Rozmawiamy z radną Stefanią Krawczyk wybraną w okręgu Wirek, Nowy Bytom, część Czarnego Lasu.
Jest Pani radną po raz pierwszy.
Tak. To moja pierwsza kadencja w Radzie. Bardzo się cieszę, że wyborcy dali mi szansę. Startowałam z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. W Radzie Miasta pracuję w trzech komisjach stałych. Jestem wiceprzewodniczącą w komisji zdrowia i spraw społecznych, wiceprzewodniczącą w komisji prawa i członkiem komisji kultury.
Dzięki pracy w komisjach dostrzega Pani wiele problemów, z jakimi boryka się miasto. Jakie bolączki dotykają rudzian w zakresie ochrony zdrowia i spraw społecznych?
Komisja ta zajmuje się sprawami głównie dotyczącymi działania przychodni i szpitala w Rudzie Śląskiej. Na komisję przychodzą pracownicy szpitali, przychodni, gdzie wspólnie rozwiązujemy problemy zarówno pracowników jak i mieszkańców - czasem są to tematy płacowe w ośrodkach, czasem inne również ważne, takie jak modernizacje i tym podobne. Analizujemy także propozycje zmian proponowanych przez mieszkańców. Dodatkowo działam społecznie w radzie społecznej przychodni w Nowym Bytomiu przy ul. Pokoju, co pozwala mi głębiej spojrzeć na funkcjonowanie tego typu ośrodków. Na spotkaniach tejże rady omawiamy tematy dostępu do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, a także sprawy finansowe. Dzięki temu możemy dostrzec, w jakim kierunku zmierza podstawowa opieka lekarska w Rudzie Śląskiej, co dla mieszkańców jest bardzo istotne. W kampanii wyborczej za swój priorytet wyznaczałam dbanie o zapewnienie rudzianom opieki zdrowotnej na godnym poziomie. Dlatego uważam, iż bardzo korzystnym rozwiązaniem dla mieszkańców jest fakt, że przychodnia przy ul. Pokoju nie została sprywatyzowana, a takie plany były brane pod uwagę. Uważam, że powinno funkcjonować jak najwięcej przychodni państwowych, dostępnych dla każdego mieszkańca. Jako radni omawiamy także sprawy dofinansowania przez miasto zakupu sprzętu czy remontów Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Są to bardzo potrzebne inwestycje.
Czy uważa Pani, że opieka zdrowotna w naszym mieście jest coraz lepsza?
Pacjent może tego nie dostrzegać, ponieważ to wieloaspektowa sprawa. Szczególnie w okresie takim jak teraz, kiedy następuje wzrost zachorowań i kolejki u lekarzy są długie, możemy sądzić, że nic w tym kierunku się nie dzieje. Myślę jednak, że wiele jest czynione, aby zapewnić mieszkańcom jak najszybszy dostęp do lekarza, także specjalisty. Czytałam projekt reformy zdrowia, a której planowany termin wprowadzenia to miesiąc lipiec bieżącego roku. W szczególności jedna rzecz zawarta w tym projekcie jest niezwykle korzystna dla pacjentów – mianowicie to, że osoba, która wychodzi ze szpitala po leczeniu, jeszcze podczas pobytu w lecznicy ma ustalany termin do lekarza specjalisty, wskutek czego leczenie jest kompleksowe, a konsultacja dostępna w krótkim okresie czasu. Planowana reforma zawiera również szereg ważnych postanowień, który przy szybkim wdrożeniu pozwolą na to, że pacjenci będą mieli szybszy dostęp do specjalistów i będą leczeni w lepszych warunkach. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie teraz w dobrym kierunku i będziemy mogli coraz efektywniej korzystać z opieki lekarzy, także w naszym mieście, bo o to najbardziej mi chodzi.
Z jakimi założeniami kandydowała Pani do Rady Miasta?
Jako że od ponad 20 lat pracuję w sferze organizacji pozarządowych, tak zwanym trzecim sektorze niezależnym od polityki, zupełnie inaczej podchodzę do problemów ludzi. Z tymi problemami spotykam się ciągle, kierując od lat Biurem Porad Obywatelskich. Było to inspiracją do tego, aby zostać radną, ponieważ chciałam na innym poziomie niż dotychczas mieć wpływ na pewne decyzje, a przynajmniej móc wyrazić swoje zdanie i walczyć o prawa mieszkańców. Zapewniałam, że będę się starała, aby Biuro Porad Obywatelskich, które świadczy bezpłatną pomoc prawną i obywatelską, nadal funkcjonowało. Staram się to wypełniać, chociaż nie jest to proste. Kosztem wielu działań i wyrzeczeń póki co nam się to udaje. Piszę projekty unijne, a także projekty do ministerstw, staram się o zewnętrzne środki na nasze działanie, bo wiem, że to Biuro jest dla wielu mieszkańców ogromną pomocą. Od kilkunastu lat jestem członkiem zarządu Związku Biur Porad Obywatelskich, z którym walczymy, aby móc działać niezależnie od bezpłatnej pomocy prawnej oferowanej obecnie przez państwo. Poradnictwo obywatelskie udziela pomocy w większym zakresie, a także w innej formule niż bezpłatna pomoc prawna. Nasze spotkania to rozmowy doradcze, pomoc w pisaniu pism, konsultacje. Nie bez znaczenia jest wieloletnie doświadczenie dające nam dużą przewagę. Przede wszystkim jednak mogą się do nas zgłosić osoby, których nie obejmuje ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej. Jak wiemy, ustawa ogranicza dostępność państwowej bezpłatnej pomocy prawnika. U nas taka pomoc jest udzielana. Muszę się pochwalić, że nasi klienci złożyli w ubiegłym roku 10 wniosków o upadłość konsumencką i wszystkie wnioski zostały pozytywnie rozpatrzone, co jest dużym sukcesem. Często nasi doradcy działają w formie wolontariatu. Cieszę się, że są tacy ludzie i że mogę z nimi pracować.
Jakie działania jako radna chciałaby Pani jeszcze podjąć?
Interesują mnie obszary dotykające bezpośrednio mieszkańców. To z nimi mam stały kontakt i dla nich chcę działać. Podejmuję takie inicjatywy, które są dla nich ważne i potrzebne. W ubiegłym roku miasto wprowadziło możliwość odpracowywania zadłużeń czynszowych. Miałam w ten pomysł swój wkład, sugerując na jednej z sesji taki właśnie sposób pomocy mieszkańcom mającym problemy. Jak widać spotkało się to z aprobatą miasta i po kalkulacjach zostało wcielone w życie.
Jak ocenia Pani trwającą kadencję w Radzie Miasta? Jest trudna, zaskakująca, a może bezproblemowa?
Nie jest łatwo. Punkt widzenia włodarzy miasta nie zawsze jest taki sam jak radnych i mieszkańców. Tegoroczny budżet w dużej mierze jest oparty jest na kredytach z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Mimo wielu uwag ze strony radnych PiS, głosowaliśmy za przyjęciem budżetu. Nie mówię „nie” kredytom, ale pod warunkiem, że będą pożytkowane na inwestycje, które będą nam się zwracały, a nie takie, które tylko będą w przyszłości kosztochłonne. Zachodzi obecnie wiele zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Często mieszkańcy nie zwracają uwagi na to, że coś ma się zmienić w ich sąsiedztwie, a później żałują, że wcześniej nie dowiedzieli się o planowanych zmianach. Wiele rzeczy udałoby się dzięki temu uniknąć, zanim jeszcze się wydarzą. Mam kontakt z mieszkańcami ul. Mieszka I, którzy są niezadowoleni z sąsiedztwa wybudowanego za ich domami zakładu przetwórstwa. Teraz, kiedy zakład już stoi, niewiele można cofnąć, a jedynie minimalizować uciążliwości. Sami mieszkańcy wiedzą jednak, jak trudno jest osiągnąć pozytywny dla nich skutek, ale nigdy nie należy się poddawać. Nadal sprawa przykrych zapachów i hałasu w Nowym Bytomiu wzbudza głośne dyskusje, także w perspektywie planów budowy kilku nowych bloków mieszkalnych przy ul. Lisiej - jeszcze bliżej wspominanego zakładu. Kolejna kontrowersyjna sprawa to plan budowy spalarni śmieci, praktycznie w centrum miasta. Stale powraca też problem naszego rynku w Nowym Bytomiu. Ludzie mieszkający wokół rynku skarżą się na to, że w lecie nie mają czym oddychać. Brak drzew, wybetonowany teren - to powoduje, że nie tylko nie ma gdzie usiąść w cieniu, ale nie ma także świeżego powietrza. Wszystkie te przykłady pokazują, że z większą starannością powinno się analizować wszystkie plusy i minusy inwestycji w mieście.
Które decyzje zostały Pani zdaniem dobrze podjęte w mieście w ostatnim czasie?
Wszystkie działania zmierzające ku porządkowaniu spraw w mieście – uważam, że należy je podejmować. Cieszy mnie, że są w mieście realizowane prace społecznie użyteczne. Cieszę się, że nasze wnioski prezentowane na komisji prawa, bezpieczeństwa i porządku publicznego są później uwzględniane przy działaniach widocznych w mieście – montowane jest potrzebne oznakowanie, gdzieś będzie nowe oświetlenie – to dla mieszkańców ważne działania. W pewnych tematach z radnymi i włodarzami miasta mamy inne zdanie, ale po to jesteśmy, aby dzięki wymianie zdań dojść do kompromisu.
Bezpłatna komunikacja dla uczniów w mieście - ten pomysł nie spotkał się z Pani aprobatą.
Nasze ugrupowanie głosowało przeciwko temu pomysłowi tylko dlatego, że propozycja złożona przez władzę była wybiórcza, ponieważ miała obejmować głównie uczniów szkół średnich. Chcieliśmy, aby cała grupa dzieci i młodzieży mogła podróżować bezpłatnie. Dlaczego niektóre dzieci miały być pokrzywdzone? Jeżeli są wprowadzane takie rozwiązania, niech one obejmują całą grupę. Dla przykładu dzieci z tzw. „fińskich domków” w Bielszowicach, które do szkoły podstawowej dojeżdżają autobusem, nie mogłyby już korzystać z darmowych przejazdów.
Gdzie i kiedy można się z Panią spotkać?
W drugi czwartek miesiąca jestem dostępna w Biurze Porad Obywatelskich od godziny 16:00 do 18:00, ale niezależnie od tego można się ze mną umówić w innym terminie za pośrednictwem Biura przy ul. Markowej.
Czy w następnej kadencji zobaczymy Pani kandydaturę do Rady Miasta?
Jeżeli będzie mi dana możliwość kandydowania i mieszkańcy mnie wybiorą, to tak - chętnie będę im służyć, a jeżeli nie, będę robiła to, co dotychczas, czyli działała w sferze pozarządowej.
Czego Pani życzyć?
Najbardziej chcę, aby Biuro Porad Obywatelskich mogło nadal funkcjonować, bo bardzo dobrze służy mieszkańcom. Odbieram sygnały, że są z niego zadowoleni. Jeszcze szersza pomoc, dostępność biura w większą ilość dni - to takie moje małe marzenie.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w działaniu.
Dziękuję.