Cały czas trwają wypłaty rekompensat zautracony deputat węglowy. Do "załatwienia" pozostało ponad 17 tysięcy wniosków. Proces ma zakończyć się do końca marca. Czy SRK, które realizuje wypłaty, zdąży do tego czasu z przekazaniem emerytom i rencistom środków?
Choć początkowo zapowiadano, że pieniądze do emerytów trafią do świąt, to wypłaty 10 tysięcy złotych z tytułu rekompensaty za utracone prawo do deputatu węglowego rozpoczęto w drugiej połowie grudnia 2017. O pierwszych wypłatach informowaliśmy Was TUTAJ. Łącznie pieniądze trafiły już prawie do 200 tysięcy emerytów i rencistów! Jednak mamy już luty, a tysiące uprawnionych nadal nie otrzymało należnych środków, co powoduje oburzenie wielu osób.
Jak mówi Prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń, która zajmuje się wypłatą największej liczby rekompensat, w bazie pozostało jeszcze nieco ponad 17 tysięcy wniosków, a wypłaty realizowane są sukcesywnie. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapowiada w mediach, że do końca marca temat zostanie zamknięty, a wszyscy, którym według ustawy należy się rekompensata, otrzymają środki. Nie bez odpowiedzi pozostaną także Ci, których ustawa nie objęła. Wszystkie negatywnie zweryfikowane wnioski otrzymają odpowiedź pisemną.
Wiele wniosków zostało złożonych jako niekompletne. Niektóre z nich mają nieaktualne bądź niepoprawne dane kontaktowe, przez co trudno skontaktować się z daną osobą na przykład w celu uzupełnienia dokumentów. - mówili pracownicy zajmujący się weryfikacją wniosków.
Ten aspekt także denerwuje zainteresowanych w sprawie. Twierdzą, że złożyli w punktach wszystko, o co prosiła spółka, a po czasie okazywało się, że czegoś brakuje, albo... osoby uprawnionej w ogóle nie ma w bazie pracowników kopalni! Mieszkańcy twierdzą, że spółka nie skontaktowała się z nimi w temacie uzupełnienia wniosków, lecz musieli oni sami zgłosić się do spółki.
To dziwne. Podczas składania wniosku mówiono mi, że wszystko jest w porządku. Tymczasem po długim oczekiwaniu na wypłatę lub na odpowiedź, kiedy sama zgłosiłam się do centrali, okazało się, że brakuje aktu zgonu męża. Koleżanka miała podobny przypadek - u niej znów okazało się, że jej mąż w ogóle nie figurował jako emerytowany pracownik kopalni i musiała załatwiać zaświadczenie z kopalni. - mówi nam Pani Krystyna, wdowa po emerycie górniczym z KWK Bielszowice, której przysługuje rekompensata.
Inną sprawą związaną z wypłatami rekompensat są osoby uznane za nieuprawnione. To wdowy i sieroty po pracownikach kopalń, które wcześniej pobierały deputat. Ich ustawa o rekompensacie nie objęła. Mają one niebawem otrzymać negatywne odpowiedzi pisemne. Niektóre z nich już dostały pisma. W dokumencie przyznającym rekompensatę oprócz emerytów i rencistów pracujących wcześniej w kopalniach i pobierających węgiel do 2014 roku widnieją jedynie wdowy, wdowcy i sieroty po emerytach i rencistach górniczych. Nie ujęto tam rodzin tych, którzy zmarli bądź zginęli zanim przeszli na emeryturę.
Ta grupa społeczna czuje się najbardziej poszkodowana w całym procesie wypłat rekompensat za węgiel. O tej sprawie pisaliśmy szczegółowo TUTAJ. W sprawie pominięci czują się też emeryci, którzy swój węgiel stracili jeszcze jako pracownicy.
Jak zapowiada ministerstwo, o losie tych osób będą trwały dalsze dyskusje. Ich sytuacja prawna jest bardziej skomplikowana.
W czerwcu planujemy podjęcie rozmów ze stroną społeczną i spółkami węglowymi w sprawie możliwości wypłat rekompensat dla tych grup - chodzi m.in. o emerytów i rencistów, którzy utracili prawo do deputatu jako pracownicy. Mowa jest też o wdowach i sierotach pobierających renty rodzinne po zmarłych górnikach, którzy w momencie śmierci byli pracownikami kopalń. Ich stan prawny jest zróżnicowany. To wszystko wymaga szczegółowych rozmów i analiz - wypowiada się wiceminister Grzegorz Tobiszowski.