Do rudzkich policjantów zwróciła się kobieta obsługująca lombard przy ul. Niedurnego. Jeden z klientów lokalu ukradł jej telefon komórkowy. Wpadł, bo nie zauważył, że w lokalu jest monitoring. Teraz 60-latkowi grozi 5 lat więzienia.
Myślał, że mu się uda. 60-latek ukradł telefon komórkowy i tłumaczył się, że go znalazł...
W niedzielę 12 listopada do lombardu przy ul. Niedurnego w Rudzie Śląskiej przyszedł mężczyzna chcący sprzedać pilarkę. Oddał sprzęt i dowód osobisty, a kobieta obsługująca lombard na chwilę odwróciła się podczas wypisywania dokumentów. W tym momencie mężczyzna schował do kieszeni leżący obok telefon komórkowy należący do kobiety. Po dopełnieniu formalności i otrzymaniu pieniędzy za zastawiony sprzęt mężczyzna opuścił lombard, a kobieta rozpoczęła poszukiwania swojego telefonu komórkowego, którego nie mogła nigdzie znaleźć. Postanowiła przejrzeć nagrania z monitoringu i okazało się, że wszystko jest jasne.
Na nagraniu było widać, jak mężczyzna rozglądał się po ścianach i suficie, prawdopodobnie w poszukiwaniu kamer. Nie zauważył jednak, że kamera znajduje się z drugiej strony... na ścianie za nim. Kobieta natychmiast powiadomiła o kradzieży policjantów. Funkcjonariusze policji z drugiego komisariatu jeszcze tego samego dnia zatrzymali 60-letniego rudzianina.
– Policjanci pojechali do tego pana pod adres, który sam podawał. Zdziwiony mężczyzna powiedział, że on znalazł ten telefon i chciał go oddać, tylko czekał, aż koś zadzwoni na ten telefon, bo miał nadzieję, ze dostanie jakieś parę złotych na piwo za znaleźne – powiedział asp. Szt. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
60-latek szukał wymówek do momentu, kiedy policjanci powiedzieli mu o nagraniu z monitoringu, na którym widać dokładnie skąd zabrał telefon. Za kradzież telefonu komórkowego o wartości 1,8 tys. zł. 60-letniemu rudzianinowi grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.