Rozmawiamy z radnym okręgu Wirek-Nowy Bytom-Czarny Las, Henrykiem Piórkowskim.
Działa Pan w Radzie Miasta już 14 lat. To kawał czasu.
Rzeczywiście, to już czwarta kadencja. Czas bardzo szybko płynie. Jestem komunikatywnym człowiekiem, który lubi się spotykać z ludźmi, rozwiązywać problemy. Cieszą mnie nowości powstające w mieście, lubię, kiedy coś się dzieje. Dlatego tak cieszy mnie możliwość pełnienia tej funkcji. Będąc w gronie tak energicznych ludzi, ja także się napędzam. Lubię, gdy mogę w czymś doradzić, służyć swoim doświadczeniem, wspólnie kreślić nowe kierunki dla miasta. Najgorszą rzeczą jest przyzwyczajenie i wypalenie się.
Miał Pan taki moment wypalenia, będąc radnym?
To zależy od pewnych cech charakteru danej osoby. Ja jestem człowiekiem, który nie boi się nowości. Cieszę się, że znajduję się wśród młodych i średnich wiekiem. Być może fizycznie zaczynam się starzeć, ale psychicznie jestem stale młody. Ciągle mam nowe pomysły.
Jakie działania w mieście ocenia Pan pozytywnie?
Chciałbym, żeby miasto było funkcjonalne. Zależy mi na tym, aby było jeszcze piękniej, lepiej i nowocześniej. Ruda Śląska się rozwija. To mi się bardzo podoba. Budowa trasy N-S to wspaniała sprawa. Cieszy mnie, że Urząd Marszałkowski także przychylnie patrzy na ten projekt. Dofinansowanie szpitala miejskiego w kwestii budowy OIOM-u to kolejna ważna w Rudzie Śląskiej decyzja. Budowa ścieżek rowerowych. Stwarzanie nowych mieszkań komunalnych dla młodych rudzian – te sprawy mnie cieszą. Podoba mi się otwarta postawa miasta względem współpracy ze spółdzielniami. Szczególnie prężnie funkcjonuje ona z Rudzką Spółdzielnią Mieszkaniową i MGSM Perspektywa. Prezydent Grażyna Dziedzic nawiązała niedawno współpracę z wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim. Oceniam ją pozytywnie, ponieważ to dla miasta wielka szansa. Górnictwo, jak wiemy, boryka się z problemami. Spojrzenie osoby działającej na rzecz branży górniczej, jednocześnie związanej z miastem, gdzie jest najwięcej kopalń, pozwoli na wypracowanie rozwiązania dla Rudy Śląskiej.
Co według Pana wymaga poprawy?
Mnie interesują małe lokalne problemy. Wycięcie krzaków dla poprawy estetyki miasta, budowa zniszczonego chodnika – takie sprawy są mi bliskie, ponieważ z takich drobnostek składa się cały wizerunek miasta. Ostatnio głośny jest temat hałdy pocynkowej w Wirku. Żyję nadzieją, że zostanie ona odpowiednio zagospodarowana Traktem Rudzkim, o którym jest już głośno. To dobra inicjatywa dla mieszkańców. Cieszy mnie sprawa rozwoju Orzegowa - tam także zwróciłbym uwagę na drobne kwestie poprawiające wygląd, na przykład remont alejek i oświetlenia w parku sąsiadujących z Burloch Areną od strony ulicy Goduli. Martwi mnie kwestia dbania o miejsca składowania śmieci, na przykład przez działkowców. Sam mam ogródek i nie podoba mi się, że kubły ustawiane są niedbale, użytkownicy nie patrzą na porządek wokół nich, panuje ogólny nieład. W kwestii śmieci musimy się jeszcze wiele nauczyć, ponieważ nie zawsze zależy to od zarządcy czy odbierającego odpady, ale od samych użytkowników. Są też trudności zgłaszane przez mieszkańców związane z wąskimi uliczkami, brakiem parkingów. Musimy jednak spojrzeć na to czasem od innej strony. 30 lat temu nie przewidywano chociażby takiego ruchu samochodowego. Poza tym każda kwestia wymaga przebicia się przez zapisy prawne i inne tego typu sprawy. Przede wszystkim chciałbym, aby ludzie zrozumieli, że to, co robi dla nich miasto, jest własnością mieszkańców. Niszczenie takiego dobra jest dla mnie niezrozumiałe. Mówię chociażby o ławeczkach wzdłuż ciągów pieszych, o które stale zabiegam, a są one dewastowane.
Co sądzi Pan o łączeniu polityki z działaniem w Radzie Miasta? Czy powinno się te kwestie oddzielać?
Obserwując działania niektórych radnych w tej kadencji, widzę, że polityka przebija dzisiaj wiele spraw. Pozornie ma wyglądać to na interesowanie się przyszłością miasta, a realnie jest to sposób na załatwienie interesów partii. Rada Miasta powinna interesować się dobrem miasta, gospodarowaniem na danym terenie, znajdowaniem kompromisów pomiędzy sobą. Łączenie swojej decyzji w głosowaniu z poglądami całej partii, która z miastem nie ma nic wspólnego, jest tutaj nieodpowiednia. Taka upolityczniona atmosfera nie przynosi korzyści miastu. Nigdy nie interesowało mnie, kto do jakiej partii należy, tylko istotna była sprawa miasta. Dziś kwestia przynależności do partii jest mocno akcentowana. Z powodu wielkiej polityki w Radzie panuje chłodna atmosfera.
Jak Pan odnosi się do tematu bezpłatnej komunikacji w mieście? Czy ona zafunkcjonuje?
Jest jedna zasada – w świecie nie ma nic za darmo. Położenie naszego miasta w samym środku aglomeracji, do tego brak własnego taboru jeżdżącego tylko w obrębie miasta wpływają na to, że wprowadzenie w Rudzie Śląskiej bezpłatnej komunikacji nie jest realne. Wraz z ościennymi miastami należymy do związku komunikacyjnego, w którym żaden członek nie zgodzi się na to, aby w naszym mieście przejazdy były darmowe. Jest to bardzo ciekawy pomysł, ale nie do zrealizowania w samym naszym mieście. Musiałby w to wejść cały okręg katowicki. Dla przykładu – od lat walczę o to, aby ułatwić mieszkańcom korzystanie z dostępnych w mieście środków lokomocji z powodu oddalonych przystanków. Udało się to na osiedlu w Nowym Bytomiu, lecz nadal sprawa nie jest załatwiona dla osiedla przy ul. Paderewskiego. Gotowy jest plan, aby minibusy jadące od Bielszowic w stronę Wirku licą Główną zahaczały o ulicę Paderewskiego poprzez krótką pętlę ulicami Szpitalną i Różyckiego. Nie da się tego zrealizować, ponieważ miasto nie ma środków na sfinansowanie takiej operacji dla przedsiębiorcy obsługującego busiki. Jeżeli więc takich drobnych spraw komunikacyjnych nie da się załatwić, sprawa komunikacji dla calego miasta jest tym bardziej niepewna.
Jest Pan radnym w okręgu Wirek-Nowy Bytom-Czarny Las. Czy mógłby pan wskazać problemy i inicjatywy, które udało się Panu w ostatnim czasie podjąć?
Nie lubię się chwalić, ale mam atysfakcję, że pewne rzeczy zostały zrealizowane dzięki mojemu uporowi. Nigdy do tego nie jestem sam. Wiele spraw udaje się wykonać przez to, że są osoby, które w tym pomagają, podejmują działanie razem ze mną. Jak mówiłem wcześniej, interesują mnie rzeczy małe, pozornie nieważne, a jednak bardzo istotne dla mieszkańców. Takową jest parking przy szpitalu w Goduli. Ku zdziwieniu wielu osób bardzo chciałem, aby został powiększony dla pacjentów i gości, ponieważ istniejący obecnie jest za mały. Otrzymałem pozytywną odpowiedź, że zostanie wykonany. Dziś parkingi to istotna sprawa. Poprzez działanie w radzie RSM udało mi się przeforsować budowę parkingu przy ul. Paderewskiego. Inne miejsca parkingowe służą teraz mieszkańcom wieżowców przy hałdzie przy ul. 1 Maja. Od społeczności Szkoły Podstawowej nr 14 dostałem list, w którym prosili o pomoc w kwestii budowy sali gimnastycznej. Pomoc tym osobom stała się dla mnie ważna. Dzięki mojemu uporowi udało się wpisać to zadanie na listę do realizacji na rok 2016 i dziś dzieci mogą cieszyć się nową salą do ćwiczeń, której przez lata nie mieli. Cieszę się też, że mogę zaszczepić w rudzkiej młodzieży duch żeglarstwa. To moja wielka pasja, a także możliwość podzielenia się nią z innymi.
Pana zamiłowanie to działania dla seniorów.
Dzieci i starsi potrzebują uwagi. Będąc dzieckiem, kiedy zostałem bez rodziców, także potrzebowałem pomocy i ją otrzymałem właśnie tu, na Śląsku. Chciałem się w jakiś sposób odwdzięczyć społeczeństwu za daną mi kiedyś pomoc. Ciszę się radością tych ludzi, z którymi się spotykam. Od 7 lat prowadzę koło dzielnicowe nr 10 emerytów i rencistów przy ul. 1 Maja 225. Miejsce to zostało przeze mnie kompleksowo wyremontowane. Tam spotykamy się, aby porozmawiać, pograć w gry, poczytać świeżą prasę, obejrzeć na dużym ekranie zdjęcia ze wspólnych wycieczek i licznych wyjazdów. Lokal ma pełne zaplecze gastronomiczne. Dzięki temu możemy organizować tam przyjęcia. Niedawno świętowaliśmy kolejne jubileusze 50 i 60 lat pożycia małżeńskiego naszych członków. Zaszczycili nas obecnością znamienici goście. Byli przyjaciele i znajomi tych osób. Były kwiaty, podziękowania, kosze łakoci – to piękna uroczystość. W wireckim kole zrzeszonych jest 520 członków.
Będzie Pan kandydował w kolejnych wyborach do Rady Miasta?
Chciałbym znaleźć już czas, w którym poświęcę się swoim bliskim, a także własnym pasjom. Chyba czas ustąpić miejsca młodszym. Od nich wszystko zależy. Cieszę się, że będę mógł zostawić komuś to, co udało mi się wypracować, obserwując jego poczynania z boku, podziękować innym za wieloletnią współpracę, choć nie mówię jeszcze ostatecznego „nie”. Jestem przyzwyczajony do stałego ruchu i działania.
Czego mogę Panu życzyć?
Najważniejsze jest zdrowie. Jeżeli ono będzie w porządku, wiele rzeczy będzie można jeszcze zdziałać. A w głowie ciągle pojawiają się nowe pomysły.
Życzę więc dużo zdrowia.
Dziękuję.