Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii, do której doszło w nocy z piątku na sobotę w Rudzie Śląskiej. 18-latek skoczył z wiaduktu.
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 29 na 30 listopada. Około północy osiemnastolatek stanął na wiadukcie w ciągu ul. 1 Maja w Rudzie Śląskiej i skoczył na autostradę A4. Osobę leżącą na jezdni w stronę Katowic zauważył kierowca ciężarówki, który przejeżdżał autostradą. Na miejscu bardzo szybko pojawiła się policja i pogotowie ratunkowe. Ratownikom udało się na chwilę przywrócić mężczyźnie czynności życiowe. Niestety zmarł po przewiezieniu do szpitala.
– Chłopak był reanimowany i został przewieziony do szpitala w Sosnowcu. Niestety, tam zmarł – mówi starszy aspirant Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej dla "Gazety Wyborczej".
Policjanci ustalili, że młody mężczyzna bezpośrednio przed samobójstwem bawił się na osiemnastce jednego ze znajomych. Po wyjściu z imprezy poszedł na wiadukt.
Z powodu zdarzenia autostrada A4 była zablokowana przez prawie 2 godziny.