17 listopada obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka. Jest to nie tylko święto dzieci, ale także neonatologów i rodziców. Bo opieka nad wcześniakiem wymaga zaangażowania, nie tylko od strony medycznej.
Wcześniactwo wiąże się z wieloma zagrożeniami zdrowotnymi
Wcześniactwo wiąże się z wieloma zagrożeniami zdrowotnymi i wyzwaniami, z którymi muszą mierzyć się zarówno dzieci, jak i ich rodzice. Według danych GUS w 2023 roku 15 715 dzieci urodziło się między 33. a 36. tygodniem ciąży (to wcześniaki), 2 784 przyszło na świat między 28. a 32. tygodniem ciąży (wcześniaki skrajne), a 1 108 noworodków pojawiło się na świecie w momencie ekstremalnie skrajnego wcześniactwa, czyli między 23. a 27. tygodniem ciąży.
- W rudzkim szpitalu na ten moment urodzono ok. 1250 dzieci, z czego 18.9% stanowiły wcześniaki (tj. dzieci urodzone przed 37 tygodniem ciąży), w tym skrajne (urodzone przed 28 tyg. ciąży) 1,69%. Dla porównania w 2023 roku liczba wcześniaków to 21% wszystkich urodzonych dzieci, z czego 2,67% to skrajne wcześniaki. Analizując lata wcześniejsze, procent przedwcześnie urodzonych dzieci jest podobny tj. ok. 20-21%, w tym skrajnych wcześniaków od 2,2 – 2,5% - mówiła dr n. med. Bogusława Piela zastępca Ordynatora Oddziału Perinatologii, Ginekologii i Położnictwa oraz Kierownik Odcinka Patologii Ciąży.
Organizmy dzieci urodzonych przedwcześnie nie są jeszcze przystosowane do życia poza łonem matki, a ich przedterminowe pojawienie się na świecie może się wiązać z długofalowymi konsekwencjami.
- Ryzyko dla zdrowia i życia dla przedwcześnie urodzonego dziecka jest tym większe, im wcześniej przyszło na świat, chodzi o istotny wzrost zachorowalności i umieralności noworodków. Skutki wcześniactwa u noworodków mogą odbijać się na funkcjonowaniu wielu układów i narządów, które w samej istocie problemu nie są wystarczająco dojrzałe, a zatem zaburzenia mogą dotyczyć układu oddechowego, krążenia, nerwowego, pokarmowego, zaburzeń termoregulacji, metabolicznych, problemu z narządem wzroku, czy wreszcie niedojrzałość układu immunologicznego i podatność na zakażenia - mówiła dr n. med. Bogusława Piela.
Zadaniem zespołu lekarskiego jest utrzymanie wcześniaka przy życiu aż do momentu, gdy jego organizm w pełni się rozwinie. Najważniejsze jest odwzorowanie wewnątrzmacicznych warunków dla niedojrzałego i przedwcześnie urodzonego dziecka; tj. odpowiednia temperatura otoczenia, cisza, ciemność, minimalna pielęgnacja, szybki kontakt z mamą, karmienie naturalnym mlekiem oraz ochrona niedojrzałej skóry.
Rudzki szpital – lider w opiece nad wcześniakami
Oddział Neonatologiczny rudzkiego szpitala jest największym śląskim ośrodkiem zajmującym się problemami związanymi z zaburzonym przebiegiem ciąży. Od 2011 roku rudzki Oddział Neonatologiczny oraz Perinatologii, Ginekologii i Położnictwa posiadają prestiżowy III stopień referencyjności. To oznacza, że ich lekarze ratują życie i zdrowie najciężej chorych noworodków i wcześniaków z całego Śląska.
- Jak wszyscy wiemy, ostatnie lata – mówię o pandemii – dla nikogo nie były łatwe. Lecz pomimo tych trudnych czasów wspólnie tzn. Oddział Perinatologii, Ginekologii i Położnictwa oraz Oddział Neonatologii wprowadziliśmy wiele nowych, aktualnych, zgodnych ze światowymi trendami procedur, nowych technologii, jak np. Stanowisko Resuscytacyjne Life Start czy shuttle — mobilne urządzenia ułatwiające transport dzieci bez zbędnego ich dotykania wykorzystywane podczas porodów tych najmniejszych noworodków także w przypadkach procedur EXIT (ex utero intrapartum treatment procedure) wykonywanych natychmiastowo na niemalże wspólnym stole operacyjnym, z dzieckiem na tętniącej pępowinie, co znacząco poprawia wyniki i start tych dzieci w dalsze życie. Jesteśmy zawsze na bieżąco w temacie nowoczesnego leczenia zachowawczego pewnych powikłań ciąży, leczenia wewnątrzmacicznego — czyli terapii płodu oraz opieki okołoporodowej - mówiła dr n. med. Bogusława Piela.
Kangurowanie: dotyk, który ratuje życie
Jak podkreślają przedstawiciele rudzkiego szpitala, niezwykle istotnym elementem w walce o zdrowie dzieci przedwcześnie urodzonych jest kangurowanie, które w wielu przypadkach może uratować ich życie.
Kangurowanie to forma kontaktu skóra-do-skóry dziecka z rodzicem, która w przypadku wcześniaków daje świetne efekty terapeutyczne. Kangurowanie obniża śmiertelność na oddziałach neonatologicznych o blisko 40%, redukuje ryzyko poważnych infekcji, zmniejsza problemy z termoregulacją, redukuje ryzyko depresji poporodowej i zespołu stresu pourazowego u rodziców, a także pozwala na budowanie więzi rodzic-dziecko.
- Najważniejszym, co może spotkać wcześniaka w trakcie pobytu na oddziale, jest dotyk rodzica. Dlatego jak najszybciej staramy się umożliwić kangurowanie, przytulanie i kontakt skóra do skóry. Już od pierwszego dnia, gdy mama może włożyć dłoń do inkubatora, a tata dotknąć dziecka, tłumaczymy, jak prawidłowo to robić. Wyjaśniamy, że wcześniaki to nie dzieci, które można głaskać, ponieważ ich skóra jest niedojrzała i wrażliwa. Zachęcamy do delikatnego otulenia dziecka dłonią, co jest dla niego kojącym doświadczeniem. Ważne jest, aby rodzice mówili do swojego malucha, bo dzieci pamiętają dźwięki głosu jeszcze z życia płodowego. Przestrzegamy przed robieniem zdjęć z lampą błyskową, ponieważ dla dziecka może to być bolesne – intensywne światło jest dla niego nieprzyjemnym bodźcem. Zamiast tego, zachęcamy do jak najszybszego kangurowania, dostosowanego do możliwości zarówno dziecka, jak i rodziców. Tłumaczymy, że nie potrzeba specjalnych przygotowań – wystarczy zachowanie podstawowych zasad higieny. Prosimy, by rodzice unikali mocnych zapachów perfum, bo każdy intensywny bodziec zapachowy, dźwiękowy czy świetlny może być dla dziecka niekomfortowy, z wyjątkiem zapachu skóry rodzica. Bakterie, które rodzic przekazuje dziecku podczas kangurowania, są korzystne, a zapach skóry matki lub ojca to naturalny, pozytywny bodziec. Dzieci odczuwają bicie serca rodziców, słyszą ich głos, czują ciepło ich ciała – to wszystko pozytywnie wpływa na rozwój malucha. To niesamowite doświadczenie zarówno dla rodziców, jak i wcześniaków na naszym oddziale - tłumaczy Marta Heleniak, położna na Oddziale Neonatologii w rudzkim szpitalu.
Mamy wcześniaków przebywających na Oddziale Neonatologii, wyrażały swoją wdzięczność i zadowolenie, podkreślając, że zarówno ich dzieci, jak i one same znajdują się w "najlepszych rękach".
- W naszym przypadku kangurowanie trwało przez sześć tygodni, zanim nasze dziecko trafiło do łóżeczka. Zarówno ja, jak i tata widzieliśmy naprawdę świetne efekty tego kontaktu. Dziecko staje się spokojniejsze, zapamiętuje głos mamy i taty, a także piosenki, które mu śpiewaliśmy. Z informacji, które znaleźliśmy, wynika, że kangurowanie powoduje spadek resaturacji o 65%, co naprawdę potwierdza, jak ogromne korzyści przynosi to maluchom. Jesteśmy bardzo wdzięczni szpitalowi, że pozwala nam na tę formę wsparcia – dzięki temu mamy szansę na realny wpływ na rozwój naszego dziecka. Dzięki opiece mamy, która może przychodzić i pielęgnować dziecko, a także możliwością kangurowania, maluch rozwija się naprawdę dobrze. Nie słyszałam żadnej mamy, która miałaby inne zdanie – każda z nas stara się wykorzystać tę wyjątkową okazję. Wszystkie panie położne są niezwykle pomocne, udzielają rad, zarówno z własnego doświadczenia, jak i na podstawie wiedzy naukowej. To świetne przygotowanie do bycia rodzicami pierwszego dziecka – teraz czujemy, że jesteśmy gotowi, by poradzić sobie w domu - mówiła pani Katarzyna, mama wcześniaka urodzonego w 30. tygodniu ciąży.
Od kilku lat fundacja MatkoweLove organizuje Ogólnopolski Plebiscyt "Oddział Przyjazny Kangurowaniu". W tym roku, po raz drugi, w gronie 5 wyróżnionych oddziałów znalazł się Oddział Neonatologiczny Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. W ramach nagrody wyróżnione oddziały otrzymały okolicznościowe statuetki, a także innowacyjne koszulki do kangurowania, rogale do nauki karmienia piersią, narzuty na inkubatory, oraz pamiątkowe zestawy dla rodziców wcześniaków. Warto również przypomnieć, że dzięki WOŚP na rudzki Oddział Neonatologiczny trafiło 15 foteli do kangurowania.
Czytaj więcej:
- Ratują życie wcześniaków - teraz dostaną nowy sprzęt!
- Rudzki Oddział Neonatologii przyjazny kangurowaniu!
- Dzięki wsparciu WOŚP do rudzkiego szpitala trafiło 15 foteli do kangurowania
M. Heleniak: "Na naszym oddziale leczymy mlekiem matki i miłością"
Od lat w swojej pracy personel rudzkiego szpitala stawia na kontakt rodzica z dzieckiem, karmienie mlekiem matki, bezpieczeństwo pacjenta i... miłość.
- Większość naszego zespołu to osoby, które przychodzą do pracy z sercem, zostawiając kawałek siebie w tym miejscu. Zawsze mówię, że na naszym oddziale leczymy mlekiem matki i miłością – nie tylko miłością rodziców, ale również naszą. Tworzymy wyjątkowe relacje, nie tylko z pacjentami, ale także z ich rodzinami. Kiedy dziecko spędza u nas kilka miesięcy, zaczynamy się do niego przywiązywać, a rodzice stają się dla nas kimś więcej niż tylko pacjentami. Chcemy dla nich tego, co najlepsze – tak jakbyśmy życzyli tego, naszym najbliższym - mówiła Marta Heleniak, położna na Oddziale Neonatologii w rudzkim szpitalu. - Naszym celem jest budowanie wspólnoty. Dzięki podejściu, które skupia się na rodzinie, od samego początku współpracujemy z rodzicami. Kiedy wcześniak przychodzi na świat, rodzice są przerażeni, obwiniają się, czują się winni, że ich dziecko urodziło się przed czasem. Każda mama, bez względu na okoliczności, ma wyrzuty sumienia, czuje się gorsza niż mama, która urodziła o czasie. W takich chwilach staramy się dawać im wsparcie – słowami pociechy, gestem otuchy, zapewnieniem, że zrobimy wszystko, aby maluch opuścił nasz oddział zdrowy i gotowy na życie. To, co dla nas może wydawać się drobnostką, dla rodziców ma ogromne znaczenie. Po tygodniach, miesiącach, a nawet latach, wielu z nich mówi, że nasze wsparcie pomogło im przezwyciężyć trudne chwile i zebrać się na nowo - dodała.
Pacjentki przebywające na Oddziale zgodnie twierdzą, że oprócz profesjonalizmu i wielkiej wiedzy personel rudzkiego szpitala okazuje im także ogrom wsparcia psychicznego. Pani Klaudia - mama małej Mai, która urodziła się w 23+4 tygodniu ciąży wprost mówi, że jej dziecko żyje dzięki personelowi rudzkiego Oddziału.
- Moja Maja urodziła się 29 lipca, ważyła zaledwie 585 gramów i żyje dzięki lekarzom tutaj. To moja druga córka – pierwszą donosiłam i przenosiłam kilka dni po terminie. Powiedziano mi, że nie będę mogła mieć więcej dzieci, ale jakimś cudem zaszłam w ciążę z Majeczką. Od samego początku ciąża była zagrożona. Niestety, z trzecim krwiakiem odeszły mi wody. Trafiłam do szpitala w Siemianowicach Śląskich, a ordynator załatwił mi miejsce tutaj, na patologii ciąży. Cały czas krwawiłam, wód płodowych nie było, a lekarze nie dawali mi szans na przeżycie. Profesor [przyp. red.: prof. dr hab. n. med. Janusz Świetliński, ordynator Oddziału Neonatologicznego Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej] uratował zarówno mnie, jak i Maję. Po cesarce przez cztery godziny nie wiedziałam, czy moje dziecko żyje. Pamiętam ten moment, kiedy profesor przyszedł i powiedział: „Twoje dziecko żyje”. To było jak cud. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy, była maleńka jak pół kilo cukru, ale dla mnie była piękna. Wszyscy mówili, że może nie przeżyć, ale ja nie dopuszczałam takiej myśli. Wierzyłam, że będzie żyć, po prostu wiedziałam to - mówiła pani Klaudia. - Maja przeszła przez wiele ciężkich chorób, ale poradziła sobie z większością problemów. Na początku nie mogłam jej dotykać, co było dla mnie bardzo trudne. Pamiętam, że czułam żal, że położne mogą ją dotykać, a ja nie. Ale te położne stały się dla mnie jak rodzina – ciocie dla naszych dzieci, które opiekowały się nimi, gdy my, mamy, nie mogłyśmy być cały czas przy nich - dodała.
Pani Klaudia podjęła decyzję, by na dwa miesiące wrócić do domu i dojeżdżać do szpitala. Jak zaznacza, wiedziała, że jej dziecko jest pod doskonałą opieką.
- To była najlepsza decyzja. Zajęłam się moją starszą córką, która miała wtedy sześć lat i potrzebowała mamy. Wiedziałam, że Maja jest w najlepszych rękach, choć wtedy było mi trudno to przyznać. Im mniej widziałam tego, co się dzieje z moim dzieckiem, tym lepiej sobie radziłam. Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że zostawiłam ją pod opieką najlepszych specjalistów. Gdyby nie ten personel, moja Maja by nie żyła - mówiła Pani Klaudia.
Rudzki Oddział Neonatologiczny uratował życie wielu przedwcześnie urodzonych dzieci. Świadectwem tego mogą być specjalne ramy ze zdjęciami wdzięcznych dzieci i ich rodziców, zdobiące niemal wszystkie ściany oddziału.
- Rodzice są dla nas niezwykle ważni, a ich rola w opiece nad dziećmi jest nieoceniona. Często utrzymujemy z nimi kontakt przez wiele lat – mam rodziców, którzy byli u nas 9 lat temu i wciąż piszą, dzielą się postępami swoich dzieci. To niezwykłe, że pamiętamy imiona tych maluchów i możemy śledzić ich historie. Cieszy nas, gdy widzimy, jak te dzieci rozwijają się, chodzą do normalnych szkół, bawią się z rówieśnikami. Nawet jeśli czasem mają drobne zaburzenia sensoryczne, to przecież takie problemy mogą mieć również dzieci urodzone o czasie. To ogromna radość, gdy rodzice sami z siebie wysyłają zdjęcia, filmiki, opowiadają o swoich pociechach. Takie chwile dodają nam siły i motywacji do dalszej pracy. Pokazują, jak ważne jest to, co robimy, i jak ogromny sens ma współpraca całego zespołu z rodzicami. To jest dla nas największa nagroda. Dziękujemy!- mówiła Marta Heleniak.
Światowy Dzień Wcześniaka – święto dzieci, rodziców i lekarzy
Dla maluszków kluczowe są nie tylko pierwsze godziny, oraz dni, lecz kolejne miesiące i lata. Stąd też tak ważny jest kontakt rodzin, w których urodziły się wcześniaki i wymiana doświadczeń. Idealną okazją do tego jest obchodzony 17 listopada — Dzień Wcześniaka.
- Dzień wcześniaka to dla nas wyjątkowe święto, pełne wzruszeń i radości. To moment, kiedy po długim okresie opieki możemy zobaczyć dzieci, które były naszymi pacjentami przez wiele miesięcy – czasem pół roku, osiem miesięcy. To maluchy, które jeszcze kilkanaście lat temu nie miałyby szans na przeżycie, a dziś dla ich rodziców są prawdziwym cudem. Każdy, kto widział skrajnego wcześniaka, wie, jak wielki strach towarzyszy rodzicom, gdy ich dziecko rodzi się przed czasem. To nie jest pucołowaty noworodek, o którym myślimy, lecz mały człowiek, który mieści się na dłoni i ma mnóstwo rurek, przez które oddycha i przyjmuje pokarm. Z biegiem czasu, po wielu miesiącach intensywnej opieki, to dziecko staje się pełnym życia bobasem. Widok tych maluchów, szczęśliwych rodziców i ich radości, że wszystko potoczyło się tak dobrze, to dla nas ogromna satysfakcja. To święto radości nie tylko dla rodziców, ale i dla personelu, który widzi, jak wielki sens ma nasza praca. To dla nas wyjątkowa okazja, by podzielić się tymi emocjami, wyściskać maluchy i poczuć, że nasze zaangażowanie i serce przynoszą wspaniałe rezultaty - mówiła Marta Heleniak, położna na Oddziale Neonatologii w rudzkim szpitalu.
Każdego roku 17 listopada cały świat przybiera barwę fioletową. Ten kolor, który symbolizuje wyjątkowość i delikatność, to symbol dzieci przedwcześnie urodzonych. Światowy Dzień Wcześniaka został zainicjowany, aby zwiększyć świadomość o porodach przedwczesnych, o problemach, z jakimi zmagają się wcześniaki.
Tegoroczne obchody Dnia Wcześniaka przez rudzki szpital zorganizowane zostaną dzień później - 18 listopada — w Domu Kultury w Bielszowicach.
- Znaczenie Dnia Wcześniaka jest dla nas ogromne! To przede wszystkim możliwość bezpośredniego, ponownego spotkania się rodziców i ich przedwcześnie urodzonych maluchów z osobami, które bardzo chciały im pomóc – a więc całym personelem medycznym, nami perinatologami, położnikami, neonatologami, położnymi, pielęgniarkami. Wspólnie posiadamy możliwość wymiany informacji, rodzice zaś wymiany doświadczeń, wzajemnego wsparcia. Dla nas medyków to szansa na obserwacje dalszych losów naszych pacjentów i dzielenie z nimi tego ogromnego szczęścia, że są razem! Poza tym ten Dzień nieustannie przypomina, że wcześniactwo to znaczący problem medyczny, z którym wszyscy powinniśmy się mierzyć i udoskonalać nasze działania - mówiła dr n. med. Bogusława Piela.
Światowy Dzień Wcześniaka to nie tylko okazja do świętowania życia i postępów dzieci przedwcześnie urodzonych, ale także moment, aby docenić zaangażowanie lekarzy, pielęgniarek i rodziców, którzy każdego dnia mierzą się z wyzwaniami wcześniactwa. To dzień, który przypomina o niezwykłej sile współpracy, nowoczesnych technologiach i wsparciu emocjonalnym, które są nieocenione w opiece nad najmniejszymi pacjentami. Dzień Wcześniaka to także szansa na budowanie świadomości społecznej, wzmacnianie więzi i wymianę doświadczeń, które dodają nadziei i inspiracji na przyszłość.