnie plagi tych zwierząt zareagowały władze miasta. Od kilku lat na mocy decyzji Prezydenta Miasta prowadzony jest odstrzał dzików. W 2018 r. decyzja ta dopuszcza odstrzelenie 60 sztuk. Decyzja ta wzbudziła jednak duże kontrowersje. Część mieszkańców proponuje bardziej humanitarne sposoby walki z dzikami, w postaci wywożenia ich na daleko położone obszary leśne.
- Poprzednio oprócz odstrzału podejmowane były próby odławiania i wywozu zwierząt do większych, odległych kompleksów leśnych, nawet w rejon Pszczyny. Mimo, iż generowało to koszty dla budżetu Miasta, okazało się całkowicie bezskuteczne. Dziki po krótkim czasie wracały - mówił Adam Nowak, Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta.
Ponadto od 2015 roku miasto drukuje dla mieszkańców ulotki, które przypominają o tym, by nie dokarmiać dzików oraz jak się zachowywać w przypadku bliskiego spotkania z nimi. Ulotki trafiają do mieszkańców terenów, które najbardziej są narażone na wizytę dzików. Obecnie ulotki rozdawane są na spotkaniach z mieszkańcami. Oprócz tego wiele zwykłych mieszkańców i organizacji pozarządowych również zajmuje się edukowaniem w jaki sposób zachować się podczas spotkania z dzikiem. Jednak niektórzy rudzianie zarzucają władzom miasta nieskuteczne działanie w tej kwestii, ponieważ z roku na rok problem jest coraz większy.
- Zamiast czytania ulotek o tym jak mam się zachować w czasie spotkania z dzikami, wolałbym w ogóle ich nie spotkać. Trzeba zacząć realnie działać. Nie kieruję tych słów tylko do władz miasta ale i do mieszkańców. Nie zostawiajcie resztek jedzenia byle gdzie! Zamykajcie śmietniki! Sam byłem świadkiem tego, że na jednym z halembskich osiedli codziennie pojawiały się dziki. Dlaczego? Bo wszędzie leżały jakieś resztki! Obok śmietnika i na trawniku! Sami prowokujecie te zwierzęta do wchodzenia na "wasz teren". Inną sprawą są też liczne wycinki drzew np. w lasach kochłowickich. Odbieramy im dom, to też nie ma się co dziwić, że spotykamy je w mieście - pisał pan Jacek na jednym z forów internetowych.
Odławianie i odstrzał oraz ulotki nie są jedynymi sposobami rozwiązywania problemu dzikich zwierząt w mieście. Równie ważne jest przestrzeganie podstawowych zasad, m.in.: nie wolno gromadzić resztek żywności poza pojemnikami przeznaczonymi do zbierania odpadów komunalnych; nie należy wyrzucać poza obręb ogródków rekreacyjnych pozostałości roślinnych, w tym warzyw i owoców mogących stanowić pokarm dzikiej zwierzyny oraz w rejonie siedlisk ludzkich nie powinno się dokarmiać dzikiej zwierzyny. To chociaż w części powinno zmniejszyć problem.
Wszelkie informacje o tym, że gdzieś w mieście pojawiły się dziki można przekazywać pod nr:
- Centrum Zarządzania Kryzysowego – bezpłatny, całodobowy tel. 800-158-800,
- Wydział Zarządzania Kryzysowego UM 322-486-358,
- Straży Miejskiej tel. 986 lub 323-423-060.