Wiadomości z Rudy Śląskiej

Wpływ pandemii na rynek kredytów i pożyczek

  • Dodano: 2021-04-22 07:45, aktualizacja: 2021-04-22 07:51

Koronawirus odbił się szerokim echem w branży finansowej. Zmieniło się zachowanie klientów banków i instytucji pożyczkowych, a one same inaczej teraz postrzegają ryzyko kredytowe i muszą dostosować się do zmieniającego się środowiska. W jakim stanie jest sektor finansowy po trudnym 2020 roku i co go czeka w drugiej połowie 2021 roku? Sprawdź!

Zmiana polityki kredytowej i zachowania kredytobiorców

Podczas pierwszej fali pandemii banki i firmy pożyczkowe działały po omacku. Podobnie jak rząd zarządził lockdown, tak i kredytodawcy i pożyczkodawcy znacznie ograniczyli możliwości finansowania. Wynikało to z tego, że nikt nie wiedział, jak groźna będzie pandemia. Klienci także zamiast myśleć o pieniądzach na nowe mieszkanie, remont czy wakacje skupiali się po prostu na tym, aby nie zachorować. Trudno w takich warunkach podejmować poważne, finansowe decyzje. Przyszło jednak lato, a z nim rezygnacja z większości obostrzeń, więc o pandemii trochę zapomnieliśmy.

W dużej mierze wróciło do normy życie gospodarcze, a Polacy wrócili do realizacji swoich planów – zaczęli rozglądać się za nowym mieszkaniem, a tym samym za kredytem, szukali pieniędzy na sfinansowanie wakacji czy przełożonego z wiosny remontu. Lato to czas, kiedy firmy pożyczkowe i banki poluzowały wymagania dla klientów. Większość banków obniżyła z powrotem wymagania odnośnie do wkładu własnego przy kredycie mieszkaniowym, z powrotem dopuściła przedsiębiorców do możliwości otrzymania finansowania, a kredytodawcy i pożyczkodawcy wrócili z promocjami swoich produktów, aby zachęcić klientów. Sprawdzoną i bezpieczną pożyczkę online można znaleźć na: https://www.aasapolska.pl/pozyczka-online

Jesienią dopadła nas druga fala pandemii koronawirusa. Jednak firmy z sektora finansowego nie zareagowały tak gwałtownie jak rząd. Są to przecież przedsiębiorstwa, które muszą dbać o wynik finansowy i nie mogą bez końca ograniczać możliwości kredytowania, bo na tym przecież zarabiają.

Na popyt na kredyty stymulująco wpływa także fakt trzykrotnego obniżenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, a to z kolei wpływa na to, że kredyty są rekordowo tanie. Wynika to z tego, że składnikiem oprocentowania kredytu hipotecznego jest WIBOR, a na jego wysokość wpływają właśnie stopy procentowe. W ciągu roku WIBOR 3M spadł z 1,72% do 0,21%, co przy kredycie na 400 tys. zł na 30 lat pozwala oszczędzić nawet 300 zł na miesięcznej racie.

Niestety, kiedy prawo sprzyja klientom, utrudnia funkcjonowanie firmom pożyczkowym. Pod koniec marca zeszłego roku na rok obniżono limity kosztów pozaodsetkowych, które firma może nałożyć na klienta, co wpłynęło na rentowność tych przedsiębiorstw. Aktualnie pozaodsetkowy koszt pożyczki nie powinien przekraczać 5% tej kwoty dla produktów zaciąganych na maksymalnie 30 dni. Dla dłuższych pożyczek maksymalny limit to 15% i 6% za każdy kolejny rok. Limity zostały drastycznie obniżone, co sprawia, że firmy pożyczkowe muszą walczyć o przetrwanie na rynku. Pierwotnie ustawa ta miała obowiązywać do końca marca 2021 roku, ale bez konsultacji z branżą pożyczkową do Sejmu wpłynął projekt, który wydłuża jej obowiązywanie do końca roku.

Koronawirus a kredyty hipoteczne

Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, kredyty hipoteczne, nawet w dobie koronawirusa, są najlepiej spłacanymi zobowiązaniami przez Polaków. Potwierdza to Indeks Jakości portfela kredytów mieszkaniowych, który w listopadzie tego roku wyniósł zaledwie 0,45%.  Im niższy wskaźnik, tym mniejszy udział zobowiązań, w ramach których opóźnienia w spłacie wyniosły więcej niż 90 dni.

Na początku pandemii możliwości uzyskania kredytu hipotecznego zostały mocno ograniczone. Banki wyłączyły możliwość finansowania dla przedsiębiorców i osób pracujących na umowy cywilnoprawne, a dodatkowo podniosły wymagania odnośnie do minimalnego wkładu własnego. Oprócz odłożenia planów mieszkaniowych na lepsze czasy także te czynniki sprawiły, że popyt na kredyt hipoteczny znacząco spadł. Odbicie na rynku, mierzone liczbą złożonych wniosków, nastąpiło dopiero w czerwcu. W kolejnych miesiącach panowała tendencja wzrostowa aż do listopada. Wtedy znów spadło zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Grudniowe dane pokazują już jednak, że w porównaniu do listopada liczba wnioskujących wzrosła o 5,9%, a gdyby przyrównać to do grudnia zeszłego roku, to wzrost sięga aż o 9,7%! Podniosła się także średnia kwota, o którą się ubiegamy. Wynika to z rosnących cen na rynku nieruchomości, ale też tego, że zmieniliśmy swoje preferencje mieszkaniowe. Szukamy większego (a tym samym droższego) lokum, najchętniej z balkonem, tarasem lub ogródkiem.

Trzeba przyznać, że rynek kredytów hipotecznych w najmniejszym stopniu ucierpiał w wyniku koronawirusa – klienci nawet chętniej sięgają po kredyty, korzystając z naprawdę opłacalnych warunków. Natomiast banki po kilku miesiącach pandemii nauczyły się prawidłowo oceniać ryzyko kredytowe, więc rozluźniły swoją politykę. Potwierdza to fakt, że obniżyły już podniesione wcześniej wymagania odnośnie do minimalnego wkładu własnego i wróciły z promocjami.

Koronawirus a kredyty gotówkowe

Kredyty gotówkowe nie są zabezpieczone hipoteką, więc ryzyko ich udzielenia dla banku jest wyższe. Dlatego też te instytucje ograniczyły możliwości kredytowania. Bez problemu można uzyskać kredyt gotówkowy tylko pracując na umowę na czas nieokreślony. Przedsiębiorcy są bardzo wnikliwie weryfikowani (nawet ci z teoretycznie bezpiecznych branż), więc muszą liczyć się z decyzją odmowną.

Spadło także zainteresowanie samych klientów, bo koronawirus sprawił, że odłożyliśmy w czasie remonty, wakacje czy zmianę samochodu. Z jednej strony wynikało to oczywiście z ograniczonych obostrzeniami możliwości, a z drugiej z niepewnej sytuacji na rynku pracy.

Tę tendencję potwierdzają dane Biura Informacji Kredytowej. Od początku pandemii spada zainteresowanie kredytami gotówkowymi. Największy spadek (35,4%) dotyczy kredytów powyżej 50 tys. zł, a najmniejszy (19,6%) tych do 1 tys. zł.

Jest jednak segment tych produktów, z którego Polacy korzystali naprawdę bardzo często. To kredyty ratalne, które braliśmy najchętniej na zakup sprzętu, mebli czy samochodów. Popyt na te zobowiązania wzrósł w porównaniu do 2019 roku o średnio 3,3%. Ogromny wzrost zainteresowania zanotowano zaraz po ponownym otwarciu galerii handlowych – w maju i w grudniu 2020 roku.

Koronawirus a pożyczki pozabankowe

W najtrudniejszej sytuacji znajduje się teraz rynek szybkich pożyczek. Koronawirus sprawił, że mocno się on skonsolidował i przetrwały tylko najsilniejsze podmioty takie jak Aasa Polska, które już wcześniej pożyczały pieniądze na rozsądnych warunkach i nie musiały znacznie ograniczać kosztów pożyczek po wprowadzeniu wspomnianej wcześniej Tarczy Antykryzysowej.

Już pod koniec 2019 roku w branży dominowało tylko 25 instytucji, które odpowiadały za 85% udziału w rynku. Zmniejszone limity kosztów pozaodsetkowych sprawiły, że tych firm pozostało jeszcze mniej.

Nie da się ukryć, że koronawirus uderzył w branżę finansową z ogromną siłą. Nie był to jednak wyjątek, bo w jakimś stopniu ucierpieli wszyscy przedsiębiorcy. To, jak dalej będą kształtowały się zachowania banków, firm pożyczkowych, ale i ich klientów zależy od krzywej zachorowań. Jednak to, że rozpoczął się proces szczepień napawa nadzieją, że druga połowa 2021 roku pozwoli na stopniowy powrót do normalności.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.